Tabor Szynowy Opole ma szansę przetrwać

Archiwum
Pomoc zakładowi przy ulicy Rejtana deklaruje urząd miasta.
Pomoc zakładowi przy ulicy Rejtana deklaruje urząd miasta. Archiwum
Tabor Szynowy stracił właśnie duży kontrakt na modernizację 21 pociągów elektrycznych. Mimo to firma może przetrwać. Wiele będzie jednak zależało od decyzji sądu i wierzycieli.

Firma - która naprawia i produkuje wagony kolejowe - wciąż czeka na ocenę przez sąd wniosku o ogłoszenie upadłości układowej.

Zarząd firmy - w której nadal pracuje 440 osób - widzi szanse na dalsze funkcjonowanie zakładu, ale tylko wówczas, gdy zgodzi się na to sąd, a wierzyciele pójdą na układ i zrezygnują na jakiś czas ze ściągania długów.

Jeśli sąd ogłosiłby upadłość układową - zakład mógłby nadal funkcjonować, co więcej miałby szanse na wydźwignięcie się z problemów finansowych. Jak duże one są? Tego firma nie ujawnia, ale muszą być spore, skoro zarząd zdecydowała się zgłosić wniosek o upadłość.

Sąd wyznaczył już nadzorcę sądowego, którego rolą jest ocena możliwości firmy oraz szans na prowadzenie dalszej działalności.

- Od kilku dni jestem w zakładzie, zapoznałem się z obszerną dokumentacją złożoną w sądzie i widzę możliwość zawarcia układu - ocenia Jerzy Pałys, nadzorca sądowy, który jako syndyk przeprowadzał już wiele upadłości likwidacyjnych. - Ale w przypadku taboru szynowego można tego jeszcze uniknąć, bo firma ma spory majątek głównie w nieruchomościach, dobry zespół fachowców i widoki na kolejne zamówienia. Upadłość układowa daje możliwość funkcjonowania, ale jeszcze nic nie jest przesądzone - zastrzega Pałys.

Decyzję musi bowiem podjąć sąd i najpewniej dojdzie do tego jeszcze w tym miesiącu. Ale nawet samo ogłoszenie upadłości układowej nie daje jeszcze gwarancji, że Tabor Szynowy przetrwa.

Przysłowiowym gwoździem do trumny może stać się wypowiedzenie umowy przez Szybką Kolej Miejską w Trójmieście. Od kilku dni wiadomo bowiem, że duży kontrakt, wart 128 milionów złotych na modernizację 21 pociągów elektrycznych, a wykonywany wspólnie z czeską Skodą, nie zostanie dokończony przez opolska firmę.
- Przygotowujemy przetarg, w którym będziemy szukać nowego wykonawcy. Do dziś żaden skład nie został wyremontowany w całości - mówi Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży SKM.

Przedstawiciele SKM przyznają, że w Opolu obecnie stoi sześć pociągów spółki. Teraz trwa weryfikacja prac, które już wykonano. Potem przeprowadzone będzie rozliczenie kosztów oraz naliczanie kar wynikających z umowy.

Jerzy Pałys, nadzorca sądowy przyznaje, że wiedział o możliwości rozwiązania umowy z SKM. Mimo to nadal uważa, że Tabor Szynowy zasługuje na drugą szansę.

- Na upadłości likwidacyjnej straciłoby nie tylko Opole, ale i wierzyciele - ocenia. - To oczywiście moje zdanie, a sąd może mieć inną ocenę, podobnie jak wierzyciele, którzy wcale nie muszą zgodzić się na ewentualny układ.

Przedstawiciele Taboru Szynowego na razie o swojej sytuacji nie chcą wiele mówić.

- Teraz oceni ją sąd i liczymy, że będziemy mogli nadal funkcjonować, mimo że sytuacja na rynku zamówień kolejowych jest bardzo trudna. Dalsze nasze ruchy uzależniamy od decyzji sądu - twierdzi Jacek Hadryś, członek zarządu i dyrektor finansowy Taboru Szynowego.

Pomoc zakładowi przy ulicy Rejtana deklaruje urząd miasta. Prezydent wielokrotnie rozmawiał z przedstawicielami spółki, a miasto pomagało jej już m.in. poprzez umorzenia podatku od nieruchomości.

- Upadek tak dużego pracodawcy byłby dla miasta dramatem - przyznaje Arkadiusz Wiśniewski, zastępca prezydenta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska