Główny oskarżony - Gracjan D. usłyszał wyrok 2,5 roku więzienia, Przemysław G. w więzieniu spędzi rok i 4 miesiące, a Armand P. rok i trzy miesiące. Trzej pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki w zawieszeniu, jeden został uniewinniony. Wyroki nie są prawomocne.
Śledztwo w tej sprawie prowadziło Centralne Biuro Śledcze pod nadzorem opolskiej prokuratury.
Jak wynika z aktu oskarżenia, kłopoty opolskich właścicieli pubów i restauracji rozpoczęły się w 2009 roku.
Wtedy grupa bandytów zaczęła rozróby w lokalach. Bili klientów i właścicieli, nie płacili rachunków, oferowali też ochronę w zamian za spokój.
Jak twierdzili świadkowie, Gracjan D. miał też sugerować właścicielom lokalu, że będzie sprzedawać w nich swój alkohol, wprowadzi też do nich rury, na których będą tańczyć tancerki go-go.
Mężczyźni terroryzowali m.in. właściciela pubu Garaż na osiedlu AK (dawny ZWM) w Opolu. W listopadzie 2009 roku zrobili tam imprezę z okazji wyjścia z więzienia Przemysława G., a po biesiadzie nie zapłacili za wypity alkohol.
Kilka miesięcy później złożyli właścicielowi pubu propozycję nie do odrzucenia. Miał zatrudnić w lokalu ich kompana z pensją 3 tys. zł i sprzedawać w pubie alkohol, który będą dostarczali. Na dowód, że nie żartują, 27-letni Gracjan D. zniszczył wyposażenie lokalu.
Terroryzowany był też właściciel restauracji Zorba w Opolu. Gracjan D. dotkliwie pobił mężczyznę, nie płacił też rachunków za zamawiane jedzenie i alkohol.
21 marca 2010 r. doszło próby podpalenia lokalu.
Zarzut w tej sprawie usłyszał m.in. Przemysław D., brat Gracjana. Około 4.00 nad ranem Przemysław D. razem z kompanami pojawił się pod Zorbą. Kiedy obsługa nie chciała ich wpuścić, podpalili stojącą na zapleczu butlę z gazem, położyli obok dwóch innych i odeszli. Pożar ugasili pracownicy restauracji.
- Sąd przyjął jednak, że było to nieudolne działanie ponieważ butla była praktycznie pusta - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Wieczorek.
To dlatego Przemysław D. usłyszał za ten czyn wyrok w zawieszeniu - 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Podobnie jak dwaj jego kompani Damian G. (2 lata w zawieszeniu na 5) i Bartosz K. (8 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata).
Gdyby butla była pełna i doszłoby do wybuchu, zniszczona zostałaby restauracja i pobliskie budynki, w tym szkolny internat. Jak ustaliła prokuratura zagrożonych było w sumie 60 osób.
Sąd uniewinnił natomiast Jerzego M. To on miał być pracownikiem, którego grupa chciała zatrudnić w pubie Garaż jako swojego człowieka.
- Właściciel lokalu zeznał jednak w sądzie, że była to przyjacielska rozmowa, oskarżony nie wymuszał swojego zatrudnienia - mówił sędzia Wieczorek.
Przed sądem nie potwierdziła się również wersja, że grupa groźbami chciała wymóc zatrudnienie Jerzego M. w klubie Rampa jako ochroniarza.
- Właściciele lokalu zeznali, że doszło do takiej rozmowy kiedy w lokalu był Gracjan D. i Damian G., jednak groźby miał kierować trzeci, nieustalony dotąd mężczyzna o pseudonimie "Rusłan" - mówił sędzia Wieczorek.
Bandytów w czerwcu 2010 roku zatrzymali funkcjonariusze CBŚ.
- Policja i funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego wykonali kawał dobrej roboty pracując nad tą sprawą - zauważył sędzia Piotr Wieczorek. - Po zatrzymaniach przestępców, pokrzywdzeni zdecydowali się zeznawać, a w Opolu zapanował spokój.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?