Radni Namysłowa zrobili z Batorego króla Węgier

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Batory, choć nie miał z Namysłowem nic wspólnego, ma być symbolem przyjaźni z władzami węgierskiego Kiskore. Z napisu "król polsko-węgierski” wyrytego na cokole już trudniej się wytłumaczyć.
Batory, choć nie miał z Namysłowem nic wspólnego, ma być symbolem przyjaźni z władzami węgierskiego Kiskore. Z napisu "król polsko-węgierski” wyrytego na cokole już trudniej się wytłumaczyć.
Żeby sprawić przyjemność węgierskim partnerom, burmistrz i radni Namysłowa zakpili z historii.

- Przegłosowano historyczną nieprawdę - mówi zbulwersowany tym faktem radny Artur Włodarczyk. W imię prawdy swoim protestem zakłócił sielankową atmosferę przygotowań do uroczystości odsłonięcia nowego pomnika w Namysłowie.

- Niech sobie to popiersie już będzie, tylko po co potwierdzać w uchwale ten napis, który fałszuje historię? Chyba tylko na zasadzie usłużnego poddaństwa, które każe przegłosować wszystko, co zaproponuje burmistrz - kpi radny Włodarczyk.

Protesty jednak na nic się zdały.

Od dwóch tygodni na cokole ustawionym przed dworcem kolejowym pręży pierś z brązu Stefan Batory. Jego obecność budzi lekkie zdziwienie przechodniów, bo miasto nad Widawą miłośnikom lokalnej historii kojarzy się głównie z pokojem namysłowskim (1348 r.), a nie z władcą panującym w Polsce dwa wieki później.

Ale sam pomnik to jeszcze nic. Prawdziwe zaskoczenie wywołuje wyryty na cokole napis: "Stefan Batory, król polsko-węgierski".

- Polsko-węgierski?! Oczywiście był królem Polski i rzeczywiście był Węgrem, ale Polski i Węgier nie łączyła unia, a Batory nigdy nie zasiadał na tronie węgierskim, tylko księciem Siedmiogrodu był - przypomina te oczywiste, zdawałoby się, dla każdego ucznia fakty Artur Włodarczyk.

Siedmiogród, inaczej Transylwania, to kraina, która przez wieki stanowiła część Węgier, a od 100 lat należy do Rumunii.

Kilka dni temu Włodarczyk próbował przypomnieć te fakty również burmistrzowi i radnym, którzy głosowali uchwałę o pomniku. Jego argumenty trafiły do sześciu kolegów, większość rady pozostała na nie głucha.

Opinia

Opinia

Sebastian Adamkiewicz, historyk, redaktor portalu historycznego histmag.org:
Z punktu widzenia historii napis "król polsko-węgierski" to oczywiste przekłamanie. Może on wprowadzać w błąd i powinien zostać zmieniony. W czasie jego panowania w Polsce korona węgierska znajdowała się w ramach monarchii habsburskiej. Batory był więc księciem siedmiogrodzkim, choć oczywiście Węgrem, a ten tytuł wynikał z konfliktu politycznego między Siedmiogrodem a węgierską częścią monarchii Habsburgów. Warto też pamiętać, że od momentu wyboru na króla większą część czasu spędzał Stefan Batory w Polsce, władzę w Siedmiogrodzie sprawował jego brat, a potem bratanek.

- Przynajmniej rada nie podpisywałaby się pod bzdurami. Ale pan burmistrz poprosił o przegłosowanie uchwały w takim kształcie, jaki zaproponował. I dodał, że z czasem pomyśli o dołożeniu cudzysłowów! - radny Włodarczyk nie kryje irytacji.

- Nie wchodźmy w szczegóły, czy to był książę czy król Siedmiogrodu - próbuje studzić emocje Jarosław Iwanyszczuk, szef Rady Miejskiej w Namysłowie. - Czy to jest tak istotne? Niech się encyklopedie zajmują takimi drobiazgami.

- Szczególnie że przez Węgrów odbierany był jako ich król - przekonuje z pełną powagą Krzysztof Kuchczyński, burmistrz Namysłowa.

I on, i szef rady nie ukrywają, że pomysł postawienia pomnika Stefanowi Batoremu wyszedł kilka lat temu od ówczesnego burmistrza zaprzyjaźnionego z Namysłowem węgierskiego miasta Kiskore. Jozsef Szen stracił już wprawdzie stanowisko, ale swoją propozycję podtrzymał, osobiście fundując popiersie Istvana (to węgierski odpowiednik Stefana) Bathory'ego.

A że król z Namysłowem nic wspólnego nie miał? - Szukaliśmy elementów historycznych łączących dwa narody, bo przecież trudno szukać wydarzeń historycznych, które łączyłyby Namysłów i Kiskore. To byłoby dopiero karkołomne - żartuje burmistrz Kuchczyński.

- Ważne, że postać Stefana Batorego jest chyba nawet wyżej oceniana na Węgrzech niż w Polsce - zauważa Jarosław Iwanyszczuk. - U nich prawie w każdym miasteczku jest Batory, w samym Kiskore ma chyba ze cztery pomniki.

- To rzeczywiście rzadkie przypadki, by stawiać pomnik komuś nie związanemu z miastem - przyznaje dr Kazimierz S. Ożóg, historyk sztuki z Uniwersytetu Opolskiego, zajmujący się rzeźbami i pomnikami. - W ostatnich czasach upamiętnia się raczej ludzi i wydarzenia związane z lokalną historią. Ale ten namysłowski pomnik, moim zdaniem, ma też kilka pozytywów. Przede wszystkim przywróci pamięć o wybitnej postaci, jaką był Batory. To bardzo ważne w dzisiejszym chaotycznym świecie, gdzie pojawiają się pytania o polskość, bohaterstwo czy patriotyzm. Tu mamy świetny przykład człowieka, który pochodził z Siedmiogrodu, a został wspaniałym królem Polski.

Sami namysłowianie przyjęli pomnik raczej z życzliwością. Zwłaszcza że - jak mówią - ładnie wkomponował się w otoczenie odnowionego dworca kolejowego. I zdążyli już trochę Batorego oswoić, nadając mu swojski przydomek. Ponieważ stoi w sąsiedztwie postoju taksówek, został mianowany "królem taksówkarzy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska