Starosta kędzierzyńsko-kozielski nie dostał absolutorium. To otwiera drogę do jego odwołania

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Nieudzielenie absolutorium zarządowi powiatu bezpośrednio skutkuje wnioskiem o jego odwołanie.
Nieudzielenie absolutorium zarządowi powiatu bezpośrednio skutkuje wnioskiem o jego odwołanie.
Kolejny etap politycznych rozgrywek w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim. Radni PO i mniejszości niemieckiej nie udzielili absolutorium staroście Arturowi Widłakowi.

Fotel starosty kędzierzyńsko-kozielskiego jest wyjątkowo gorący. Jeszcze rok temu stanowisko to piastował Józef Gisman z Mniejszości Niemieckiej.

W lipcu 2011 roku radni powiatowi przeprowadzili jednak rokosz, którego celem było odsunięcie mniejszości od władzy.

Za tą polityczną operacją stali samorządowcy Platformy Obywatelskiej i Komitetu Wyborczego Wyborców Tomasza Wantuły.

Obalili stary zarząd i obsadzili go swoimi ludźmi. Starostą został Artur Widłak z PO, ale większość w pięcioosobowym zarządzie zachowali tzw. "wantułowcy", którzy obsadzili trzy z pięciu foteli.

W Kędzierzynie-Koźlu polityczne przepychanki i podjazdowe wojenki to jednak chleb powszedni.

W samej PO doszło do regularnej wojny domowej. Szefom PO w regionie z przewodniczącym Leszkiem Korzeniowski na czele nie podobała się samodzielność niektórych działaczy PO.

Ostatecznie z kędzierzyńskich struktur tej partii wykluczono kilku prominentnych działaczy, w tym starostę Widłaka.

Sądny dzień nadszedł dziś, kiedy głosowana była uchwała o udzielenie absolutorium za wykonanie zeszłorocznego budżetu.

Choć żadnych zastrzeżeń do realizacji wydatków nie miała Regionalna Izba Obrachunkowa, to jednak posłuszni Korzeniowskiemu radni PO, a także żądająca powrotu do władzy Mniejszość Niemiecka, zagłosowali przeciwko udzieleniu owego absolutorium.

Zarządowi zarzucono głównie to, że mało inwestuje.

Część radnych przecierała oczy ze zdumienia, słuchając uzasadnienia radnej Beaty Łobodzińskiej z PO.

Bezlitośnie krytykowała ona efekty pracy aktualnego zarządu powiatu w poprzednim roku i nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że Łobodzińska od lipca 2011 roku była... członkiem tego zarządu.

Zrezygnowała z zasiadania w nim dopiero kilka tygodni temu, kiedy było wiadomo, że kędzierzyńska PO zmienia kurs i nie chce już popierać starosty Widłaka.

- To żenujące, przecież ta pani w imię zdobycia kolejnych politycznych łupów skrytykowała instytucję, która sama tworzyła - kręcili głową niektórzy radni.

Sam starosta nie przebierał w słowach, przyznając, że Łobodzińska skompromitowała się.

- To mi przypomniało lata 50., kiedy członkowie PZPR musieli składać samokrytykę, aby utrzymać się u władzy. Jeśli polityka ma wygrać ze zdrowym rozsądkiem, to ja już współczuję mieszkańcom powiatu - powiedział dziennikarzom starosta Widłak.

Poproszona przez nas o komentarz Łobodzińska nie potrafiła sensownie wyjaśnić, dlaczego skrytykowała pracę zarządu powiatu, którego była członkiem.

Nieudzielenie absolutorium zarządowi powiatu bezpośrednio skutkuje wnioskiem o jego odwołanie.

Sesja, na której radni będą nad tym głosować ma się odbyć w połowie lipca. Nieoficjalnie mówi się, że stanowisko starosty ma objąć Małgorzata Tudaj, szefowa odnowionych struktur PO, a jej zastępcą ma zostać Józef Gisman z MN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska