Radni powiatu brzeskiego obrzucają się oskarżeniami

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Krzysztof Puszczewicz (drugi z prawej) zarzuca staroście Maciejowi Stefańskiemu (drugi z lewej) bylejakość. Ten odwzajemnia mu się, nazywając szefa PO człowiekiem chorym na władzę.
Krzysztof Puszczewicz (drugi z prawej) zarzuca staroście Maciejowi Stefańskiemu (drugi z lewej) bylejakość. Ten odwzajemnia mu się, nazywając szefa PO człowiekiem chorym na władzę. Jarosław Staśkiewicz
Przez 12 lat posiedzenia rady powiatu brzeskiego były nudne jak obrady PRL-owskiego Sejmu. Dziś po miłej atmosferze i uprzejmościach nie pozostał nawet ślad. Są za to oskarżenia i inwektywy.

Emocje towarzyszyły sesjom rady powiatu zwykle raz na cztery lata, kiedy na początku kadencji trzeba było wybrać starostę i zarząd. Potem przypadkowy świadek obrad miałby spore trudności z odróżnieniem radnych opozycji od radnych koalicji.

W tej kadencji radni Platformy Obywatelskiej wywrócili jednak stary porządek do góry nogami, zadając setki niewygodnych pytań, drążąc budzące wątpliwości sprawy, kierując zawiadomienia do Regionalnej Izby Obrachunkowej i prokuratury, wreszcie bombardując media pismami.

- Moim zdaniem, tej władzy już się po prostu nie chce pracować - uważa Krzysztof Puszczewicz, szef opozycyjnej PO. - Nie przyswaja nowych rzeczy, nie wsłuchuje się w głos opozycji, która zdaniem starosty Stefańskiego jest złem koniecznym, grupą osób, która nieustannie wkłada kij w szprychy dobrze naoliwionego roweru.

To tylko próbka stylu, w którym szef PO od wielu miesięcy krytykuje starostę Macieja Stefańskiego (PiS).

A ten co rusz dostarcza mu pretekstów zaliczając większe i mniejsze wpadki.
Są to sprawy przeróżnej wagi: od poważnych, związanych z korupcją jednego z urzędników, przez wstydliwe, jak ta z ulgą udzieloną staroście przy wynajmowaniu sali, po nieco groteskowe, jak sprawa związana z umieszczeniem powiatu na szarym końcu ogólnopolskiego rankingu.

Czytaj**Jak starosta Stefański zaoszczędził na weselu syna**

Najnowsza afera dotyczy absolutorium dla zarządu. Choć Rada udzieliła go już w czerwcu, to na ostatniej, wrześniowej sesji debata nad tą sprawą trwała kolejne kilkadziesiąt minut.
Poszło o to, że przed czerwcowym głosowaniem zarząd powiatu przedstawił radnym jedynie sprawozdanie z wykonania budżetu, a nie pokazał dokumentu pod nazwą "sprawozdanie finansowe".

Nie pokazał, choć radni się o nie dopominali, przytaczając odpowiednie przepisy. Ponieważ sprawiedliwości w radzie nie znaleźli, poskarżyli się do Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Kuriozalne w tej sprawie jest to, że zatytułowane poważnie "sprawozdanie" to tak naprawdę... jedna kartka z kilkoma liczbami, którą mogą powiedzieć coś jedynie księgowemu. A zarząd, zamiast rozdać je radnym choćby na czerwcowej sesji, narażając się wtedy tylko na zarzut o zbyt późnym przekazaniu dokumentu, kompletnie zagmatwał sprawę.

Starosta stwierdził np., że "dwa dokumenty są w jednym" i nie jest tak, że "jest drugi dokument, o którym radni nie wiedzą".

Niewiele wyjaśniło też RIO, które uznało, że podejmując uchwałę bez zapoznania się ze sprawozdaniem finansowym rada powiatu naruszyła ustawę, ale nie na tyle, by trzeba było uchylać raz udzielone absolutorium.

Urzędnicy z Opola też przyczynili się do zaognienia sporu, dołączając do swojego stanowiska protokół zawierający wyjaśnienia składane przez skarbnika powiatu Iwonę Krzysztofek. Miała ona powiedzieć w RIO, że wszystkie komisje otrzymały sprawozdanie finansowe.

- To oczywista nieprawda, sprawozdanie otrzymali jedynie radni w komisji rewizyjnej - zapewnia Puszczewicz, na potwierdzenie pokazując oświadczenie podpisane przez ośmiu rajców, podparte szeregiem protokołów i dokumentów.

Opozycyjni radni oczywiście znów poskarżyli się do RIO, a Puszczewicz działania starosty i zarządu określił mianem bylejakości.

- Tam gdzie się pracuje, tam czasem popełnia się niewielkie błędy - odpowiada oponentom starosta Maciej Stefański. - Problemem jest pan Puszczewicz, który ma niezaspokojone ambicje, bo nie został ani burmistrzem, ani wiceburmistrzem, ani starostą. I teraz, pobierając ogromną emeryturę, utrudnia nam pracę. Gdybyśmy mieli konstruktywną opozycję, to mogliśmy wspólnie o wiele więcej zrobić. A tak, to cały mój urząd musi odpisywać na jego dziesiątki interpelacji.

Zkolei szef rady powiatu Henryk Mazurkiewicz, komentując doniesienia składane przez opozycję m.in. do prokuratury, zacytował Dulską z komedii Gabrieli Zapolskiej: - Brudy trzeba prać we własnym domu.

- Jeżeli postawa Dulskiej ma być dla nas wzorem, to pogratulować - komentowali w kuluarach rajcy, którzy ani myślą odpuszczać władzom powiatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska