Stanął w obronie katowanych mężczyzn. Nagrodziła go opolska policja

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
- Nie jestem żadnym bohaterem mówi Jaremi Picz z Opola, który wczoraj z rąk Leszka Marca dostał pamiątkową statuetkę.
- Nie jestem żadnym bohaterem mówi Jaremi Picz z Opola, który wczoraj z rąk Leszka Marca dostał pamiątkową statuetkę. Sławomir Draguła
Chociaż na ulicy były tłumy, nikt nie pomógł katowanym mężczyznom. Zrobił to dopiero Jaremi Picz z Opola.

- Nie jestem żadnym bohaterem, proszę mi tego nie przypisywać - zaznacza Jaremi Picz z Opola, który dziś otrzymał podziękowania od nadinspektora Leszka Marca, komendanta wojewódzkiego policji w Opolu. - Nic szczególnego nie zrobiłem. Tak na prawdę, to każdy powinien w ten sposób się zachować. Ale dlaczego tak się nie stało? To już inna sprawa...

Był 22 września, godzina 16.00. Szczyt komunikacyjny w Opolu. Na jednym z przystanków autobusowych w centrum miasta stoi kilkadziesiąt osób, drugie tyle idzie chodnikami, jezdnią sunie mnóstwo samochodów. W pewnym momencie dwóch mężczyzn zaczyna atakować dwóch innych stojących w okolicy przystankowej wiaty. Ciosy są na tyle silne, że ofiary padają na chodnik.

Jeden z bitych traci przytomność i w bezruchu leży na chodniku. Mimo tego napastnicy nie przestają bicia. Żaden z przechodniów, ani osób czekających na autobus nie reaguje, odwracają tylko głowy udając, że nic się nie dzieje. Całe zajście widzi Jaremi Picz, kierowca jednego z przejeżdżających samochodów. Bez wahania zatrzymuje wóz, wychodzi z auta i podbiega do awanturników.

Napastnicy w tym momencie uciekają. Pan Jaremi wyciąga telefon i dzwoni na pogotowie i po policję. - Jeden z tych mężczyzn leżał na ziemi i nie dawał oznak życia, dlatego wezwałem karetkę - mówi opolanin.

Po kilku dniach policjanci zatrzymali napastników. Teraz za napaść i pobicie opowiedzą przed sądem.

dziś komendant wojewódzki policji w Opolu uhonorował dzielnego opolanina specjalną statuetką.

- Tylko w ten sposób możemy podziękować panu za wykazanie się obywatelską postawą, żałuję tylko, że nie często mamy do czynienia z takimi przypadkami - przyznaje nadinspektor Leszek Marzec.

Jak mówi pan Jaremi, ludzie ze strachu wolą nie widzieć tego co dzieje się dookoła.

- Boją się, że i oni zostaną pobici, a nawet jeśli nie, to będą potem musieli chodzić na policję i do sądu jako świadkowie, a to przecież zabiera czas - tłumaczy Jaremi Picz. - Szkoda, że w naszym życiu jest tak wiele przemocy. Proszę zobaczyć co pokazuje telewizja. Ile tam negatywnych informacji, agresji, polityków, którzy skaczą sobie do gardeł. To skutkuje tym, że takie negatywne zachowania przenoszą się na nasze codzienne życie, zupełnie niepotrzebnie - uważa Jaremi Picz.

Komenda Wojewódzka Policji w Opolu zapowiedziała, że częściej będzie doceniać ludzi, którzy będą nieść pomoc innym.

- Chcemy promować takie zachowania. Nie można nie zauważać, że komuś dzieje się krzywda. Bardzo często to od nas zależy czyjeś życie. Zanim przyjedzie patrol policji, każdy z nas może wziąć sprawy w swoje ręce - uważa nadinspektor Leszek Marzec, szef opolskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska