- W Nysie w tym roku takich kontroli będzie co najmniej kilkanaście - zapowiada Agata Rybczak z wydziału finansowego Urzędu Miejskiego.
Urzędnicy sprawdzają przede wszystkim powierzchnię użytkową i tę, na której prowadzona jest działalność gospodarcza. Czemu ma służyć ta kontrola? Władza podejrzewa (a czasem ma pewność), że właściciele budynków, chcąc płacić mniejsze podatki, zaniżają faktyczny metraż, nie informują o rozbudowie domu, albo ukrywają, że prowadzą w nim firmę czy sklep.
W Nysie różnica między podatkiem od powierzchni użytkowej a gospodarczej jest 10-krotna. W pierwszym przypadku stawka wynosi 57 gr za metr kwadratowy, a w drugim - 5,66 zł.
Jeszcze większe różnice są w Kędzierzynie-Koźlu. Tutaj za metr kwadratowy pow. mieszkalnej płaci się 51 gr, a w przypadku budynków gospodarczych aż 18 zł. W ubiegłym roku przeprowadzono tu około 40 kontroli, w tym roku będzie ich jeszcze więcej.
Zazwyczaj kontrolują pracownicy wydziału finansowego. Wchodzą do domów, mierzą dokładnie powierzchnię i sprawdzają, czy w sypialni gospodarze śpią, czy też mieści się tam magazyn, albo biuro. Właściciele nieruchomości raczej nie protestują, wpuszczają kontrolerów bez szemrania.
- W ciągu ostatnich 10 lat tylko raz zdarzyła się sytuacja, gdy urzędnikom w sukurs musieli przyjść strażnicy miejscy - mówi Jarosław Jurkowski, rzecznik kozielskiego magistratu.
W Brzegu po kilkunastu ubiegłorocznych kontrolach okazało się, że zaniżanie powierzchni to wcale nie rzadka praktyka.
- Przedsiębiorców musimy powiadomić o kontroli z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Gdy to robimy, od razu zgłaszają się do nas, żeby szybko zrobić korektę w deklaracji podatkowej - przyznajeTomasz Dragan, rzecznik brzeskiego Urzędu Miasta.
Bywa, że gminni urzędnicy sami są w stanie zorientować się, kto płaci za mały podatek. Np. kiedy dostają informację ze starostwa, że Kowalski kupił nowy dom albo rozbudował stary.
- Czekamy na deklarację podatkową, a jeśli jej nie ma, wzywamy właściciela. Gdy nie reaguje, wszczynamy postępowanie, które może się zakończyć kontrolą i w efekcie naliczeniem zaległego podatku - tłumaczy Agata Rybczak z Urzędu Miejskiego w Nysie.
Ale bywa, że o nieuczciwych podatnikach informują sami mieszkańcy.
- Mieliśmy sytuacje, w których to sąsiedzi pana X podpowiadali nam, że warto przeprowadzić u niego kontrolę. Nie bagatelizujemy takich sygnałów - przestrzega Wojciech Huczyński, burmistrz Brzegu.
Dlaczego samorządy są tak restrykcyjne? Bo danina od metrażu to istotna część ich budżetu.
- U nas roczne wpływy z podatku od nieruchomości i rolnego wynoszą 1,6 miliona złotych, tj. około 10 procent całego budżetu - mówi Alojzy Parys, wójt Ciska, gdzie rocznie przeprowadza się kilkanaście takich postępować.
Z kolei w Kędzierzynie-Koźlu w 2012 wpłynęło z tego tytułu prawie 70 milionów złotych, co stanowi lwią część 200-milionowego budżetu.
W Brzegu to 15 mln zł, a w Nysie ponad 20 mln zł. Urzędnicy nie podają dokładnych dodatkowych wpływów wynikających z przeprowadzonych kontroli.
- One mają nie tylko wymiar finansowy, ale przede wszystkim prewencyjny. Do podatnika idzie informacja, że nie można oszukiwać - mówią urzędnicy i ostrzegają: - Kto nie wpuści kontrolerów do domu, może trafić do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?