Polacy i Czesi będą wspólnie ratować pacjentów?

Krzysztof Strauchamnn
Policyjny helikopter był już wykorzystywany do ćwiczeń polsko-czeskich. W ratownictwie medycznym to jeszcze niemożliwe.
Policyjny helikopter był już wykorzystywany do ćwiczeń polsko-czeskich. W ratownictwie medycznym to jeszcze niemożliwe. Krzysztof Strauchamnn
Helikopter ratowniczy przyda się pacjentom po obu stronach granicy.

Pomysł dyrektora szpitala w Nysie Norberta Krajczego podsunięty dwa lata temu wiceministrowi zdrowia Markowi Habrowi, by nyski szpital stał się centrum ratunkowym nie tylko dla mieszkańców powiatu, ale i dla Czechów z rejonu przygranicznego, nie może się doczekać realizacji.

Ostatnio w interpelacji poselskiej o jego losy upomniał się poseł PO Ryszard Miller. I na razie nie dostał żadnej odpowiedzi. Podobnie nasza redakcja nie doczekała się informacji w tej sprawie z biura prasowego ministerstwa.

Tymczasem świetnie wyposażony oddział ratunkowy w Nysie i dodatkowe zaplecze zdrowotne całego szpitala mogłyby z powodzeniem zabezpieczać znaczną część czeskiego pogranicza, które od ośrodków medycznych w Szumperku czy Ołomuńcu są oddzielone wysokimi górami.

Tu też bezpośrednio mogliby trafiać polscy pacjenci ranni w wypadkach górskich czy narciarskich po czeskiej stronie, którzy teraz często odmawiają przyjęcia pomocy medycznej, bo nie posiadają dodatkowego ubezpieczenia.

Zdaniem dyr. Krajczego na czeskim lotnisku sportowym w Mikulovicach koło Głuchołaz można z powodzeniem i za niewielkie pieniądze zorganizować stałą bazę polskiego Lotniczego Pogotowia Ratowniczego, do obsługi wypadków i zachorowań na pograniczu i w części południowej Opolszczyzny.

Obecnie helikoptery muszą przylatywać do nas z Wrocławia albo Katowic. Baza w Mikulovicach skróci czas przelotu nawet o 30 minut.

- Dotychczas udało się zorganizować sprawną współpracę strażaków i policjantów na pograniczu. W przypadku służby zdrowia ciągle jest to niemożliwe - komentuje dyr. Norbert Krajczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska