Wszystkie dodatkowe wydatki, jakie musi ponieść placówka, nie były planowane. Na przełomie roku Narodowy Fundusz Zdrowia postawił nowe wymagania, by każdy Szpitalny Oddział Ratunkowy był wyposażony w tomograf. Dotychczas przepisy mówiły o dostępie do takiej aparatury, więc gdy lekarze musieli prześwietlić pacjenta, wieźli go karetką do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Teraz NFZ wymaga, by taki sprzęt był na miejscu.
Żeby dotrzymać warunków kontraktu szpital musiał z początkiem roku wypożyczyć tomograf. Będzie to kosztować 100 tys. złotych, ale dzięki temu skróci się czas, gdy w nagłym przypadku będzie trzeba przeprowadzić badanie.
- Będziemy obsługiwać tomograf własnymi siłami - mówi Romana Romanowicz, kierownik Zespołu Techników Medycznych. - Do pracy przy nim skierowani zostali technicy, którzy dotychczas obsługiwali urządzenia w pracowni rentgenowskiej.
W najbliższym czasie szpital rozstrzygnie przetarg na zakup stacjonarnego tomografu, który zastąpi ten wypożyczony. Koszty jego zakupu wyniosą od ok. 1,5 do 2 mln zł.
Na doposażeniu szpitala w nowoczesne urządzenie pacjenci bez wątpienia skorzystają. Starosta strzelecki Józef Swaczyna uważa jednak, że ten wydatek nie był konieczny i mógł poczekać jeszcze kilka lat.
- Takich przypadków, w których trzeba pilnie wykonać tomografię komputerową, mamy w ciągu miesiąca zaledwie kilkanaście - mówi Swaczyna. - Dotychczas woziliśmy pacjentów do Opola i ten system działał, bo dojazd karetką trwa zaledwie 20 minut. NFZ trochę na siłę chce robić z oddziałów ratunkowych specjalistyczne kliniki.
Zmieniające się przepisy wymusiły na szpitalu jeszcze jeden kosztowny wydatek. Ponieważ wraz z początkiem roku pacjenci mogą starać się w prosty i szybki sposób o odszkodowania w komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, placówka musi wykupić dodatkowe ubezpieczenie od błędów lekarskich. Będzie ono kosztować ok. 300 tys. złotych, co poważnie uszczupli budżet szpitala. Józef Swaczyna, jako szef powiatu i jednocześnie przewodniczący Konwentu Starostów Województwa Opolskiego pytał w samym Ministerstwie Zdrowia, skąd placówka ma wziąć dodatkowe pieniądze. Na razie nie dostał jednak odpowiedzi.
Beata Czempiel, dyrektor szpitala, mówi, że robi wszystko, aby placówka nie popadła w pętlę długów.
- Modernizacja szpitala szła dotychczas w dobrym tempie: rozbudowaliśmy Szpitalny Oddział Ratunkowy, wymieniliśmy okna, położyliśmy na dachu solary i stworzyliśmy w placówce nowoczesną sieć komputerową - mówi Czempiel. - Ale przez takie niespodziewane wydatki będzie nam brakować pieniędzy na dalsze unowocześnianie - mówi Czempiel.
Na domiar złego personel lecznicy domaga się podwyżek. Pielęgniarki, które zrzeszone są w związku zawodowym, wystąpiły o nie w ubiegłym miesiącu. Dyrektor spotkała się w tej sprawie z pracownicami. Poinformowała jednak, że szpital jest obecnie w trudnej sytuacji i na wzrost płac nie ma szans.
- My rozumiemy sytuację szpitala, ale pielęgniarki także nie mają łatwo - uważa Beata Truszczak, przewodnicząca związku zawodowego. - Ostatnia podwyżka, przy której byliśmy uwzględniani, miała miejsce w 2008 roku. Później dostawaliśmy tylko dodatki do wypłat, jeżeli szpital zrealizował więcej badań niż było to przewidziane w kontrakcie.
Jak poinformowała Truszczak, pielęgniarki zarabiają średnio od ok. 1,7 tys. do 2 tys. zł na rękę. Panie poinformowały, że w najbliższym czasie planują powrócić do rozmów w sprawie podwyżek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?