Krzysztof Zyzik: Nie pozwólcie zamieść pod dywan sprawy SOR-ów

Archiwum
Krzysztof Zyzik: Apelujemy do marszałka województwa Józefa Sebesty i wojewody opolskiego Ryszarda Wilczyńskiego: nie pozwólcie zamieść pod dywan sprawy wadliwego funkcjonowania SOR-ów.
Krzysztof Zyzik: Apelujemy do marszałka województwa Józefa Sebesty i wojewody opolskiego Ryszarda Wilczyńskiego: nie pozwólcie zamieść pod dywan sprawy wadliwego funkcjonowania SOR-ów. Archiwum
W środę ujawniliśmy w nto, że wieloletnia praktyka odsyłania pacjentów ostrych dyżurów z jednego opolskiego szpitala do drugiego nie jest oficjalnym systemem, lecz efektem zmowy szpitali.

Przypomnijmy: oba szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) - przy al. Witosa i przy ul. Katowickiej - zgodnie z umową z NFZ powinny przyjmować pacjentów będących w nagłej potrzebie CODZIENNIE.

Tymczasem od lat robią to na przemian (w dni parzyste i nieparzyste).

System działa jak oficjalny: wiedzą o tym wszyscy opolscy pacjenci, dyspozytorzy pogotowia, taksówkarze. Ofiarami tego układu są pacjenci, którzy nawet w przypadku nagłych urazów czekają na konsultacje po 4-6 godzin, a czasem dłużej. Którzy odbijają się od szpitala do szpitala.

Jak doszliśmy do tego, że obowiązujący w praktyce system jest sprzeczny z tym na papierze, który akceptował wojewoda opolski? Powiedział nam o tym informator, prominentny uczestnik systemu opieki zdrowotnej.

To było tuż po ujawnieniu dramatu państwa Bonków w szpitalu ginekologiczno-położniczym. Musiało tam dojść do tragedii, by władza przejrzała na oczy. By uznała za fakt coś, o czym opolskie pacjentki mówiły od dawna, tylko nie miały znanego nazwiska, a ich dramatu nie relacjonował TVN.

- Ten system wymiany ostrych dyżurów na Katowickiej i Witosa będzie działał, dopóki nam na korytarzu ktoś nie umrze - mówił nam wtedy informator. - Wtedy wejdzie prokurator, skończy się działanie "na buzię", a zacznie obrona własnych czterech liter...

Opolska władza, tu reprezentowana przez wicemarszałka Romana Kolka, najwyraźniej jednak uznała, że skoro do żadnej spektakularnej tragedii na ostrych dyżurach jeszcze nie doszło, lepiej sprawę zamieść pod dywan.

Bo przyjmijmy na potrzebę tego komentarza, że władza zgodziłaby się przyznać, że w Opolu 2+2 = 4. Czyli że oba szpitale wymieniają się ostrymi dyżurami. Konsekwencje potwierdzenia tej prawdy byłyby bolesne.

Być może szpitale musiałyby oddać część pieniędzy do NFZ, a przecież pieniędzy im ciągle brakuje. NFZ wyszedłby na instytucję, która nie jest w stanie egzekwować realizacji własnego kontraktu. Z kolei marszałek Kolek wyszedłby na człowieka z klapkami na oczach, który nie wie, co się wokół niego dzieje. Albo inaczej - wie i nic z tym nie robi. I tak źle, i tak niedobrze.

Władza uznała zatem, że opłaca jej się trzymać wersji, iż 2+2 = 5. Czyli że przypadki odsyłania pacjentów występują tylko incydentalnie (jak zapewniał nas wicemarszałek).

W nto tej sprawy nie odpuścimy. Z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze: uważamy, że skazywanie ludzi na wielogodzinne wysiadywanie w kolejkach dla komfortu psychicznego kilku prominentów jest niemoralne.

Po drugie: w tej sprawie uczestnicy systemu przeszarżowali w mijaniu się z prawdą. Szczególnie dziwię się wicemarszałkowi Kolkowi, który własną twarzą firmuje tę blagę. Panie marszałku, pan pytał przy okazji ujawnienia dramatu rodziny Bonków, dlaczego pacjentki szpitala położniczego nie kierują swoich skarg do pana, tylko do gazety. Jeszcze to pana dziwi?

Apelujemy do marszałka województwa Józefa Sebesty i wojewody opolskiego Ryszarda Wilczyńskiego: nie pozwólcie zamieść pod dywan sprawy wadliwego funkcjonowania SOR-ów.

Jeśli zależy nam na rozwoju regionu, na wprowadzeniu w życie specjalnej strefy demograficznej, to nie załatwimy tego pustym PR-em, lecz konsekwentnym poprawianiem jakości życia na Opolszczyźnie.

I budowaniem klimatu społecznego zaufania. Również, a może szczególnie: w relacji obywatel - władza. Próby zakłamywania rzeczywistości, jakie słyszymy w ostatnich dniach, temu nie służą.

Pacjentom zaś przypominamy: zgodnie z umową z NFZ macie prawo do pomocy w nagłych wypadkach w jednym i drugim opolskim szpitalu CODZIENNIE. Jeśli będziecie nadal odsyłani z dyżuru na dyżur, informujcie nas o tym.

W nto nie malujemy trawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska