Ślązacy z Teksasu przyjechali na Opolszczyznę szukać swoich korzeni

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Mój prapradziadek pochodził z Grodziska, a ja nazywam się z domu Pollok. Na tutejszym cmentarzu znalazłam nagrobek z tym nazwiskiem – pokazuje Dorota Pawelek.
Mój prapradziadek pochodził z Grodziska, a ja nazywam się z domu Pollok. Na tutejszym cmentarzu znalazłam nagrobek z tym nazwiskiem – pokazuje Dorota Pawelek.
Ich przodkowie emigrowali 150 lat temu.

Dorota Pawelek przyjechała do Polski już piętnasty raz. Pomaga w organizowaniu takich sentymentalnych wyjazdów ks. Franciszkowi Kurzajowi, pochodzącemu ze Sławięcic, który od 1986 jest duszpasterzem Ślązaków z Teksasu.

Ale w Grodzisku (pow. strzelecki), skąd pochodził jej prapradziadek, była pierwszy raz. Na cmentarzu znalazła nagrobek z nazwiskiem Pollok (to jej panieńskie nazwisko). Wzruszyła się. - To znaczy, że jo jest tu naprowdy w doma - mówi.

Nie tylko ona ma takie poczucie. Goście z Teksasu wchodzą na cmentarz skupieni, ale już po chwili głośno odczytują na nagrobkach nazwiska swoje, swoich krewnych i przyjaciół z USA: Hajduk, Gawlik, Pollok, Mróz, Kowalik, Adamiec, Sowa...

Raczej nie wszyscy ci zmarli są ich krewnymi, ale wszyscy są dla nich śladem przeszłości i dowodem, że ich korzenie są naprawdę tutaj. Więc pokazują sobie nawzajem mogiły i fotografują je - na pamiątkę

Nie szukają na oślep. Ks. Kurzaj i jego współpracownicy skrupulatnie ustalili, skąd przyjechały do Teksasu rodziny emigrantów i w jakich pobliskich miejscowościach mogą napotkać swoje nazwisko i ślad po krewnych na cmentarzu, wśród żywych mieszkańców czy w księgach parafialnych.

Nadine Felux-Crane szukała korzeni w Płużnicy Wielkiej. To stamtąd w 1852 roku o. Leopold Moczygemba wyruszył z pierwszą grupą emigrantów do Teksasu i razem z nimi założył pierwszą osadę - Panna Maria. Na cmentarzu w Płużnicy nie znalazła jednak swojego nazwiska.

- Za to w sąsiadującym z Płużnicą Toszku udało nam się znaleźć mieszkanie pani Feluks - opowiada Nadine. - Starsza pani zaprosiła nas do domu. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, pomodliliśmy się razem po polsku i po angielsku. Na ścianie zobaczyłam obrazek, pamiątkę Pierwszej Komunii św. kogoś z domowników z nazwiskiem: Patrycja Feluks. Tak samo ma na imię moja mama. Przyjechałyśmy na Śląsk razem. Mama kolejny raz, ja pierwszy.

Dlaczego się zdecydowała lecieć za ocean? Śmieje się, że posłuchała rady ks. Kurzaja, a on od lat mówi potomkom emigrantów, że jak nie pojadą na Śląsk, żeby szukać korzeni, nie pójdą do nieba. Ale chyba jeszcze bardziej posłuchała swojego serca.

- Każdy człowiek chce wiedzieć, kim jest - mówi. - Więc uznałam, że i ja muszę znaleźć swoje korzenie. Co zabiorę ze sobą ze Śląska do Teksasu? - zastanawia się. - Atmosferę i barwy odpustowej mszy na Górze św. Anny w ostatnią niedzielę, brzmienie grającej tam orkiestry, zieleń Śląska. A najbardziej przyjaźń i serdeczność ludzi, których tu spotkałam.

Dorota Pawelek jest żywym dowodem, że śląskość jest w Teksasie w cenie. Jej przodkowie wyjechali stąd w 1854 roku. Ale to nie przeszkadza pamiętać ich imion: - Aleksander, Wilhelm, Walenty - wylicza po kolei. - A moja mama była z domu Moczygemba - dodaje z dumą.

Rozmawiamy po śląsku. A ona "rzondzi" tak, jakby mieszkała od pokoleń gdzieś między Strzelcami, Rozmierką i Grodziskiem, a nie za oceanem. - W domu z mamą i z siostrą rzondzili my zawdy po ślonsku - mówi. - Rodzice posłali mie tyż do sióstr felicjanek, a one uczyły nas literackiego polskiego. Z mężem godałach wiyncy po angielsku. Ale w 1986 przyjechoł do Teksasu ks. Kurzaj, a z nim śląska tradycjo.

Więc pani Dorota chętnie mówi gwarą i to nie tylko w starym kraju. Także z przyjaciółkami w Stanach. - Wracający są najlepszą reklamą takich podróży - mówi ks. Kurzaj. - Opowiadają o nich bez końca. Bo Śląsk jest dla nich naprawdę fascynującym miejscem. Więc choć wcale nie ogłaszamy kolejnego wyjazdu, chętni sami zgłaszają się od wczesnej jesieni. Koło Bożego Narodzenia mamy zwykle zamkniętą listę na kolejny rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska