Co zrobić z czeskim alkoholem?
Minister Zdrowia Republiki Czeskiej Leos Hegr przyznał, że w całym kraju po wprowadzeniu prohibicji trafiło do magazynów 20 milionów butelek alkoholu. Jeszcze nie zapadła decyzja co się z nim teraz stanie. Minister nie wyklucza, że wszystkie partie będą musiały przejść badania na zawartość metanolu, przed skierowaniem do ponownej sprzedaży. Nie wiadomo też, co mają zrobić z kupionym wcześniej, legalnie, w czeskich sklepach alkoholem prywatne osoby.
- Opolski Sanepid nie wykonuje w swoich laboratoriach badań na zawartość alkoholu metylowego - mówi Małgorzata Gudełajtis, rzecznik wojewódzkiego Sanepidu - Jeśli ktoś chce prywatnie zlecić takie badanie, to najbliżej nas wykonuje je stacja wojewódzka w Katowicach. Kosztuje to 80 zł. Moim prywatnym zdaniem nikt nie powinien pić alkoholu pochodzącego z Czech, albo z jakichkolwiek podejrzanych źródeł, z obawy o swoje zdrowie.
- Dla ostrożności radzę wylać, zniszczyć, nie spożywać - dodaje Maciej Milewski, rzecznik KWP w Opolu.
Sporo zamieszania wywołała też wypowiedź Vaclava Kucery ze specjalnej policyjnej grupy Metyl, który nie wykluczył, że zatruty alkohol mógł trafić do Czech z Polski jako koncentrat do produkcji spryskiwaczy do szyb samochodowych. W Polsce od 2010 roku metanol jest faktycznie powszechnie używany w tym celu. W ciągu dnia czeski minister spraw wewnętrznych zdementował te pogłoski.
- Dzień dobry, kontrola celna. Proszę otworzyć bagażnik. Czy przewozi pan jakiś alkohol? - usłyszał dzisiaj na dawnym przejściu granicznym w Trzebini pod Prudnikiem reporter NTO.
Celnicy mają polecenie zatrzymania za pokwitowaniem każdej, choćby jednej butelki alkoholu przywożonej z Czech. Próbki są kierowane do badania. Jeśli kontrola potwierdzi, że pochodzi z legalnego źródła i nie zawiera trującego metanolu, zostanie zwrócony.
- Do godziny 14.00 skontrolowaliśmy 56 samochodów. W żadnym nie przewożono alkoholu - mówi Agnieszka Skowron, rzecznik opolskiej Izby Celnej. - W związku z sytuacją w Czechach nasze kontrole koncentrujemy w miejscowościach przygranicznych. Sprawdzamy samochody, punkty gastronomiczne, sklepy. Każdy alkohol z Czech jest rekwirowany, także ten posiadający banderole.
W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu wszystkie odpowiedzialne służby dogadywały w poniedziałek zasady współdziałania przy wyłapywaniu czeskiego alkoholu.
Po wprowadzeniu prohibicji w Czechach możemy się spodziewać, że część ich zapasów będzie trafiać na nasz rynek.
Główny Inspektor Sanitarny już w niedzielę zakazał w Polsce wprowadzania do obrotu alkoholu z Czech, z wyjątkiem wina i piwa.
- Policjanci prewencji i ruchu drogowego będą prowadzić kontrole sami i we współpracy z innymi służbami - zapowiada Maciej Milewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej. - Służby kryminalne będą też sprawdzać, czy ktoś nie próbuje wwozić do Polski alkoholu z Czech.
Już po wybuchu afery z metanolem w Czechach funkcjonariusze opolskiej Izby Celnej zatrzymali trzy samochody, przewożące czeską wódkę bez znaków akcyzowych.
Tymczasem czescy sprzedawcy z przygranicznych sklepów karnie wycofali twardy alkohol ze swoich półek.
Część sklepów na granicy zupełnie zamknięto.
Za sprzedaż alkoholu powyżej 20 procent grozi tam 3 mln koron kary (około pół miliona złotych).
- Mamy kontrole codziennie - niechętnie przyznał nam Wietnamczyk ze sklepu w Bartultovicach. - Niczego wam nie sprzedam.
Czeska wódka zabija też w Polsce - raport we wtorek w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?