Do zdarzenia doszło w środę przed godz. 20.00.
25-letnia mieszkanka Wrocławia i 32-latek z Opola siedzieli pod drzewem, trzymając nad głowami parasol, gdy poraził ich piorun.
Przechodnie natychmiast wezwali pogotowie i para trafiła do Szpitala Wojewódzkiego.
Stan zdrowia obojga jest dobry. Mają niewielkie oparzenia, są przytomni, logicznie rozmawiają.
Tuż po przywiezieniu do szpitala byli oszołomieni. Nie pamiętają, co się zdarzyło.
- Mniejsze lub większe zaburzenia pamięci są typowe po takim zdarzeniu. Oni pamiętają głównie huk. Tuż po uderzeniu osunęli się na ziemię, ale cały czas byli przytomni - mówi dr Jerzy Madej, szef oddziału ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Zdaniem lekarza para miała dużo szczęścia.
- Popełnili klasyczny błąd, chroniąc się w czasie burzy pod wysokim drzewem. Po takim porażeniu można mieć pecha i doznać poważnych obrażeń, oparzeń i urazów, ale można też mieć szczęście. Tym razem mamy do czynienia z tym drugim. Jak na to, co przeszli, to ich obrażenia są wyjątkowo łagodne - mówi dr Madej.
Oboje poszkodowani przeszli liczne badania. Nic poważnego u nich nie stwierdzono.
Z uwagi na możliwe późniejsze powikłania - neurologiczne, kardiologiczne i nefrologiczne - na pewno będą musieli pozostawać pod kontrolą medyczną w przychodni.
Kobieta może już niebawem opuścić szpital. Mężczyzna na razie pozostanie pod opieką lekarzy.
- Porażenia piorunem nie są częste. W ciągu osiemnastu lat pracy na moim dyżurze zdarzyło się to drugi raz - mówi dr Madej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?