Grad zabił w Grodźcu bociany. Dwa ranne uratowano [zdjęcia, film]

Mirela Kaczmarek
Padły dwa młode ptaki. Dzięki pomocy lekarzy z Wrocławia i strażaków dwa bociany udało się uratować.
Niecodzienna akcja strażaków i weterynarza.

Strażacy ratowali bociany ranne podczas gradobicia w Grodźcu.

O tym, że bociany mogły ucierpieć podczas wczorajszej nawałnicy, lekarza weterynarii poinformowali mieszkańcy.

Jeden z ptaków, jak się później okazało, dorosła samica, trafił tuż po południu do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Kątnej pod Wrocławiem. - Znalazł go na podwórku mężczyzna mieszkający w sąsiedztwie gniazda. Ptak był wyczerpany i nie miał siły, żeby odlecieć. Być może osłabiony gradobiciem dotknął linii energetycznej i dlatego spadł - zastanawia się Tomasz Grabiński, lekarz weterynarii i założyciel ośrodka w Kątnej, który jest jedyną tego typu placówką w południowej części kraju. - Ptak miał kompletnie pogruchotane skrzydło,które trzeba było amputować. Jego życie nie jest zagrożone, ale na wolność już na pewno nie wróci. Będzie musiał nauczyć się żyć w ośrodku - dodaje.

Po południu okazało się, że pomocy potrzebuje również drugi ptak, który został w gnieździe. Mieszkańcy nie wiedzieli też co się dzieje z młodymi, których od wczorajszego gradobicia nikt nie widział. Po raz drugi na miejscu pojawił się lekarz weterynarii współpracujący z ośrodkiem w Kątnej.

Żeby dotrzeć do ptaka potrzebna była jednak pomoc strażaków, którzy za pomocą specjalnego wysięgnika z koszem dostali się do zbudowanego na kilkumetrowym słupie gniazda. - Ptaka udało się bezpiecznie zdjąć na dół i został przekazany lekarzowi. Okazało się, że w gnieździe są też dwa młode bociany, które nie przeżyły gradobicia - opowiadali po zakończonej akcji.

Uratowany ptak trafił pod opiekę lekarza weterynarii. - Jest mocno przestraszony, odwodniony i wyczerpany, ale raczej nie jest połamany - mówi doktor Roman Kurdziel, który zawiózł ptaka do ośrodka rehabilitacji, gdzie bociek będzie wracał do formy. - Prawdopodobnie jest to młody, może 3-miesięczny ptak - dodaje.

W czasie, gdy strażacy starali się uratować rannego boćka, w gnieździe pojawił się kolejny - jak się okazało dorosły samiec. Jego nie udało się złapać. - Wygląda na to, że ma się nieźle. Pewnie jest zestresowany, ale nie ma obrażeń, więc powinien sobie poradzić - mówi doktor Kurdziel.

Doktor Grabiński przypuszcza, że późnym latem ptak, wraz z innymi bocianami, odleci do Afryki, by ponownie pojawić się tu w przyszłym roku. - Być może wiosną wróci do tego samego gniazda, ale już z nową partnerką - zastanawia się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska