Buble na nowym wiadukcie w Opolu

Redakcja
Piesi i rowerzyści, którzy schodzą z wiaduktu w stronę ulicy Rejtana, twierdzą, że jest tam bardzo ślisko. Najgorzej, gdy pada śnieg, a chodnik pokrywa lód.
Piesi i rowerzyści, którzy schodzą z wiaduktu w stronę ulicy Rejtana, twierdzą, że jest tam bardzo ślisko. Najgorzej, gdy pada śnieg, a chodnik pokrywa lód. Sławomir Mielnik
Stalowy, a przez to bardzo śliski chodnik, niebezpieczna ścieżka rowerowa, źle zaprogramowana sygnalizacja świetlna - na to m.in. skarżą się użytkownicy przeprawy na ulicy Ozimskiej.

O niezwykle śliskim chodniku mówili opolanie już podczas otwarcia wiaduktu. Chodzi o stalowy, nieco pochylony jego fragment, którym wchodzi się lub schodzi na nową przeprawę od strony ulicy Rejtana.

- Nawet jeśli jest posypany piaskiem, to podczas minusowych temperatur tworzy się na nim lód i jest bardzo niebezpiecznie - opowiada Halina Konieczna, która często chodzi wiaduktem do pobliskiego Tesco. - Co ciekawe, po drugiej stronie wiaduktu nie ma takich problemów. No, ale tam są chodniki z kostki lub chropowatego asfaltu. Czemu tak nie mogło być wszędzie?

Swoje wątpliwości wobec wiaduktu mają także rowerzyści. Najwięcej uwag dotyczy fragmentu ścieżki wzdłuż ulicy Ozimskiej. Poprowadzona jest ona za ekranem akustycznym, a dojeżdżający do skrzyżowania z ul. Rejtana rowerzyści, mający tam pierwszeństwo, są niewidoczni dla kierowców samochodów, którzy mogą przecież chcieć skręcić w prawo.

Sławomir Szota, od lat tropiący drogowe i komunikacyjne absurdy w Opolu, zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz.

- Ścieżka wytyczona na asfalcie czerwoną farbą nie pokrywa się z obniżeniem krawężnika - opowiada Szota. - Gdybym miał słaby wzrok i jechał jej skrajem, mógłbym trafić w 10-centymetrowy krawężnik. Ktoś może uznać, że to drobiazg, ale on pokazuje, jak bardzo przydałby się w Opolu tzw. oficer rowerowy, który brałby udział nie tylko w projektowaniu nowych ścieżek, ale także ich budowaniu.

Niestety to nie koniec uwag ze strony opolan. Przed tygodniem pisaliśmy, że na ekranach dźwiękochłonnych nie ma naklejek odstraszających ptaki.

- Każdego dnia przechodzę tamtędy w drodze do pracy i serce mi się kraje, kiedy na to patrzę - opowiadała Agnieszka Podusowska, która poprosiła nas o interwencję w tej sprawie. - Pod barierami leżą martwe ptaki, które życiem przypłaciły czyjąś głupotę, bo przecież oklejenie barier naklejkami nie wymaga wiele zachodu, a mogłoby uchronić ptaki przed śmiercią. W innych miastach to jest już standard i władzom nie trzeba przypominać o tak oczywistych rzeczach - dodaje.

I choć Miejski Zarząd Dróg obiecał poprawić to przeoczenie, to na razie naklejek na ekranach nie ma. Podobnie jak modyfikacji programu sterującego tzw. zieloną falą na ulicy Ozimskiej.

Problem z płynnym przejazdem mają zwłaszcza ci, którzy włączają się do ruchu na ul. Ozimskiej od strony ulicy Horoszkiewicza i przebudowywanego skrzyżowania, które jest elementem nowego wiaduktu.

- Super, że ten wiadukt powstał, ale diabeł często tkwi w szczegółach, dlatego warto wczesną wiosną ponownie przyjrzeć się ścieżkom rowerowym na przeprawie - radzi Sławomir Szota i przypomina: - Gdy oddano do użytku wiadukt na Struga, też było sporo uwag, a potem kilka spraw udało się zmienić. Oby na ul. Ozimskiej było tak samo.

Jak niedoróbki tłumaczą drogowcy i co zamierzają z nimi zrobić - czytaj w poniedziałkowym wydaniu Nowej Trybuny Oposlskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska