Firma - która naprawia i produkuje wagony kolejowe - wciąż czeka na ocenę przez sąd wniosku o ogłoszenie upadłości układowej.
Zarząd firmy - w której nadal pracuje 440 osób - widzi szanse na dalsze funkcjonowanie zakładu, ale tylko wówczas, gdy zgodzi się na to sąd, a wierzyciele pójdą na układ i zrezygnują na jakiś czas ze ściągania długów.
Jeśli sąd ogłosiłby upadłość układową - zakład mógłby nadal funkcjonować, co więcej miałby szanse na wydźwignięcie się z problemów finansowych. Jak duże one są? Tego firma nie ujawnia, ale muszą być spore, skoro zarząd zdecydowała się zgłosić wniosek o upadłość.
Sąd wyznaczył już nadzorcę sądowego, którego rolą jest ocena możliwości firmy oraz szans na prowadzenie dalszej działalności.
- Od kilku dni jestem w zakładzie, zapoznałem się z obszerną dokumentacją złożoną w sądzie i widzę możliwość zawarcia układu - ocenia Jerzy Pałys, nadzorca sądowy, który jako syndyk przeprowadzał już wiele upadłości likwidacyjnych. - Ale w przypadku taboru szynowego można tego jeszcze uniknąć, bo firma ma spory majątek głównie w nieruchomościach, dobry zespół fachowców i widoki na kolejne zamówienia. Upadłość układowa daje możliwość funkcjonowania, ale jeszcze nic nie jest przesądzone - zastrzega Pałys.
Decyzję musi bowiem podjąć sąd i najpewniej dojdzie do tego jeszcze w tym miesiącu. Ale nawet samo ogłoszenie upadłości układowej nie daje jeszcze gwarancji, że Tabor Szynowy przetrwa.
Przysłowiowym gwoździem do trumny może stać się wypowiedzenie umowy przez Szybką Kolej Miejską w Trójmieście. Od kilku dni wiadomo bowiem, że duży kontrakt, wart 128 milionów złotych na modernizację 21 pociągów elektrycznych, a wykonywany wspólnie z czeską Skodą, nie zostanie dokończony przez opolska firmę.
- Przygotowujemy przetarg, w którym będziemy szukać nowego wykonawcy. Do dziś żaden skład nie został wyremontowany w całości - mówi Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży SKM.
Przedstawiciele SKM przyznają, że w Opolu obecnie stoi sześć pociągów spółki. Teraz trwa weryfikacja prac, które już wykonano. Potem przeprowadzone będzie rozliczenie kosztów oraz naliczanie kar wynikających z umowy.
Jerzy Pałys, nadzorca sądowy przyznaje, że wiedział o możliwości rozwiązania umowy z SKM. Mimo to nadal uważa, że Tabor Szynowy zasługuje na drugą szansę.
- Na upadłości likwidacyjnej straciłoby nie tylko Opole, ale i wierzyciele - ocenia. - To oczywiście moje zdanie, a sąd może mieć inną ocenę, podobnie jak wierzyciele, którzy wcale nie muszą zgodzić się na ewentualny układ.
Przedstawiciele Taboru Szynowego na razie o swojej sytuacji nie chcą wiele mówić.
- Teraz oceni ją sąd i liczymy, że będziemy mogli nadal funkcjonować, mimo że sytuacja na rynku zamówień kolejowych jest bardzo trudna. Dalsze nasze ruchy uzależniamy od decyzji sądu - twierdzi Jacek Hadryś, członek zarządu i dyrektor finansowy Taboru Szynowego.
Pomoc zakładowi przy ulicy Rejtana deklaruje urząd miasta. Prezydent wielokrotnie rozmawiał z przedstawicielami spółki, a miasto pomagało jej już m.in. poprzez umorzenia podatku od nieruchomości.
- Upadek tak dużego pracodawcy byłby dla miasta dramatem - przyznaje Arkadiusz Wiśniewski, zastępca prezydenta.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?