Komornik zwleka z eksmisją. Opolanka nie może odzyskać mieszkania

Mirela Kaczmarek
Mirela Łangowska-Sobotta ma nadzieję, że w końcu odzyska mieszkanie, które zapisała jej mama.
Mirela Łangowska-Sobotta ma nadzieję, że w końcu odzyska mieszkanie, które zapisała jej mama.
Mirela Łangowska-Sobotta od czterech lat nie może odzyskać mieszkania, które zajmuje dziki lokator. Pani komornik nie chce eksmitować mężczyzny, bo... warunki w lokalu socjalnym, który zaproponowało mu miasto, są jej zdaniem nieodpowiednie.

Mama pani Mireli zmarła cztery lata temu, zapisując córce w testamencie własnościowe mieszkanie.

- Jan był jej partnerem, choć już pod koniec jej życia ten związek to była czysta fikcja. On nie miał się gdzie podziać, a ona nie miała sumienia wyrzucić go na bruk. No i tak do jej śmierci został w tym mieszkaniu, choć zameldowany nigdy tam nie był - wspomina Mirela Łangowska-Sobotta, właścicielka mieszkania. - Mama celowo nie chciała go zameldować, bo obawiała się, że jeśli umrze pierwsza, jego dzieci będą próbowały przejąć to mieszkanie - dodaje.

Po śmierci mamy mieszkanie stało się własnością pani Mireli, ale tylko na papierku, bo dziki lokator ani myśli się z niego wyprowadzić.

- To jest 80-letni, schorowany człowiek. Nie miałam sumienia siłą go stamtąd wyrzucić, choć przecież ona ma dzieci, które mogłyby się nim zająć i całkiem niezłą emeryturę, z której mógłby żyć. Próbowałam z nim rozmawiać, prosiłam, żeby się wyprowadził, ale w odpowiedzi usłyszałam, że testamentem mamy to sobie mogę co najwyżej tyłek wytrzeć - mówi załamana. - To, że nie chciałam działać bezwzględnie teraz obróciło się przeciwko mnie, bo nie mogę mieszkania wynająć, ani dać synowi, żeby mógł w nim zamieszkać - rozkłada bezradnie ręce i wylicza, że za wynajem dwupokojowego mieszkania z kuchnią i łazienką w dobrej lokalizacji mogłaby dostać 1200 zł miesięcznie.

- Ja zarabiam niewiele ponad tysiąc złotych, mąż 1400 zł i za te pieniądze musimy utrzymać czteroosobową rodzinę. Dla nas naprawdę liczy się każdy grosz, a przez opieszałość pani komornik tylko na tym tracimy, bo dziki lokator nie tylko mieszkanie blokuje, ale do tego je niszczy. Kiedy zobaczyłam jak ono teraz wygląda, załamałam się. Jest brudne, śmierdzące, w mieszkaniu załatwia się pies... - wylicza.

Pani komornik wyznaczyła termin eksmisji, po czym poinformowała mnie, że nie może usunąć tego człowieka z mojego mieszkania, zanim nie znajdzie dla niego miejsca w domu pomocy

Rodzina nie poczuwała się do zapewnienia dachu nad głową schorowanemu ojcu, więc pani Mirela złożyła do sądu wniosek o eksmisję i jesienią 2009 sąd taki wyrok wydał, nakazując gminie zapewnienie mężczyźnie miejsca w lokalu socjalnym.

W Opolu chętnych jest więcej niż lokali socjalnych dlatego, choć wyrok uprawomocnił się w październiku 2009 roku, urząd miasta lokal zaproponował dopiero dwa lata później.

W sierpniu ubiegłego roku sąd wydał klauzulę wykonalności i mężczyzna mógł zostać eksmitowany.

- Pani komornik wyznaczyła datę eksmisji na koniec września. Musieliśmy zapłacić 1100 złotych, które później miały zostać ściągnięte z emerytury dzikiego lokatora. Mieliśmy też załatwić ekipę, która pomoże przy wyprowadzce - wspomina. - Nasze zdziwienie było ogromne, kiedy przyjechaliśmy na miejsce w wyznaczonym dniu, a pani komornik stwierdziła, że żadnej eksmisji nie będzie, bo lokal, który przydzieliło miasto nie nadaje się do tego, aby zamieszkał w nim schorowany człowiek - załamuje ręce właścicielka mieszkania.

Gmina, która przyznała lokal, tłumaczy, że wszystkie mieszkania, którymi dysponuje mają podobny standard. - Pewnie nie są to luksusy, ale warunki nie mogą być dramatyczne, bo przecież w innym wypadku nie proponowalibyśmy tych lokali ludziom do zamieszkania - mówi Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznika prezydenta Opola.

Pani komornik widocznie była innego zdania, bo oznajmiła pani Mireli, że starszego, schorowanego człowieka eksmitować do niego nie może.

- Obiecała, że w ciągu 2 tygodni znajdzie mu miejsce w domu opieki społecznej i odzyskam swoje mieszkanie - mówi Mirela Łangowska-Sobotta. - Stwierdziłam, że skoro czekałam tak długo, to i te dwa tygodnie nie zrobią mi różnicy. Ale od obietnic minęło już niemal pół roku, a miejsca dla tego człowieka jak nie było tak nie ma - wzdycha.

Takiej zwłoki wystawiona na próbę cierpliwość pani Mieli nie wytrzymała. Właścicielka mieszkania złożyła w Sądzie Rejonowym w Opolu skargę na działanie komornika. - Teraz sąd zbada czy komornik działał prawidłowo. Jeśli uzna, że doszło do nieprawidłowości, może zarzucić mu opieszałość i nakazać wykonania określonych czynności, a nawet ukarać go finansowo - tłumaczy prezes sądu Piotr Wieczorek.

To, że mężczyzna nie trafi do przydzielonego mieszkania jest pewne.

O powody takiej decyzji zapytaliśmy Romana Romanowskiego z Izby Komorniczej we Wrocławiu, do której należy komorniczka prowadząca sprawę.

- Odstąpiła ona od wykonania eksmisji, bo uznała, że lokal jest nieodpowiedni dla potrzeb człowieka, który ma zostać eksmitowany. Mężczyzna ten przedstawił zaświadczenie lekarskie, że nie może chodzić po schodach. Mieszkanie przyznane przez gminę znajdowało się na drugim piętrze, a w budynku nie było windy, dlatego pani komornik uznała, że nie może on tam zamieszkać - tłumaczy Romanowski. - Pani komornik zwróciła się też do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie o przyznanie temu starszemu człowiekowi miejsca w domu pomocy społecznej, bo z przedstawionych przez niego zaświadczeń wynika, że wymaga on całodobowego nadzoru lekarskiego - wyjaśnia.

Ustaliliśmy, że taki wniosek do opolskiego MOPR faktycznie wpłynął, ale... dopiero dwa tygodnie temu (złożył go mężczyzna, który zajmuje mieszkanie pani Mireli).

- Gromadzenie dokumentacji może potrwać miesiąc, a później już trzeba cierpliwie czekać na miejsce w DPS-ie - mówi Zdzisław Markiewicz, dyrektor MOPR. - Z doświadczenia wiemy, że trwa to od 4 miesięcy, nawet do 3 lat - dodaje.

Dla pani Mireli może to oznaczać kolejne miesiące spędzone w oczekiwaniu na to, aż odzyska mieszkanie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska