- Andrzej to koniunkturalista, łasy na władzę - mówi jeden z samorządowców. - Gdy kędzierzyńską Platformą rządził Robert Węgrzyn, Kopeć był jego wiernym człowiekiem. Ale jak pozycja Węgrzyna zaczęła słabnąć, przeszedł do obozu jego wrogów.
Formułującym takie tezy Kopeć proponuje zajrzeć dokładnie w kalendarz.
- Kłopoty Roberta, które skutkowały końcem jego kariery w PO zaczęły się w lutym 2011 roku od niewybrednego żartu o lesbijkach. Tymczasem moje drogi z nim zaczęły się rozchodzić już w grudniu 2010 roku, kiedy domagałem się zwołania zjazdu Platformy i rozliczenia władz (których sam był członkiem-red.) z nie najlepszego wyniku wyborów samorządowych - tłumaczy.
35-letni Kopeć jest miejskim radnym już drugą kadencję. Lubi celnie punktować prezydenta Tomasza Wantułę, ostro krytykuje m.in. jego politykę kadrową i sposób przeprowadzenia reformy oświaty. Od innych radnych opozycji różni się tym, że zdarzy mu się także głośno pochwalić prezydenta.
Na przykład za to, że szuka pieniędzy na remonty miejskiej infrastruktury w ramach tzw. partnerstw publiczno-prywatnych.
Radny prowadzi też swoją stronę internetową, na której często komentuje polityczne wydarzenia, albo krytykuje innych samorządowców.
Potrafił zorganizować konkurs, w którym pytał o jakiej godzinie z ważnej sesji urwie się radny PiS-u Robert Młodziński. Zwrócił uwagę Młodzińskiemu, że ten za często opuszcza istotne głosowania.
Temu, kto trafnie wytypuje godzinę kolejnej "ucieczki" radnego zaoferował zgrzewkę soku pomidorowego.
Część mieszkańców zabawę pochwaliła, bo zwracała uwagę na ważny problem, jakim jest pobieranie przez radnych diet pomimo nieobecności na sesjach. Inni pomysł skrytykowali, przekonując, że to ośmieszanie poważnej instytucji, jaką jest rada miasta.
Aktywność Kopcia już pół roku temu zaowocowała dobrym wynikiem w wyborach parlamentarnych. Startujący z ostatniego miejsca na liście PO polityk nie dostał się co prawda do Sejmu, ale otrzymał grubo ponad 4 tysiące głosów. Już od kilku miesięcy pojawia się na giełdzie nazwisk, które mogą rzucić za dwa lata wyzwanie prezydentowi Wantule.
Grzegorz Mankiewicz: - O ewentualnej nominacji zadecyduje partia.
- Na razie to można mnie nazywać co najwyżej kandydatem na kandydata - mówi dyplomatycznie radny Kopeć. - O tym, kto nim będzie zdecyduje partia, rozmowy w tej sprawie być może będziemy prowadzić już jesienią.
Na owej giełdzie nazwisk jest też Grzegorz Mankiewicz z SLD.
W środę skończył 40 lat i uważany jest za najzdolniejszego młodego polityka lewicy w mieście. W samorządzie zasiada od 1998 roku. Na sesjach zawsze aktywny, lubi brylować swoją samorządową wiedzą. Od wielu lat zarządza dużą firmą.
- O ewentualnej nominacji zdecyduje partia - Mankiewicz o swojej przyszłości mówi równie ostrożnie.
W przeciwieństwie do Kopcia kiepsko wypadł jego test popularności, którym były wybory parlamentarne. Dostał nieco ponad 800 głosów, z czego w samym Kędzierzynie-Koźlu około 300.
- Wybory samorządowe rządzą się jednak innymi prawami - zaznacza Mankiewicz.
Choć przyznaje, że jego rezygnacja ze stanowiska szefa powiatowych struktur SLD, która miała miejsce zimą, była spowodowana właśnie wyborczym wynikiem. Jego szanse będą jednak rosnąć, ponieważ coraz większa grupa mieszkańców z sentymentem wspomina prezydenturę Wiesława Fąfary z SLD.
- Więcej energii niż w polityczne i kadrowe wojenki wkładano wówczas w rozwój miasta - mówią mieszkańcy. Jeśli coś ma się wyborcom w Mankiewiczu nie podobać, to fakt, że bliżej mu do tzw. lewicy kawiorowej, niż autentycznego przedstawiciela biednych ludzi. Służbowa limuzyna i harley davidson, którym chwali się w internecie mogą niektórych kłuć w oczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
