Oskarżony radny Opola już nie chce jawności [wideo]

Archiwum
Proces Jarosław O. miał się dziś rozpocząć w Sądzie Rejonowym w Opolu.
Proces Jarosław O. miał się dziś rozpocząć w Sądzie Rejonowym w Opolu. Archiwum
Były radny Opola i były asystent wojewody opolskiego stanął przed sądem. Prokuratura zarzuciła byłemu radnemu płatną protekcję, za co grozi nawet osiem lat więzienia

Proces Jarosław O. miał się dziś rozpocząć w Sądzie Rejonowym w Opolu.

Według prokuratury w latach 2006 - 2007 były radny Opola z ramienia najpierw PiS, a potem PO oraz były doradca wojewody Bogdana Tomaszka, korzystając ze swoich znajomości w Ministerstwie Skarbu Państwa, pomagał znajomym w załatwieniu pracy w państwowych spółkach. Od ludzi, których promował miał przyjmować "dowody wdzięczności". Oczekiwał też lojalności. "Zakopię się w spółki Skarbu Państwa, będę zmieniał zarządy i budował struktury dla nas" - mówił.

Tak wynika z rozmów telefonicznych Jarosława O., które podsłuchiwali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego.

Prokuratura zarzuciła byłemu radnemu płatną protekcję, za co grozi mu nawet osiem lat więzienia. Jarosław O. nie przyznaje się do winy. Dziś miał po raz pierwszy zeznawać przed sądem. Przedtem planowano odczytanie aktu oskarżenia.

Proces się jednak nie rozpoczął, ponieważ - jak się okazało - obrońca oskarżonego dzień przed rozprawą złożył kilku wniosków. Jeden dotyczy odroczenia sprawy, drugi - zwrotu aktu oskarżenia do prokuratury, kolejny zaś zakazu rejestracji obrazu i dźwięku z sali sądowej.

Adwokat Jarosława O. wnioskował też o wyłączenie jawności rozprawy. Z jakich powodów, nie wiadomo, bo argumenty są tajne.
A jeszcze miesiąc temu oskarżony zachowywał się zupełnie inaczej. Gdy nto opisała materiał dowodowy z podsłuchów, jakim dysponuje prokuratura, Jarosław O. zażyczył sobie, by jego wizerunek publikować bez charakterystycznego "paska" na oczach i używać jego nazwiska w płenym brzmieniu.

- Jestem niewinny, a wypowiedzi użyte w akcie oskarżenia wyrwano z kontekstu prywatnych rozmów - przekonywał wówczas na łamach nto. - Jaki mogłem mieć wpływ na radę nadzorczą jakiejś spółki, skoro znałem w niej jedną osobę? Żadna z osób, a przesłuchiwano ich ponad 100, nie potwierdziła, że w czymś im pomogłem.

Hubert Frankowski, sędzia Sądu Rejonowego w Opolu, prowadzący proces, zapewnił dziś, że proces - wbrew oczekiwaniu oskarżonego - nie będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami.

Pewne jest natomiast częściowe wyłączenie jawności rozpraw, np. podczas odsłuchiwania zarejestrowanych rozmów telefonicznych.

Do wniosków złożonych przez obrońcę Jarosława O. musi się teraz ustosunkować prokuratura. Kolejną rozprawę wyznaczono na czerwiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska