Dlaczego wybrałem ZAKSĘ? Rozmowa z trenerem Castellanim

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Daniel Castellani, trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
Daniel Castellani, trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Sławomir Jakubowski
Daniel Castellani, trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle: "Zespół ma być agresywny, ma mieć charakter, ma wychodzić na boisko ze złością i chęcią zwycięstwa za wszelką cenę i z każdym".

- Dlaczego znowu Polska?
- Propozycja jaką otrzymałem z Kędzierzyna-Koźla była najlepszą ofertą pracy. I nie chodzi tylko o możliwości finansowe, ale przede wszystkim o zaufanie pani prezes, ambicje i cele klubu oraz jakość zespołu. To dla mnie bardzo ważne, że mogłem stworzyć zespół, który będzie walczył i zwyciężał.

- A sentyment i wcześniejsze doświadczenia z pracy w naszym kraju odgrywały jakieś znaczenie?

- Zawsze będę miał wielki sentyment do waszego kraju i zawsze będę chciał dziękować Polsce, ponieważ tutaj czułem się bardzo dobrze. Tu rozwinąłem się jako trener, robiąc bardzo duży skok jakościowy w swojej trenerskiej karierze i osiągając swoje największe sukcesy. W Polsce było mi bardzo dobrze, zawsze czułem wsparcie kibiców i klubowych działaczy. Dlatego zawsze będę miał sentyment do tego kraju i ludzi.

- Zawodowo wrócił pan też po to, by udowodnić, że można także w innym zespołem niż Skra zdobyć mistrzostwo Polski?

- Za każdym razem walka o mistrzostwo kraju jest wyzwaniem. Zarówno teraz, po powrocie do Polski, jak i wcześniej kiedy jechałem do Turcji, zaczynałem pracę z zamiarem walki o mistrzostwo kraju.

- Wraca pan po dwóch latach przerwy, ale zapewne śledził pan siatkarskie wydarzenia w naszym kraju. Co pana zdaniem zmieniło się w lidze poza tym, że Skra straciła mistrzostwo?

- Podstawowa kwestia jaką od razu da się zauważyć to fakt, że PlusLiga jest bardziej rozwinięta i profesjonalna. Kultura gry polskich zespołów jest z każdym rokiem większa. Pięć-sześć lat temu były może cztery kluby, które miały do dyspozycji pełen sztab, począwszy od lekarzy, a skończywszy na trenerach przygotowania fizycznego, statystykach, fizjoterapeutach. Teraz, podczas ostatniego memoriału Huberta Wagnera w Warszawie zobaczyłem, że wszystkie zespoły, bez względu na poziom jaki prezentują i miejsce jakie zajęły w zeszłym roku, mają pełne, dopięte sztaby. To jest bardzo ważne i potrzebne do tego, by siatkówka się rozwijała.

Zespół ma być agresywny, ma mieć charakter, ma wychodzić na boisko ze złością i chęcią zwycięstwa za wszelką cenę i z każdym.

- Czego spodziewa się pan po nowym sezonie?
- Wygrania czegoś w lidze, Pucharze Polski, czy Lidze Mistrzów.

- A ma zespół na walkę o złoto?
- Jestem bardzo zadowolony z zespołu, jaki udało nam się stworzyć. To drużyna bardzo wyrównana i na pewno będziemy walczyć o najwyższe cele. A boisko na pewno zweryfikuje nasze umiejętności, podobnie jak potencjał innych zespołów. Jednak u progu sezonu jestem optymistą i będziemy pracować, by nasz poziom podnosić.

- Część zawodników Zaksy znał pan z pracy w Bełchatowie oraz reprezentacji Polski. Czy pozostałych zdążył pan dobrze poznać, czy wciąż się docieracie?

- Na tę chwile większość zawodników znam bardzo dobrze. Jednak trening nie oddaje pełni umiejętności i zachowania zawodników na boisku. To nie to samo co mecz. Dlatego w kilku przypadkach potrzebne jest granie, by zobaczyć zachowanie i możliwości siatkarzy w walce. Potrzebuje kilku spotkań o stawkę, by tak naprawdę wszystkich poznać. Na tę chwilę z postawy chłopaków na zajęciach i ich zaangażowania jestem bardzo zadowolony.

- Wizytówką Zaksy mają być firmowe zagrania taktyczne, czy też cechy mentalne i wolicjonalne: ambicja, charakter?

- Zawsze powtarzam, że zespół jest jak samochód. Mając nawet najlepszy samochód ze stajni Ferrari, ale nie dając mu jakiegokolwiek paliwa, samochód ten nie pojedzie. W ten sam sposób staram się budować zespół, zasilając go mentalnym paliwem. Ma być agresywny, ma posiadać charakter, ma wychodzić na boisko ze złością i chęcią zwycięstwa za wszelką cenę i z każdym, bez względu na to kto jest po drugiej stronie siatki. Dla mnie charakter zespołu jest bardzo ważny.

- Eksperci uważają, że może mieć pan duży ból głowy z posadzeniem na ławce któregoś ze środkowych

- To prawda, że to może być problem z wybranie zawodnika, który nie wyjdzie w szóstce. Jednak także może być problem z posadzeniem któregoś z przyjmujących. Budowanie zespołu, to nie jest tylko pozyskanie indywidualności, ale stworzenie z tych indywidualności teamu. To, iż będziemy musieli posadzić kogoś mocnego na ławce rozpatrujemy z perspektywy naszej siły, a nie słabości. Sezon jest bardzo długi i ciężki, czeka nas dużo spotkań i silna łatwa w naszym przypadku powinna być naszą mocną stroną.

- Czy któryś z zespołów spoza tak zwanej wielkiej czwórki może pokusić się o zamieszanie w czubie tabeli?

- Musimy być na to przygotowani, ponieważ zawsze są niespodzianki i podczas każdej kolejki zdarzają się nieoczekiwane wyniki. Bardzo trudnym przeciwnikiem będzie Bydgoszcz, Gdańsk indywidualnie ma bardzo duży potencjał. Na każdego rywala musimy uważać.

- Z PlusLigi odeszli Bartosz Kurek i Gyorgy Grozer. Kto może zostać gwiazda rozgrywek na miarę tych zawodników?

- Odeszło tylko dwóch tak klasowych graczy, natomiast bardzo wielu siatkarzy mogących taką rolę przejąć zostało w Polsce. Łasko, Wlazły, Rouzier, Wiśniewski, Możdżonek, Bartman, Winiarski. Można by wymieniać długo i nie jest tak łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Osobiście mam nadzieję, że to będą zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska