Od piątku zaczyna obowiązywać nowy rozkład jazdy pociągów należących do spółki Przewozy Regionalne. I choć o wypadnięciu z niego kolejnych połączeń mówi się głównie w kontekście całego regionu, to trudno nie zauważyć, że aż 11 pociągów nie będzie przyjeżdżać lub wyjeżdżać z Opola. Największe cięcia dotkną linii Opole - Częstochowa, bo od 1 czerwca żaden skład Przewozów Regionalnych nie będzie na niej jeździł, a opolskie pociągi mają docierać tylko do stacji Zawadzkie. Osoby chcące dostać się z Częstochowy do Opola mogą liczyć przede wszystkim na własne samochody lub trzy pociągi Intercity, zatrzymujące się tylko w Lublińcu.
Likwidacje wynikają z tego, że śląski oddział PR nie dostał z tamtejszego urzędu marszałkowskiego wystarczającej dotacji. W Częstochowie sprawa zrobiła się głośna, a radni przygotowali stanowisko wzywające marszałka województwa do zwiększenia dotacji. Uchwała nie została ostatecznie przyjęta, problem pozostał i dotyczy także Opola.
- Zgadzam się, Opole jest stolicą regionu i ograniczanie połączeń kolejowych uderza również w nas - ocenia Roman Ciasnocha, przewodniczący rady miasta (PO). - Mniej pociągów może zniechęcić do poszukiwania pracy w Opolu, a także wpłynąć na decyzje o wyborze naszych uczelni. Problem mamy nie tylko z kierunkiem na Częstochowę, ale także z Nysą, bo linia prowadząca do tego miasta jest w fatalnym stanie.
Przewodniczący rady zapowiada, że będzie chciał zorganizować spotkanie z przedstawicielami kolei. Być może też dodatkową sesję rady miasta.
- Sprawa jest poważna, tym bardziej w kontekście planów powołania aglomeracji opolskiej. Sprawna komunikacja powinna być jednym z jej priorytetów - mówi przewodniczący.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?