Chodzi o manifestację, która odbyła się 10 września 2011 roku z okazji 17. miesięcznicy katastrofy w Smoleńsku. Po mszy w intencji ofiar, jej uczestnicy przeszli spod opolskiej katedry pod pomnik Żołnierza Wyklętego na placu Wolności.
Tam złożyli kwiaty, zapalili znicze. Przed końcem uroczystości funkcjonariusze policji wylegitymowali Patryka Jakiego i zabrali go do radiowozu. Okazało się, że manifestacja nie została zgłoszona do urzędu miasta. Dziś przed Sądem Rejonowym w Opolu przesłuchano świadków tamtych wydarzeń. Posła Jakiego nie było na sali.
- To prawda, zgłoszenia nie było - przyznaje Ryszard Szram, przewodniczący Klubu "Gazety Polskiej" w Opolu, współorganizator uroczystości. - Miał to zrobić jeden z naszych kolegów, ale tego nie zrobił. Byliśmy przekonani, że formalności zostały dopięte.
Ryszard Szram został już ukarany (z tego samego paragafu, pod którym stoi poseł Jaki). Sąd udzielił mu nagany. Posłowi Jakiemu grozi natomiast kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna.
- Szkoda, że policja nie ma ważniejszych spraw od ścigania ludzi, którzy chcieli oddać hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej - rozkłada ręce Ryszard Szram. - Uczestnicy marszu byli spokojni, nikomu nie wadzili, nie stwarzali zagrożenia.
Pan Ryszard dodaje, że podczas uroczystości to uczestnicy marszu pamięci byli wyzywani i lżeni przez ludzi zebranych w okolicach Placu Wolności. - I żaden z policjantów wówczas nie reagował - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
