Koniec sezonu i marzeń o I lidze dla żużlowców Kolejarza

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Marcin Rempała (kask biały) i jego koledzy mieli spore problemy z płynną jazdą.
Marcin Rempała (kask biały) i jego koledzy mieli spore problemy z płynną jazdą. Oliwer Kubus
Opolanie przegrali w Rawiczu 36:52, nie obronili 12-punktowej zaliczki z pierwszego meczu i odpadli z półfinału II ligi. To oznacza dla nich koniec sezonu. Marzenia o awansie do wyższej klasy prysły.

Kolejarz Rawicz - Kolejarz Rawicz 52:36

Kolejarz Rawicz - Kolejarz Rawicz 52:36

Pierwszy mecz 51-39 dla Kolejarza Opole. Awans do finału wywalczył zespół z Rawicza.

Kolejarz Rawicz: Andersson 10 (3,1,1,2,3), Dym - zastępstwo zawodnika, Kiełbasa 12 (3,2,3,3,w,1), Musielak 10 (2,3,3,1,1, 0), Gołubowskij 14 (2,3,3,3,3), Gała 0 (w,w,w), Rosen 6 (2,2,0,1,1). Trener Piotr Żyto.

Kolejarz Opole: Mitko 5 (1,0,0,-,2,2), Pecyna 8 (w,1,2,2,3,w), M. Rempała 3 (1,2, d,-,-), R. Fleger 1 (d,1,-,t), T. Rempała 4 (1,2,0,0,w,1), Bojarski 0 (w,-,-), Biełousow 15 (3,3,2,2,2,3). Trener Zbigniew Kuśnierski.

Sędziował Piotr Nowak (Toruń). Najlepszy czas dnia - 60,90 sek. - Szymon Kiełbasa w 9. biegu. Widzów 700.

Bieg po biegu: 2-3, 5-1 (7-4), 5-1 (12-5), 2-4 (14-9), 5-1 (19-10), 3-3 (22-13), 4-2 (26-15), 4-2 (30-17), 4-2 (34-19), 4-2 (38-21), 4-2 (42-23), 0-5 (42-28), 3-3 (45-31), 3-3 (48-34), 4-2 (52-36).

Nasi żużlowcy w większości wyścigów nie podejmowali walki, przyjeżdżając daleko za rywalami. Wpływ na to miała nie tylko fatalnie przygotowana nawierzchnie, ale również kiepska dyspozycja zawodników, którzy mimo dużego doświadczenia popełniali błędy na trasie. Ponadto słabo wychodzili spod taśmy, a ten element w Rawiczu decyduje o wyniku.

- Mamy przedwczesne wakacje - mówił Tomasz Rempała. - Nigdy nie pojechałem tu tak źle. Dzisiaj spisaliśmy się słabo, lecz również w pierwszym spotkaniu mogliśmy wypaść lepiej i wypracować większą zaliczkę. Tor nie był przepisowy i sędzia nie powinien dopuszczać go do użytku. Inna sprawa, że nasz sprzęt jest mocno wyeksploatowany i ostatnie drobne remonty niewiele pomogły.

- Arbiter nie panował nad wydarzeniami - dodawał menedżer opolskiego Kolejarza Zbigniew Kuśnierski. - Wielokrotnie zgłaszaliśmy Piotrowi Nowakowi zastrzeżenia co do nawierzchni. On odpowiedział jednak, że odpowiedzialność bierze na siebie, a tor jest regulaminowy. Zawodnicy tymczasem mieli problemy ze składaniem się z łuk, dochodziło także do wielu upadków. To była profanacja żużla. Podpisaliśmy protokół, dodaliśmy swoje uwagi, jednak zapewne niewiele wskóramy.

Honor opolan w Rawiczu ratował Witalij Biełousow. To dzięki jego skutecznej postawie oraz przebłyskom Krzysztofa Pecyny nasza drużyny utrzymywała szanse na korzystny rezultat. Po trzech biegach rawiczanie prowadzili już 12-5, w kolejnych wyścigach powiększając przewagę do 19 punktów. Nadzieje w serca licznie zgromadzonych opolskich wlała 12. gonitwa, w której obaj żużlowcy miejscowych zostali wykluczeni.

Losy dwumeczu rozstrzygnęły się w ostatnim wyścigu. Podwójne zwycięstwo dawałoby naszemu Kolejarzowi awans do finału. Po niezłym starcie opolanie zostali jednak wyprzedzeni przez gospodarzy i marzenia prysły.

- Nie zdołaliśmy odwrócić losów rezerwami taktycznymi, ponieważ na poziomie pojechał tylko Biełousow - komentował Zbigniew Kuśnierski. - Zawiedli rutynowani jeźdźcy, którzy kompletnie nie radzili sobie z torem.

Trwający 3,5 godziny mecz przebiegał w nerwowej atmosferze, ale do skandalu doszło jeszcze przed pierwszym biegiem. Krzysztof Pecyna, którego rawiczanie oskarżają o spowodowanie groźnego upadku Piotra Dyma sprzed tygodnia, został pobity w szatni. Wezwano policję, a 34-letni zawodnik po spotkaniu udał się na komisariat złożyć zeznania.

- Dwaj wysocy mężczyźni wciągnęli mnie do pomieszczenia, położyli na podłodze i zaczęli kopać - tłumaczył Pecyna. - Jeden z nich mówił, że oberwę za jego brata. Przypuszczam zatem, iż był spokrewniony z Piotrem Dymem. To przestępstwo i zapewniam, że nie zostawię tak tej sprawy. Zupełnie wybiło mnie to z koncentracji i trudno było mi się skupić na zawodach.

W trakcie meczu uderzono z kolei Rafała Flegera. Zjeżdżał on do parkingu, kiedy jedna z osób funkcyjnych wymierzyła mu cios w okolicach gardła, zarzucając faul na Sławomirze Musielaku w 13. wyścigu. Fleger uskarżał się na ból głowy i nie chciał kontynuować udziału w spotkaniu. Wyjechał w powtórce na tor tylko po to, by zerwać taśmę i w myśl regulaminu zostać zastąpionym przez Biełousowa.

Jakby było mało w inauguracyjnej gonitwie upadł Łukasz Bojarski, a nie zdołał go ominąć Adrian Gała. U naszego młodzieżowca stwierdzono uraz barku i w poniedziałek czeka go zabieg.

Nasi żużlowcy stadion opuszczali zdenerwowani i w kiepskich nastrojach. Przed sezonem uznawano ich za faworyta, tymczasem zmagania ukończyli na półfinale. Żaden z nich, poza Witalijem Biełousowem, nie może tych rozgrywek zapisać do udanych. Sezon nie kończy się natomiast dla działaczy, którzy muszą znaleźć pieniądze na pokrycie sporych długów.

- Mam nadzieję, że prezesi o nas nie zapomną i dotrzymają kontraktowych obietnic - podsumował T. Rempała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska