Inspektorzy sanepidu, w asyście policji weszli do sklepu około godziny 13. - Na miejscu zabezpieczyliśmy cały towar, który wzbudzał jakiekolwiek nasze wątpliwości. Teraz wszystko zostanie przebadane - zapowiada Marzena Nanowska-Geisler, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu.
Towar ten sprzedawany jest jako odświeżacz powietrza, a jego próbki kilka dni temu rozdawane były w Opolu.
Czytaj też**Handel dopalaczami kwitnie w internecie**
- Na osiedle Malinka podjechał samochód i człowiek, który z niego wysiadł, wręczał młodym ludziom jakieś torebki i fiolki. Bardzo dziwnie to wyglądało - mówi czytelnik nto, który poinformował nas o całej sprawie.
Próbki zaniepokoiły także opolski sanepid i były powodem natychmiastowej kontroli.
- To plastikowe fiolki z białym proszkiem w środku oraz saszetki, rzekomo zapachowe, zawierające coś, co wyglądało jak wysuszone zioła. Na wszystkich widniał napis informujący, że to produkty dekoracyjne. Nie wyglądały jednak jak dekoracyjne, ale jak dopalacze. Miałam już z nimi do czynienia i wiem, na co zwrócić uwagę - mówi dyrektor Marzena Nanowska-Geisler, .
Badanie zarekwirowanego towaru może potrwać długo - trzeba sprawdzić, czy w zabezpieczonych próbkach znajdują się substancje odurzające. A sklep usytuowany w pobliżu dwóch szkół średnich będzie nadal działał.
Więcej w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?