Jeszcze raz się urodzić. Historia Agaty Mróz

Iticinema
- Filmem składamy hołd Agacie - mówi aktorka Olga Bołądź.
- Filmem składamy hołd Agacie - mówi aktorka Olga Bołądź. Iticinema
22 maja przeprowadzono operację przeszczepu szpiku. Z tą datą wiązała wiele planów. - Chcę obchodzić urodziny dwa razy w roku - w kwietniu i w maju - powiedziała, licząc, że w maju narodzi się na nowo. Nie udało się.

W czerwcu 2008 Agata Mróz nie żyła. Polska płakała. Na wszystkich stacjach telewizyjnych emitowano programy wspomnieniowe o niezwykłej sportsmence. A przede wszystkim o niezwykłej kobiecie, która, walcząc z rakiem i oczekując na przeszczep szpiku, odsunęła na parę miesięcy leczenie i bój o własne życie po to, by utrzymać ciążę i zwyciężyć w walce o życie dziecka.
4 kwietnia: urodziła upragnioną córeczkę Lilianę.
7 kwietnia: obchodziła swe urodziny.
22 maja: miała przeszczep.
4 czerwca: zmarła
- Co roku pilnuję tych dat, rocznic, do tego jeszcze dat związanych z naszym poznaniem się, ślubem…- mówi Jacek Olszewski, mąż Agaty Mróz.
Wychowuje Lilianę sam. Z okazji Dnia Ojca zwykle pojawiają się z nim wywiady jako z supertatą.

Miało być inaczej.
- Mieliśmy być wszyscy razem: Agata, Lila, ja. Agata bardzo chciała wierzyć, że się uda - wspomina Olszewski. - Jednakże mieliśmy tę świadomość, że to mogą być wygórowane oczekiwania wobec życia. No i jeszcze jedno - zdawaliśmy sobie sprawę, że po nas zostają nie pomniki, puchary, medale i tytuły, ale dzieci. Oboje bardzo pragnęliśmy Liliany. Są momenty, kiedy jestem pewien, że Agata jest przy nas, patrzy i uśmiecha się.

Miała dar

Cztery lata temu jedni nazywali Agatę świętą, inni - krytykowali za to, że zdecydowała się na dziecko, ryzykując własnym życiem. Tak jakby poród mógł być złem.

Józef Golenia z Kluczborka płakał. Gdy Agata walczyła o życie - znał ją dobrze, organizował akcje charytatywne dla siatkarki. Na balu charytatywnym w Kluczborku łączył się Agatą będącą wówczas w szpitalu, pozdrawiał w imieniu wszystkich zebranych. Wtedy - wydawało się - wszystko zmierzało ku pozytywnemu rozwiązaniu. Jednak choroba jest nieprzewidywalna, szczególnie gdy toczy organizm będący po ciąży.

- Z jednej strony Agata chciała żyć, z drugiej strony - miała przeczucie - że może się nie udać i Jacek oraz Lila zostaną bez niej- mówi pan Józef. - Dawała sygnały, przekazywała sugestie, co robić, gdy jej zabraknie.
Zebrane na balu pieniądze nie trafiły już na konto związane z rehabilitacją Agaty Mróz. Nie zmarnowały się jednak, zasiliły jedną z fundacji związanych z propagowaniem idei przeszczepu szpiku, tworzenia bazy dawców.
- Agata miała taki dar, że przy niej chciało się być dobrym i czynić dobro. Jeśli nie dla niej, to dla innych - mówi Józef Golenia. - Znajomość z Agatą utwierdziła mnie w przekonaniu, że - kończąc pracę zawodową - nie spocznę na laurach, zacznę działać charytatywnie.

W czwartek pan Józef znów miał łzy w oczach, jadąc do Warszawy na uroczystą premierę fabularnego filmu opartego na życiu siatkarki, zatytułowanego "Nad życie". - Wspominam teraz Agatę… - mówi. - Trochę boję się tego filmu i moich wzruszeń z nim związanych.

A potem szczerze przyznaje: - Wziąłem duże opakowanie chusteczek, mogą się przydać podczas wzruszeń…
Przede wszystkim jednak biznesmen z Kluczborka pojechał na premierę z paroma fantami (m.in. kalendarzem, w którym Agata Mróz miała zdjęcie, podobnie jak inne koleżanki z reprezentacji). Zbierze podpisy znanych aktorów, i wystawi tak ozdobione przedmioty na aukcję charytatywną.
- Agata mnie tego nauczyła - mówi.

Apetyt na życie

- Filmem składamy hołd Agacie - mówi aktorka Olga Bołądź.
(fot. Iticinema)

Dziesięć lat temu Golenia, zapalony kibic siatkarski, jeździł za reprezentacjami polskich siatkarzy po całym świecie. Bywał na zgrupowaniach reprezentacji. Właśnie podczas jednego z takich zgrupowań poznał Agatę. - Wszystkie "złotka": Glinkę, Mróz, inne dziewczyny - wspomina pan Józef. -Oczywiście czytałem kiedyś w prasie, że siatkarka zmaga się z chorobą, nawet przerwała na jakiś czas uprawianie sportu. Ale trudno w to było uwierzyć rozmawiając z nią, i wspólnie się śmiejąc.
Agata była środkową bloku reprezentacji kobiet, sięgnęła ze "złotkami" dwa razy po tytuł mistrzyń Europy. Wszyscy zachwycali się jej talentem, urodą i pogodą ducha. Pozowała do sesji, udzielała wywiadów, rozdawała autografy.
Właśnie taką poznał ją też Jacek Olszewski. Zima, góry, śnieg, bajkowe pejzaże… W filmie o Agacie Mróz pokazano, jak wspólnie jeździli na nartach.

- Nie jeżdżę na nartach! - śmieje się Olszewski. - Wolę deskę snowboardową. Poznaliśmy się z Agatą, ucząc się jeździć właśnie na desce. Poza tym historia naszego poznania zgadza się z tą z filmu.
W filmie kolega tłumaczy mu, by dał spokój, nawet nie marzył o Agacie Mróz. Dziewczyna jest przecież z innego świata, niedostępnego dla niego.

- Tak naprawdę to moi rodzice, a nie koledzy, starali się ściągnąć mnie na ziemię. Tłumaczyli: masz już swoje lata, jesteś po trzydziestce. Znajdź kogoś, kto bardziej do ciebie i twojego życia pasuje - mówi Olszewski.
Nie posłuchał, nie dał się ściągnąć na ziemię. Pobrali się.
- Nasze małżeństwo szybko przeniosło się do szpitali i klinik - mówi Jacek. - Może też dlatego teraz nie płaczę, gdy oglądam pamiątki po Agacie, filmy o niej, jej karierze i chorobie. Bo ja tę chorobę przeżyłem razem z Agatą, w realnym życiu, wówczas płakałem.

Po śmierci Agaty powstał reportaż o niej i związku z Jackiem, o ich dylematach związanych z urodzeniem dziecka, z nieuleczalną chorobą.
- Wiem, że wyświetlano ten reportaż jako element nauk przedmałżeńskich i… po emisji reportażu niektóre pary decydowały się odłożyć datę ślubu - mówi Olszewski. - Zrozumiały, że małżeństwo to wielki obowiązek, trud. Chcieli nabrać pewności, że są na to gotowi.
"Nad życie" to film Anny Luteckiej-Mesjasz, tym razem fabularna opowieść o życiu znanej siatkarki: - Zależało mi na tym, aby pokazać apetyt na życie Agaty. Ale nie było łatwo kręcić film o kimś, kto od czterech lat ma status narodowej bohaterki. Od początku jednak było jasne, że nie opowiem o pomnikowej postaci.

Pomnik to Liliana

- Gdy dowiedziałem się o pomyśle nakręcenia filmu o Agacie, to się zdziwiłem. Nie dlatego, że taki film nie powinien powstać - mówi Jacek Olszewski. - Pomyślałem tylko: tak szybko?
Bo czas szybko ucieka, widać to po Lilianie, córce Agaty i Jacka. Dziewczynka ma 4 lata, jest rezolutna. No i wysoka. Wiadomo - mama miała 191 cm wzrostu.

- Ma oczy Agaty - mówi Józef Golenia, od czterech lat "przyszywany" dziadek Liliany. Niedawno zmarł tato Jacka, więc panu Józefowi przybyło dziadkowych obowiązków.

- Nie, oczy ma moje - brązowe. Agata nie miała brązowych - oponuje tymczasem Jacek Olszewski.
- Mam na myśli wyraz oczu - uściśla pan Józef. - Dużo w nich kokieterii, radości, ale i pewnego smutku oraz melancholii. Takie było spojrzenie Agaty.
Liliana jest bardzo uparta, ponoć po ojcu (Dorównywałem uporem Agacie - uśmiecha się tato). A jednocześnie lubi wprawiać tatę w niepokój.

- Jedzie rowerem, ucieka mi na nim. Wołam stój, ścigam, a ona tylko naciska na pedały, zbliża się do ulicy… - mówi tato. - Bardzo się wtedy boję. A gdy już ją doganiam, zatrzymuję - to mała śmieje się: Nic mi nie jest!
Agata Mróz - po śmierci - doczekała się kolejnych honorów. Miedzy innymi fundacji charytatywnej swego imienia, hal sportowych i memoriałów. - To pięknie. I ciągle ktoś chce stawiać Agacie pomniki. Ale Liliana to najwspanialszy pomnik - mówi Jacek Olszewski. - Film będzie dla mnie i Liliany pamiątką.

Ku pamięci

Jacek Olszewski konsultował scenariusz i przystał na większość zaproponowanych w nim odstępstw od rzeczywistości. Tak naprawdę jest konstruktorem sprzętu medycznego. Jeździ po kraju, rozmawia z lekarzami, pacjentami, zbiera opinie, co i jak wymyślić, aby lepiej służyło chorym, było wygodniejsze. W filmie jest architektem. W obrazie pokazano, jak buntuje się przeciwko decyzji żony o utrzymaniu ciąży. Tak nie było, oboje chcieli dziecka.
- Przekonywano mnie, że ta scena bardziej odda niezłomny charakter Agaty, jej wiarę, emocje. Jest w tym racja - mówi. - Filmowcy wykonali kawał dobrej roboty.

Odtwórczyni głównej roli, Olga Bołądź, nie miała łatwego zadania. Uczestniczyła w treningach siatkarskich jednej z warszawskich drużyn, poznawała tajemnice bloków. Najgorsza dla niej scena to ta, gdy Agata trafia do izolatki, w której przebywa tuż przed przeszczepem. Żegna się wówczas z córką. Płakała, kilka razy trzeba było dublować scenę.
- Takie historie jak życie Agaty powinny trafiać do widzów - mówi aktorka. - Dzięki temu Agata Mróz będzie pamiętana i to chyba najlepszy hołd, jaki możemy jej oddać.

* * *
Jest piątkowy ranek. Jacek Olszewski i Józef Golenia z żoną Barbarą odprowadzają Lilianę do jednego z warszawskich przedszkoli.

- Jacek jest idealnym tatą i mamą - mówi pani Barbara. - Lila świata poza nim nie widzi, gdy zadaje mu jakiekolwiek pytanie, to w oczach ma tyle zaufania i wiary, że nie ma wątpliwości, iż nigdy się na tacie nie zawiodła.
Jest chwila, by porozmawiać o filmowych scenach z życia Jacka i Agaty.

- Poruszył mnie obraz, gdy Jacek golił głowę Agaty - mówi pan Józef.
- Mnie inna scena. Gdy Agata w klinice dowiedziała się, że zmarła dziewczynka - też chora na raka - której dzień wcześniej podarowała piłkę - mówi Jacek. - Zajrzała do pokoju dziewczynki, zastała tam zapłakanych rodziców i puste łóżko...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska