Poprowadźcie szkołę sami

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Walczymy o dobro naszych dzieci. Nie bronimy nauczycieli, choć jesteśmy z nimi zżyci - mówiła radnym Dorota Zielińska z Gierałcic.
Walczymy o dobro naszych dzieci. Nie bronimy nauczycieli, choć jesteśmy z nimi zżyci - mówiła radnym Dorota Zielińska z Gierałcic. Krzysztof Strauchmann
Rada miejska Głuchołaz zgodziła się w środę na likwidację kolejnej wiejskiej szkoły, tym razem w Gierałcicach. Rodzice i nauczyciele przyjechali na sesję bronić swojej placówki.

Kontrowersyjną uchwałę o zamiarze likwidacji zespołu szkolno-przedszkolnego w Gierałcicach poparło 13 radnych z rządzącej koalicji.

Przeciw było 5 osób. Szkoła ma być zlikwidowana z powodów demograficznych i oszczędnościowych. Władze gminy przyjęły przed kilku laty założenie, że wiejskie szkoły, w których liczba dzieci spada poniżej 60, będą likwidowane lub przekazywane stowarzyszeniom. Obecnie do podstawówki w Gierałcicach chodzi 49 dzieci, razem z przedszkolakami w zespole jest 77 wychowanków.

- Jakie mamy moralne prawo mówić o oszczędnościach, skoro wcześniej nie zaczęliśmy od siebie? Od choćby symbolicznego ograniczenia diet radnych, wynagrodzenia burmistrza czy członków rad nadzorczych w gminnych spółkach? - pytał retorycznie opozycyjny radny PiS Artur Kamiński. Zaproponował przy tym inne pociągnięcia oszczędnościowe - przekazanie gminnego Liceum Ogólnokształcącego z powrotem w zarząd starostwa, zmniejszenie administracji, powołanie jednej spółki gminnej w miejsce Komunalnika i Głuchołaskiego TBS.

- Oszczędności na naszej szkole nie uratują miejskiego budżetu. W skali wydatków gminy jesteśmy tylko małym problemem - apelował do radnych Jacek Wanicki, nauczyciel z Gierałcic. Rodzice uczniów podsuwali kolejne pomysły na oszczędzanie. Np. skrócenie czasu świecenia lamp ulicznych.

- Na spotkaniu w Gierałcicach zarzucono nam, że bronimy nauczycieli, ale nam chodzi o dobro dzieci - argumentowała Dorota Zielińska z rady rodziców. - Jako stowarzyszenie będziemy skazani na żebranie o pomoc po prywatnych firmach. Kiedyś rada wysłuchała próśb rodziców broniących liceum ogólnokształcącego przed likwidacją. Zdecydowaliście się przejąć szkołę, bo jest w mieście. A nas zamykacie.

- Szkoła powinna mieć 110 uczniów, żeby z subwencji oświatowej sfinansować przynajmniej wynagrodzenie personelu - przekonywał burmistrz Edward Szupryczyński. W przypadku tej szkoły burmistrz znalazł się w szczególnie trudnej sytuacji, bowiem do 1999 roku był jej nauczycielem, a potem przeszedł na bezpłatny urlop. Po likwidacji placówki należy mu się odprawa, choć on zapowiada, że złoży podanie o przyjęcie do innej szkoły i odprawy nie weźmie. - Wiele gmin likwiduje wiejskie placówki zostawiając po nich kompletną pustkę. My dajemy wam szansę na założenie stowarzyszenia.
Cała subwencja oświatowa gminy Głuchołazy z budżetu państwa wyniesie w tym roku 13,6 mln zł. Miasto dołoży do tego prawie 9 mln zł.

Już teraz mówi się, że za rok kolejna likwidacja czeka szkołę w NowymŚwiętowie, gdzie jest 58 uczniów. Na terenach wiejskich gmina Głuchołazy prowadzi jeszcze trzy szkoły. Siedem placówek przejęły stowarzyszenia, dostając na każdego ucznia dotację równą średnim kosztom utrzymania dziecka w placówce publicznej.

Komisja oświaty zachęca stowarzyszenia do łączenia swoich sił i wspólnego prowadzenia placówek. Stowarzyszeń nie obwiązują bowiem gwarantowane przez kartę nauczyciela pensje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska