Horror w Smolarni. Będzie kontrola w krapkowickiej policji

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Bracia G. wybili wszystkie okna i polali drzwi domu pani Antoniny jakąś łatwopalną substancją - relacjonuje Marek Pietruszka. - Chcieli spalić ją żywcem.
- Bracia G. wybili wszystkie okna i polali drzwi domu pani Antoniny jakąś łatwopalną substancją - relacjonuje Marek Pietruszka. - Chcieli spalić ją żywcem. Radosław Dimitrow
Komenda wojewódzka przyjrzy się, czy policjanci właściwie reagowali na zgłoszenia mieszkańców.

Kontrolę w krapkowickiej jednostce zarządził Jan Lach, zastępca komendanta wojewódzkiego policji. Mundurowi z Opola sprawdzą, czy funkcjonariusze z powiatowej komendy należycie reagowali na sygnały mieszkańców o terrorze w Smolarni, jaki sieją bracia G.

Wczoraj opisaliśmy gehennę mieszkańców tej wsi, którzy od około roku padają ofiarą pobić i napadów ze strony czwórki oprawców. Są zastraszani, wyzywani, bici. Bracia G. regularnie niszczą ich mienie: wybijają szyby w oknach, rzucają butelkami na posesję i strzelają z procy w dachówki.

Czterech braci terroryzuje mieszkańców Smolarni pod Krapkowicami

- Przeanalizujemy wszystkie zgłoszenia od ludzi, jakie spłynęły do komendy w Krapkowicach i sprawdzimy, jak funkcjonariusze na nie reagowali - mówi Maciej Milewski, rzecznik opolskiej policji. - Sprawą zajmie się nasz wydział kontroli. Ponadto policjanci z Opola będą rozmawiać z mieszkańcami wsi, żeby mieć szerszy obraz na zaistniałą sytuację.

Próbowaliśmy pytać wczoraj Przemysława Ilnickiego, komendanta jednostki w Krapkowicach, czy w związku z zaistniałą sytuacją zwiększy chociaż ilość policyjnych patroli w Smolarni. Ale odmówił komentarza. Zamiast tego odesłał nas do funkcjonariuszy niższego szczebla.

Eugeniusz Adamkiewicz, zastępca rzecznika prasowego krapkowickiej komendy, zapewnia, że policjanci nie mają sobie nic do zarzucenia w tej sprawie.

- Reagowaliśmy na wszystkie zgłoszenia ze strony mieszkańców, wysyłając na miejsce patrole - tłumaczy Adamkiewicz. - W sprawie o pobicie sprawcy stanęli przed sądem. Niestety, w innych sprawach o zniszczenie mienia mieszkańcy wycofywali zawiadomienia, gdy dowiadywali się, że będą musieli zeznawać z imienia i nazwiska. W takich przypadkach nie mogliśmy ścigać sprawców.

W kwestii nieletnich policjanci skierowali 4 wnioski do sądu rodzinnego. Ostatnie dwa wpłynęły kilka dni temu.

- To są sprawy o demoralizację oraz zakłócanie ładu i porządku - dodaje Artur Kitka, który w krapkowickiej komendzie zajmuje się nieletnimi. - Teraz ruch należy do sądu, który zdecyduje, jakie środki wychowawcze zastosuje wobec nieletnich.

Młodociani sprawcy mogą zostać objęci nadzorem kuratora, trafić do ośrodka wychowawczego albo do poprawczaka.

Pytania do komendanta

Przemysław Ilnicki, komendant powiatowy policji w Krapkowicach, nie widział potrzeby rozmowy, by za naszym pośrednictwem wyjaśnić ludziom, jak mogło dojść do takiej bezkarności młodych bandytów. Dlatego publicznie zadajemy mu kilka pytań:

- Czy jako człowiek odpowiedzialny za ład i porządek w powiecie krapkowickim nie uważa pan, że w tak ważnej kwestii komendant jest winien mieszkańcom kilka słów wyjaśnienia?
- Czy zdaniem pana podwładni funkcjonariusze zrobili w tej sprawie wszystko co mogli?
- Czy policja nie posiada własnego rozpoznania zagrożeń w terenie, który monitoruje. I za każdy m razem z reakcją na bezprawie musi czekać na sygnał ze strony zastraszonych mieszkańców?
- Jak wyglądaly prewencyjne działania policji po licznych przypadkach zastraszania mieszkańców Smolarni?
- Jak pana funkcjonariusze zareagowali na próbę spalenia 75-letniej pani Antoniny w jej własnym domu?
- Czy honor oficera pozwala w tak palącej społecznie kwestii na chowanie głowy w piasek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska