Dramat rodziny Bonków. Szpital ginekologiczny w Opolu stara się naprawić błędy

Redakcja
Maja jest w domu, rozwija się świetnie, stan Julki ciągle jest ciężki.                         W poniedziałek dziewczynka zostanie przewieziona do kliniki w Katowicach, tam zostaną wykonane dodatkowe badania. Państwo Bonkowie nie tracą nadziei, że uda się ją wyleczyć.
Maja jest w domu, rozwija się świetnie, stan Julki ciągle jest ciężki. W poniedziałek dziewczynka zostanie przewieziona do kliniki w Katowicach, tam zostaną wykonane dodatkowe badania. Państwo Bonkowie nie tracą nadziei, że uda się ją wyleczyć. Paweł Stauffer
Od 10 grudnia kobiecie rodzącej w szpitalu ginekologicznym w Opolu będzie mógł towarzyszyć lekarz, który zajmował się nią w czasie ciąży.

Taką decyzję podjęła dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego Aleksandra Kozok, a oficjalny komunikat w tej sprawie ukazał się już na stronie internetowej placówki.

- Umożliwiamy uczestnictwo lekarza prowadzącego ciążę przy porodzie, nawet jeśli nie jest on pracownikiem naszego szpitala, aby pacjentki czuły się bezpieczniej i bardziej komfortowo - podkreśla Aleksandra Kozok. - Jeśli tylko ciężarne wyrażą taką wolę, my nie widzimy przeszkód. Uzgodniliśmy to również z wicemarszałkiem Romanem Kolkiem, który nadzoruje w imieniu zarządu województwa nasz szpital.

Od najbliższego poniedziałku lekarz prowadzący ciążę będzie mógł być obecny przy porodzie, ale tylko w charakterze osoby towarzyszącej.

- Nie będzie odbierał porodu, ale będzie mógł wyrazić swoją opinię czy sugestie co do jego przebiegu - wyjaśnia dr Marek Chowaniec, zastępca dyrektora ds. leczniczych szpitala. - Lekarz prowadzący ciążę będzie mógł przyjść do szpitala lub w trakcie porodu swojej pacjentki kontaktować się telefonicznie z lekarzem dyżurnym, z personelem, żeby zapoznać się z przebiegiem porodu.

Szpital rozważa też drugą możliwość: lekarz prowadzący ciążę mógłby zawrzeć z nim umowę cywilnoprawną, ubezpieczyć się i sam poprowadzić poród. Ale musi to zostać jeszcze dopracowane pod względem prawnym.

Szpital próbuje naprawić mocno nadszarpniętą opinię po tym, jak 20 listopada doszło w nim do dramatycznego porodu dwóch bliźniaczek państwa Bonków, w trakcie którego lekarze popełnili rażące błędy.

Jedna z bliźniaczek, Maja, która przyszła na świat jako pierwsza, rozwija się dobrze, jest już w domu. Natomiast Julia cały czas pozostaje w szpitalu i walczy o życie. Do dramatu doszło dlatego, że lekarze nie podjęli decyzji o cesarskim cięciu, choć powinni to zrobić, gdy przyjście na świat drugiej z bliźniaczek zaczęło się komplikować. Julia, urodzona siłami natury 45 minut po siostrze, uległa niestety niedotlenieniu.

Przeczytaj: Kto odpowiada za dramat rodziny Bonków?
- Stan dziewczynki jest nadal ciężki, jest nieprzytomna, musi być podłączona do respiratora - informuje dr Maria Hamuda, ordynator Oddziału Patologii Noworodków i Wcześniaków Wojewódzkiego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego w Opolu, na którym Julia przebywa od urodzenia. - Dziecko nie wykazuje żadnych czynności ruchowych.

Na razie nie udało nam się go odłączyć od respiratora, choć takie próby podejmowaliśmy. Może jeszcze się uda. Dla nas to też jest bardzo trudna sytuacja. Robimy, co możemy.
Bartłomiej Bonk jest mocno przybity, ale nie traci nadziei, że córeczkę uda się uratować.

- Jestem u Juleczki w szpitalu po kilka razy dziennie, na zmianę z żoną - mówi pan Bartłomiej. - Powiedziano mi, że w poniedziałek córeczka zostanie zawieziona do kliniki w Katowicach, gdzie zrobią jej rezonans magnetyczny. Musieli szukać miejsca, w którym mogą wykonać takiemu maleństwu, które może przebywać tylko w inkubatorze, tego typu badanie. Na pewno pojadę z nią. Zobaczymy, jak będzie.

Tymczasem Maja, która przebywa już w domu, jak zapewnia jej tata, jest grzeczna, spokojna, budzi się tylko na karmienie, bardzo lubi się kąpać. - Nasz syn, który ma 8,5 roku, już wszystko rozumie - dodaje Bartłomiej Bonk. - Czekał na dwie siostrzyczki i bardzo to wszystko przeżywa.
Dr Marek Tomala, ginekolog-położnik, który prowadził ciążę Barbary Bonk i uważał, że jej poród powinien odbywać się z zastosowaniem cesarskiego cięcia, uważa, że wprowadzenie nowego zarządzenia w szpitalu to dobry pomysł.

- Krok w dobrym kierunku, furtka ku normalności - ocenia dr Marek Tomala. - Wszyscy na tym skorzystają: i rodząca, która poczuje się lepiej, wiedząc, że w każdej chwili może ze szpitala zadzwonić do swojego lekarza i poprosić go o wsparcie, a także szpital, który zyska dodatkową opinię lekarza dobrze znającego przebieg ciąży pacjentki. Jeśli tylko sobie tego zażyczy i nie będzie to kolidowało z moją pracą, chętnie potowarzyszę jej przy porodzie. Czasem może wystarczyć telefon do lekarza pełniącego dyżur na bloku porodowym, żeby z nim coś skonsultować. Wystarczy dobra wola. Tylko że nie mogę się oprzeć wrażeniu, że znów mądry Polak po szkodzie.

W opolskim szpitalu ginekologiczno-położniczym odbywają się codzienne narady dyrekcji z personelem.

Przeczytaj: Opolanie: w tym szpitalu źle się dzieje

- Analizujemy wszystkie skargi krok po kroku, aby taki dramat nie wydarzył się już nigdy więcej - mówi dyrektor Aleksandra Kozok. - Nie można przekreślić naszego wieloletniego wysiłku i starań o pacjenta. Musimy odbudować wizerunek szpitala, na który tyle pracowaliśmy. Wytyka się nam, że w szpitalu wisi tyle certyfikatów i dyplomów, ale przecież to nie my je sobie przyznawaliśmy. Wszyscy to bardzo przeżywamy. Ja przepraszałam pana Bartłomieja Bonka i jego żonę Barbarę za to, co się stało. Choć zdaję sobie sprawę, że moje słowa nic nie znaczą w obliczu ich tragedii.

Pani dyrektor podkreśla, że skargi ustne i pisemne pacjentki i ich rodziny mogą zawsze złożyć u niej i jej zastępcy ds. leczniczych. - Można mnie w szpitalu zastać do piętnastej, a często i dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska