Podatek od gruntów znów wyższy

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
– Nie jestem w stanie zapłacić takiego podatku za dom i działkę! – skarży się Jan Formicki z Szybowic.
– Nie jestem w stanie zapłacić takiego podatku za dom i działkę! – skarży się Jan Formicki z Szybowic. Krzysztof Strauchmann
Nawet kilka razy wyższe podatki od gruntów i nieruchomości dostali do zapłaty mieszkańcy tych opolskich wsi, gdzie niedawno przeprowadzono aktualizację ewidencji gruntów.

Jak mam zapłacić tak duży podatek? Ja nie mam pracy, żona dostaje niewielką rentę. Nie stać nas! - skarży się Jan Formicki z Szybowic koło Prudnika.

W ubiegłym roku zapłacił za dom i podwórze 504 zł. W tym roku urząd gminy przysłał mu nakaz płatniczy na kwotę ponad 2,1 tys. zł. W podobnej sytuacji w gminie Prudnik są setki mieszkańców terenów wiejskich. W skrajnych przypadkach naliczone podatki wzrosły 10-krotnie! Ludzie są przerażeni, mówią, że takie stawki ich wykończą.

Jan Zapała, kierownik referatu podatków w Urzędzie Miejskim w Prudniku, tłumaczy, że to efekt przeprowadzonej w ub.r. przez starostwo modernizacji ewidencji gruntowej. Wynajęta przez powiat firma skontrolowała wiejskie posesje i aktualizowała dane dotyczące powierzchni i liczby budynków oraz klasyfikacji działek gruntowych.

Zmiany najbardziej dotknęły osoby, które dawniej prowadziły gospodarstwa rolne. Ich grunty czy zabudowania, jako związane z gospodarstwem i działalnością rolniczą, były obciążone podatkiem rolnym (167,5 zł za hektar przeliczeniowy). Po sprzedaży czy przekazaniu gospodarstwa przydomowe działki straciły takie preferencje. Osoby nie będące rolnikami muszą płacić normalny podatek od nieruchomości (7,06 zł za metr kwadratowy budynku gospodarczego i 35 gr za metr gruntu). Poza tym modernizacja ujawniła, że część budynków jest faktycznie większa, niż ich właściciele deklarowali przed laty.

- Nigdy nie byłem rolnikiem - tłumaczy Jan Formicki. - W 1982 roku kupiłem poniemiecki dom od miejscowej spółdzielni rolniczej. Urząd dostał akt notarialny i naliczył mi podatki. Nawet nie wiem, że we wsi przeprowadzano jakąś modernizację. Nikt mnie nie pytał, czy może wejść na moją posesję. Będę się odwoływał!

- Wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Powiaty musiały przeprowadzić modernizację ewidencji gruntów do 2010 roku, ale brakowało na ten cel pieniędzy, dlatego prace się przedłużyły - tłumaczy Dorota Małkowska, geodeta powiatowy w Prudniku. - Firma geodezyjna ma prawo wejść na posesję nawet bez właściciela i stwierdzić, jaki jest stan faktyczny. Projekt modernizacji był zresztą wystawiony do publicznego wglądu, ale wtedy niewielu mieszkańców się tym interesowało.

Podobne sytuacje zdarzają się w innych częściach Opolszczyzny. W powiecie nyskim modernizację prowadzono przez kilka lat i nie wywołała większych społecznych niepokojów. W powiecie brzeskim o skutkach modernizacji właśnie się dowiedzieli mieszkańcy gminy Lubsza. Tam niezadowolenie jest podobne jak w Prudniku. W kolejnych latach zmian mogą się spodziewać m.in. gminy Grodków, Olszynka, Biała, Głogówek.

- Naszym zadaniem jest doprowadzenie ewidencji gruntów i budynków do stanu zgodnego z rzeczywistością - mówi Izabela Wiecheć, geodeta powiatowy w Brzegu. - To rada gminy ma możliwość obniżenia stawek podatkowych dla takich terenów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska