Tymczasem takie same badania mogliby przeprowadzić u swoich pociech w szpitalu w Strzelcach Opolskich. Jest to jednak niemożliwe, bo Narodowy Fundusz Zdrowia źle oszacował kontrakt dla poradni preluksacyjnej, która zajmuje się wykrywaniem wad wrodzonych i rozwojowych stawów biodrowych.
- Efekt jest taki, że choć mamy niezbędny sprzęt i lekarzy, to nie możemy takich badań wykonywać - denerwuje się Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - To jest kolejny absurd w wykonaniu NFZ-u, który co rusz dyskryminuje nasz szpital. Te utrudnienia na pewno nie ułatwiają życia młodym rodzicom. Nie mówiąc już o tym, że nijak nie mają się do polityki "przyjaznego państwa".
Żeby wykonać rutynowe badania u nowo narodzonych dzieci, rodzice muszą jeździć do szpitala w Opolu. Dla rodziców, którzy nie mają własnego samochodu to spory problem.
Starosta od kilku dni interweniuje w tej sprawie w NFZ-cie w Opolu. Domaga się zwiększenia kontraktu, z racji tego, że strzelecki szpital jest drugi pod względem liczby narodzin dzieci w województwie (rodzi się ich ok. tysiąca rocznie). Jak wynika z jego obliczeń NFZ niedoszacował kontrakt aż o 40 proc.
- A przecież na podstawie liczby urodzeń z poprzednich lat, łatwo było oszacować potrzeby szpitala - dodaje Swaczyna.
Beata Cyganiuk, rzecznik prasowy NFZ mówi, że sprawa strzeleckiej lecznicy jest obecnie rozpatrywana.
- Jesteśmy na etapie przeprowadzania analiz i sprawdzania, w jakim stopniu lecznica przekroczyła kontrakt - tłumaczy Cyganiuk. - Jest jeszcze zbyt wcześnie, byśmy mogli określić, kiedy i w jakim stopniu NFZ będzie mógł zwiększyć szpitalowi ilość przyznanych punktów. NFZ zapewnił starostę (na razie tylko ustnie), że zwiększy kontrakt. Nie wiadomo jednak, czy stanie się to do końca tego roku czy dopiero w 2013 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
