Na Opolszczyźnie pracuje tylko trzech geriatrów

Redakcja
Roman Kolek
Roman Kolek Krzysztof Świderski
Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego i były wiceszef opolskiego NFZ.

Pytam pana jako wicemarszałka, człowieka z doświadczeniem w kierowaniu służbą zdrowia i jako obywatela. Dlaczego w województwie opolskim mamy bodaj pięciu lekarzy geriatrów?
- A to pan mocno przestrzelił, bo mamy dokładnie jednego aktywnego geriatrę, który mieszka na terenie województwa. Zresztą bardzo niedawno, bo w ubiegłym roku, zyskał uprawnienia. Ponadto zatrudniamy w województwie opolskim dwóch kolejnych geriatrów z regionu śląskiego. Wszystko po to, by dwa oddziały geriatryczne, jakie w województwie mamy, spełniały kryteria Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Pytam raz jeszcze, dlaczego, skoro społeczeństwo, także opolskie, gwałtownie się starzeje.
- Uzyskanie specjalizacji jest związane z odbywaniem staży w odpowiednich placówkach. A gdzie te staże robić, skoro oddziałów geriatrycznych w całej Polsce jest nawet mniej niż na lekarstwo. Dwa oddziały geriatryczne w województwie opolskim - w Kędzierzynie-Koźlu i w Kup - zatrudniają 3 lekarzy i dysponują łącznie 76 łóżkami. To jest jedna dwudziesta wszystkich oddziałów geriatrycznych w Polsce.

- Ale tym bym się nie pocieszał. Czy rektorzy akademii medycznych, ministrowie zdrowia wraz z otoczeniem, posłowie - klasa polityczna w ogóle - nie wiedzą, że społeczeństwo się starzeje najszybciej w Europie, póki im o tym nie powie celebryta Owsiak?
- Ja też się nie pocieszam. Przekonałem się niedawno i nie mogłem w to uwierzyć, że uczelnie medyczne w Polsce prawie w ogóle nie prowadzą odrębnego kształcenia z przedmiotu geriatria. Z wyjątkiem jednej czy dwóch. Przedstawiłem więc Śląskiemu Uniwersytetowi Medycznemu ofertę takiego kształcenia w oparciu o szpital w Kup. Mam nadzieję, że ośrodek ten niebawem zyska akredytację do prowadzenia specjalizacji. Nawet nie po to, żeby w każdym szpitalu powiatowym był oddział geriatryczny. Niech ci geriatrzy będą konsultantami innych lekarzy i będą ich w pewnym sensie edukować. To już będzie coś.

Piszcie do nas

Piszcie do nas

Drodzy Czytelnicy, starsi i młodsi, podzielcie się z nami swoimi refleksjami na temat sytuacji starych ludzi w naszym kraju, w naszym regionie. Czekamy na listy przesyłane pocztą na adres: ul. Powstańców Śl. 9, 45-086 Opole i na maile słane na [email protected].

- Czyli na Opolszczyźnie będzie lepiej niż w innych regionach, ale wielu seniorów już tego nie doczeka...
- Proszę mi wierzyć, że nie tylko będzie. Już jest. Od 10 lat wiele małych szpitali przekształcono w zakłady opiekuńczo-lecznicze, gdzie specjalistyczna kadra pielęgniarska zajmuje się pacjentami przewlekle chorymi i wymagającymi pomocy. Mamy, obok Małopolskiego, największy potencjał takich miejsc w stosunku do liczby ludności - 800 łóżek. Bardzo podoba mi się pomysł dyrektora szpitala w Kup, by właśnie tam stworzyć połączenie placówki ochrony zdrowia i wsparcia socjalnego, we współpracy z ościennymi gminami.

- Ale na razie, jak potrzebujemy dla bliskich miejsca w ZOL, musimy szukać na potęgę protekcji, o czym przypomniał przedwczoraj w nto dyrektor Caritasu, ks. dr Arnold Drechsler.
- Zasoby są niewystarczające, ale znacznie większe niż gdzie indziej w Polsce. I ustawiają się do nich większe niż w innych regionach kolejki. Jak gdzieś opieki nie ma, to nikt jej nie szuka. W innych województwach seniorzy są z konieczności dłużej pacjentami oddziałów wewnętrznych i wyniki finansowe tych oddziałów są gorsze. Powtarzam: przyznaję, że takich miejsc dla osób starszych jest u nas za mało. Tylko że Opolszczyzna nie wisi w próżni. Na tysiąc osób w wieku powyżej 65 lat w 2010 roku Polska miała średnio 19,8 łóżka w placówce opieki długoterminowej. Dla porównania Niemcy mają ich 50, Szwecja i Finlandia - 70 do 80. Wskaźniki naszego województwa są od tej średniej ogólnopolskiej o 40-50 proc. lepsze. Miejsc w DPS-ach też mamy wyraźnie więcej. Ale kolejki do tych DPS-ów są u nas znacznie dłuższe.

Czym pan marszałek to tłumaczy? Jak nie ma do czego, to się ludzie w kolejkach nie ustawiają?
- To tylko część prawdy. Niestety, w naszym regionie częściej niż gdzie indziej młodsza generacja zostawia rodziców samym sobie. Szybciej niż inne regiony wychodzimy z modelu rodziny wielopokoleniowej. Poziom życia, względny dobrobyt, jaki panuje w województwie opolskim, przekłada się na mniejszą czułość dla naszych rodziców.

- Ale ludzie wcale nie muszą być zdani na siebie i stacje opieki Caritas. We wczorajszym numerze nto burmistrz Gogolina, Joachim Wojtala, opowiedział, jak jest u niego i jak chyba powinno być w każdej gminie: działa dom spokojnej starości, akademia III wieku, prawie 500 osób w klubie seniora za 15 tys. zł rocznie...
- Dobrych inicjatyw jest w regionie naprawdę wiele i coraz więcej. Szczególnie w środowiskach wiejskich. Świadomość, że seniorzy wymagają opieki, na wsi powoli, ale rośnie. Gogolin wyróżnia się przede wszystkim placówką opieki stałej. Ale ona wymaga dużego dofinansowania, ponad 900 tys. zł rocznie. Na aż takie wsparcie seniorów mogłoby sobie pozwolić zaledwie kilka gmin w regionie. Ale muszę też przyznać, że są formy tańsze i podlegające właśnie gminom, choćby środowiskowe domy pomocy. One nie muszą być od razu całodobowe. Niestety, na razie w naszym regionie są mocno niewydolne. Mamy w nich tylko 50 miejsc na 100 tys. mieszkańców. O 20 proc. mniej niż średnio w Polsce. Najbardziej brakuje ich na północy województwa.

- W których częściach regionu ludzi ludzi starszych będzie przybywać najszybciej?
- W powiatach namysłowskim, nyskim i brzeskim oraz w Opolu. W stolicy województwa do roku 2015 osób w wieku 65+ będzie więcej o około 50 procent niż dziś. Opole wydaje się - dzięki studentom - młodym miastem. Ale będzie się szybko starzeć. To jest ogromne wyzwanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska