Paweł Zagumny. Na boisku charyzmatyczny, perfekcyjny, przywódczy

Redakcja
Podczas tegorocznych wakacji w Grecji z żoną Oliwią, synem Mikołajem i córką Wiktorią.
Podczas tegorocznych wakacji w Grecji z żoną Oliwią, synem Mikołajem i córką Wiktorią.
Poza nim małomówny, jakby zamknięty w sobie. Za to w domu… - Ma poczucie humoru i jest bardzo towarzyską osobą - podkreśla żona Oliwia.

Paweł Zagumny z żoną Oliwią i dwójką wspaniałych pociech: 8-letnią Wiktorią i 2-letnim Mikołajem mieszkają w Kędzierzynie-Koźlu, ale swoją przyszłość wiążą ze stolicą.

- Tam gdzie gram, tam mieszkamy na czas kontraktu, ale nasza rodzina oraz znajomi z dzieciństwa są w Warszawie - opowiada kapitan kędzierzyńskiej drużyny. - W Wilanowie wybudowaliśmy dom i to jest nasze rodzinne miejsce.

Mama nie była swatką

Wychowali się w Warszawie i tam poznali. I choć Oliwia także uprawiała siatkówkę, to ich pierwsze spotkanie nie nastąpiło w sali treningowej. Co może tym bardziej dziwić, że mama Pawła - Hanna, była nauczycielką jego przyszłej żony. Dziś wiele źródeł podaje nawet, że także "zeswatała" młodych.

- Zgadza się, że żona była uczennicą mojej mamy, ale poznaliśmy się w okolicznościach zupełnie pozasiatkarskich, dość przypadkowo - zaznacza "Guma". To było w jednej z warszawskich dyskotek.
- Mama Pawła uczyła mnie w liceum WF-u i ona mi o nim opowiadała - wspomina Oliwia Zagumny. - Choć grał już w reprezentacji, to właściwie go nie znałam. W jakimś pubie podeszłam do niego jako do syna swojej wuefistki i zaczęliśmy rozmawiać. Dwa dni potem on wyjechał na mistrzostwa świata do Japonii, ale zatelefonował do mnie…

To było w 1998 roku. Młodzi znaleźli wspólny język, a znajomość przerodziła się w miłość. Uczucie zostało wystawione na próbę czasu i odległości (siatkarz wyjechał do Szczecina i grał w Morzu). Później już jako narzeczeni razem pojechali do Włoch (Paweł 3 lata grał w klubie z Padwy). Po powrocie 19 lipca 2003 roku pobrali się. Od tamtej pory są szczęśliwym małżeństwem. Grając w klubie, a po sezonie ligowym w reprezentacji, Paweł wciąż często bywa poza domem. Pani Oliwia akceptuje takie sytuacje: - Rozumiem, że tak musi być i się do tego przyzwyczaiłam. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy byli ze sobą dzień w dzień. Uważam, że takie rozstania wzmacniają uczucie.

- Choć im bardziej rodzina się powiększa, tym jest trudniej - dodaje siatkarz. - Jest więcej obowiązków i wiadomo, że dwie ręce więcej do pomocy by się przydały. Pomagam przy dzieciach, ale utrzymanie domu jest "na głowie" żony.

Paweł towarzyszył żonie przy narodzinach obojga dzieci. I podkreśla, iż te momenty są dla niego najszczęśliwszymi chwilami w życiu.
- Narodziny dzieci są niesamowitym przeżyciem, a ja miałem to szczęście, że przy obu porodach byłem - mówi dumny tata. - Każdy wyglądał inaczej, był wyjątkowy, pełen wrażeń i bardzo szczęśliwy. Córka się urodziła w Polsce, a syn w Grecji.

Po powrocie z Włoch państwo Zagumny mieszkali jeszcze w Olsztynie i Atenach, skąd w 2010 roku przenieśli się do Kędzierzyna-Koźla.

- Oliwia już czynnie siatkówką się nie zajmuje, ale kibicuje mi i klubom, w których gram - mówi siatkarz. - Poza domem i opieką nad dziećmi prowadzi także sklep z zabawkami w Kędzierzynie.
Dzieci zapewne przejmą też sportowe geny rodziców. Mikołaj ma dopiero dwa latka i na razie "uprawia" szybki chód i bieganie. Natomiast Wiktoria ma już sportowego konika.

- Chodzi do szkoły, do klasy sportowej o profilu pływanie i to bardzo jej się podoba - opowiada Paweł. - Na razie nie idzie w stronę innych dyscyplin, choć z drugiej strony jak to dziecko, próbuje wszystkiego po trochu.
W dzieciństwie Paweł też próbował różnych dyscyplin sportu. Ale to na siatkówkę był skazany.

- Jako młody chłopak grałem na podwórku w różne gry, bo kilkanaście lat temu w wolnym czasie młodzież stawiała na sport, a nie inne "zjadacze czasu" - wspomina Zagumny. - Grało się w piłkę, albo w kosza. Z czasem postawiłem na siatkówkę, bo ona od małego przewijała się w domu. Ojciec jest trenerem, mama też uczyła siatkówki. Właściwie to siatkówka wybrała mnie, a nie ja ją.

Ojciec zawodnika, Lech Zagumny, był rozgrywającym m.in. Legii Warszawa, później został trenerem. Zaprowadził syna na zajęcia do stołecznego MDK-u: - Okazało się, że mam trochę talentu, więc wszystko zaczęło się samo układać - mówi zawodnik. I tak się ułożyło, że Paweł Zagumny jest dziś jednym z najlepszych polskich siatkarzy, często uznawany za najlepszego rozgrywającego świata.
Jednak jeśli czas pozwala, to zawodnik ma też kilka poza siatkarskich pasji.

- Lubię postrzelać na strzelnicy sportowej - przyznaje kapitan Zaksy. - Większe możliwości, by realizować te zamiłowanie miałem grając w Olsztynie. Dzięki znajomemu mogłem przychodzić na strzelnicę. Nawet myślałem o zapisaniu się do klubu, ale ze względu na brak czasu nie zrobiłem tego. Poza strzelaniem lubię pograć w PlayStation. Tego typu gry oraz filmy to nieodłączna rozrywka podczas zgrupowań i wyjazdów z reprezentacją. Laptop jest elementem wyposażenia siatkarza. Będąc poza domem to jedyna odskocznia oraz łączność ze światem. Inna moja pasja to rajdy samochodowe. Kiedyś miałem możliwość jako pilot pojechać w rajdach WRC z Januszem Kuligiem i Michałem Bębenkiem. Przeciążenia, szybkość i rosnąca adrenalina. Bardzo mi się to podobało, ale zawodowo w roli kierowcy ani pilota się nie widzę. Nie mam predyspozycji i aż takiego ryzyka bym nie podejmował.

Rowerem na Górę świętej Anny

"Guma" odkrywa w sobie także pasje krajoznawcze oraz turystyki rowerowej.

- W zeszłym roku kupiłem rower i mając więcej wolnego czasu dość dużo jeździłem - mówi. - Na początek dałem sobie w kość jadąc na Górę Świętej Anny. Nie jeżdżąc regularnie nagle wybrałem się na 40-kilometrową wycieczkę. W przyszłości, kiedy nie będzie już letnich zgrupowań, pewnie rower stanie się znakomitym narzędziem na utrzymanie aktywności ruchowej. Na marginesie - Góra Świętej Anny to wspaniałe miejsce, podobnie jak wiele innych ciekawych okolic wokół Kędzierzyna.

Z kilku wypróbowanych sposobów na odreagowanie stresu i presji jakie nieodłącznie towarzyszą w grze o najwyższą stawkę, zawodnik stawia na jeden: - Najskuteczniejszy to odpoczynek i spędzanie czasu z rodziną - podkreśla reprezentant Polski. - Najlepiej odpoczywam w domu, ale nie zawsze jest to możliwe. Dzieci i żona cały tydzień siedzą w domu i na weekend chcieliby gdzieś pojeździć. Robimy więc wypady do innych miast. Odwiedzamy też ciekawe miejsca na Opolszczyźnie. Niedawno byliśmy w juraparku w Krasiejowie.

Ulubione wakacje to polskie jeziora oraz ciepłe kraje.

- Bardzo lubię spędzać czas na Mazurach, gdzie mam działkę, od czasu do czasu ze znajomymi wypłynąć łódką na jeziora. Sam na razie odpowiednich uprawnień nie mam, ale o żeglarskich patentach też myślę. Z kolei na wakacje wybieramy ciepłe kraje, żeby mieć zagwarantowaną pogodę. Dużo morskich kąpieli zapewnia wypoczynek oraz regenerację.

A ciepłe kraje to przede wszystkim Grecja i Włochy, czyli miejsca w których "Guma" grał. - Grecja to cudowne morze, wspaniałe krajobrazy i piękny kraj.

Ze swoich "miejsc pracy" Paweł z żoną przenoszą również smaki do domowej kuchni.

- Szczególnie z kuchni włoskiej. W naszym menu jest dużo makaronów, ryżu, ryb, owoców morza. Nawet mięso z grilla jest inne, bo u nich nie robi się dużego zamieszania z marynatami, ale na mięso daje się dużo przypraw. W kuchni greckiej są specyficzne dania, które w Polsce w dobrym wydaniu jest ciężko znaleźć.

Złoto dla "Świdra"

Paweł Zagumny nie jest człowiekiem wylewnym. Sam też przyznaje, że mało spontanicznym, ale na pewno przyjacielskim. W 2009 roku po wywalczeniu przez Polskę złotego medalu mistrzostw Europy na podium wszedł w koszulce z napisem "Świderski". Dla Opolan, mocno związanych z Sebastianem Świderskim, ten gest miał wyjątkowy wymiar.

- Myślałem o tym odkąd Sebastian uległ kontuzji - przyznaje zawodnik. - I w przygotowaniach do tego najtrudniejszą sprawą było… zdobycie medalu. Udało się i mam nadzieję, że Sebastian z tego powodu się ucieszył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska