Zintegrowany Informator Pacjenta. W domu sprawdzisz historię choroby

sxc.hu
ZIP to prawdziwa rewolucja, pokaże bowiem szczegółowo, ile i za co NFZ zapłacił placówkom leczniczym, co wzbudza zawsze najwięcej kontrowersji.
ZIP to prawdziwa rewolucja, pokaże bowiem szczegółowo, ile i za co NFZ zapłacił placówkom leczniczym, co wzbudza zawsze najwięcej kontrowersji. sxc.hu
Każdy w domu przed komputerem będzie mógł prześledzić historię swojej choroby, np. jakie zabiegi nam wykonano i ile to kosztowało. System ułatwi też wykrywanie oszustw medycznych.

Bardzo mi się ten pomysł podoba, bo do tej pory nie miałam zielonego pojęcia, co lekarz wklepuje do komputera - cieszy się Alicja Borecka z Opola. - Kiedyś byłam u dentysty, który podpisał kontrakt z NFZ i jednocześnie przyjmował w tym samym gabinecie prywatnie. Zapłaciłam za plombę 150 zł, bo rzekomo była lepsza i w ramach ubezpieczenia mi się nie należała.

Uwierzyłam lekarzowi na słowo, choć skąd mogłam wiedzieć, czy nie doszło wtedy do podwójnej zapłaty: przeze mnie i przez fundusz. Teraz już się tego nie da ukryć, łatwo to sprawdzę.

Już pod koniec czerwca ubezpieczeni mieszkańcy Opolszczyzny mają uzyskać dostęp online do bazy NFZ, czyli do Zintegrowanego Informatora Pacjenta, z którego dowiedzą się wszystkiego o swoim leczeniu, poczynając od 2004 r.

Znajdziemy w nim dane o naszych wizytach u lekarzy pierwszego kontaktu, u specjalistów, o wykonanych badaniach i zabiegach, pobytach w szpitalach. A także o tym, ile to wszystko kosztowało.

Opinia

Opinia

Stanisław Kowarzyk, endokrynolog z Nysy, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu
Po pierwsze, pacjent nie dowie się, ile kosztowały wszystkie udzielone mu porady, gdyż wykazujemy tylko te najwyżej wyceniane przez NFZ. Taki jest system. Np. choć zlecę pacjentowi cztery badania hormonów tarczycy, to otrzymam zapłatę za jedno. Po drugie - pacjent wie, po co był u lekarza, więc po co ma to sprawdzać. Po trzecie - mobilność internetowa ludzi starszych jest niewielka, nie skorzystają z tego. Po czwarte - taki portal informacyjny, gdzie się leczyć, już działa, a uruchomił go wojewoda opolski. Po co się dublować?

W bazie znajdą się też informacje o wykupionych przez nas lekach na recepty, wraz z ich cenami i poziomem refundacji. W ZIP będą ujęte wyłącznie placówki lecznicze posiadające kontrakt z NFZ. To, jak działają gabinety prywatne i jakie opłaty są w nich pobierane, pozostanie nadal tajemnicą.

ZIP ma działać w całym kraju. Opolski NFZ już go od pewnego czasu testuje - na razie na swoich pracownikach.

- Gdy ZIP oficjalnie ruszy, każdy, kto zechce mieć dostęp do portalu, będzie musiał zgłosić się do naszego oddziału i odebrać login oraz wymyślić tylko sobie wiadome hasło - podkreśla Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ.

- ZIP pomieści bardzo dużo poufnych danych, dotyczących każdego z nas, ale bez loginu i hasła nikt obcy na pewno ich nie odczyta. Owszem, trzeba uważać, żeby nie dostały się one w niepowołane ręce, ale numeru karty bankomatowej czy PIN komórki też musimy pilnować. Uważamy, że ZIP to bardzo ciekawa propozycja dla pacjentów. Korzystanie z systemu będzie bezpłatne i dowolne. Jeżeli ktoś nie chce, to po swój login nie musi się zgłaszać.

ZIP to prawdziwa rewolucja, pokaże bowiem szczegółowo, ile i za co NFZ zapłacił placówkom leczniczym, co wzbudza zawsze najwięcej kontrowersji.

I co przeciętnego Kowalskiego najbardziej ciekawiło, ale dotąd było dla niego niedostępne.

ZIP pozwoli też ujawnić tzw. podwójne płatności, czy wypisywanie recept na podstawionych pacjentów. Do różnych wyłudzeń dochodziło zawsze, ale dotąd na ich ślad mogli wpaść tylko kontrolerzy z funduszu. Teraz także sam ubezpieczony będzie mógł sprawdzić, czy np. lekarz nie wziął od NFZ pieniędzy za zabieg, którego nie wykonał.

Gdyby np. mieszkańcy pewnej wsi w Wielkopolsce mieli dostęp do ZIP już wcześniej, to być może któryś z nich wykryłby, że wszyscy w tej miejscowości (200 osób) dostali aparaty słuchowe z powodu rzekomej utraty słuchu.

W innym województwie z kolei lekarz rozliczył narkozę u 20 kobiet, choć tego dnia wykonał badanie cytologiczne tylko u jednej pacjentki. Była też wyjątkowo kuriozalna próba rozliczenia pewnego szpitala z NFZ - otóż wynikało z niego, że 106 razy wycięto wyrostek... temu samemu pacjentowi.

- ZIP to krok w bardzo dobrym kierunku, gdyż jest to element kontroli placówek leczniczych, jakiej do tej pory w naszym kraju nie było - podkreśla Roman Kolek, wicemarszałek województwa, odpowiedzialny za służbę zdrowia. - Sam przez wiele lat byłem lekarzem i wiem, że najbardziej dociekliwi są często sami pacjenci. Zagrożenie widzę tylko w tym, że ktoś nieuprawniony może wejść w posiadanie danych tak dużej grupy ubezpieczonych. Mam tu na myśli choćby różne firmy ubezpieczeniowe...

Generalnie lekarzom nie podoba się pomysł NFZ, wskazują chociażby, że nie jest to system dla głównej grupy pacjentów, czyli schorowanych starszych ludzi. Oni zwykle nie mają komputerów i nie wiedzą nawet, co to login.

NFZ uważa jednak, że zalety systemu zdecydowanie przeważają nad jego ewentualnymi niedoskonałościami. Dlatego, że umożliwi on nie tylko przeglądanie historii choroby.

Zintegrowany Informator Pacjenta będzie miał cztery zakładki.

- Pierwsza jest bardzo pożyteczna, gdyż każdy, kto zachoruje lub będzie wymagać konkretnej porady, dowie się z niej, gdzie się leczyć, jak znaleźć interesującą go przychodnię czy specjalistę z danej dziedziny, który szpital ma dyżur, jaka apteka jest czynna - tłumaczy Beata Cyganiuk. - Wystarczy kliknąć w odpowiednim polu nazwę województwa, powiatu czy miasta, a wyświetli się adres placówki, jej numer telefonu, godziny przyjęć itp.

Dowiemy się też z tej zakładki, z jakich programów profilaktycznych możemy skorzystać i na jakich warunkach oraz wszystkich szczegółów na temat leczenia za granicą.

W innej zakładce znajdą się informacje o przysługujących nam uprawnieniach z tytułu ubezpieczenia. Docelowo, jak zapowiada centrala NFZ, pacjent będzie mógł na portalu ocenić jakość udzielanych mu usług medycznych po opuszczeniu szpitala czy po wizycie w poradni.

Oszustwa na Opolszczyźnie

Na izbę przyjęć szpitala w Kluczborku kilka lat temu zgłosiła się kobieta, która uległa oparzeniu. Zrobiono jej opatrunek, po czym jeszcze tego samego dnia wróciła do domu. Było to w piątek. Gdy po weekendzie pacjentka zgłosiła się po kartę informacyjną, wynikało z niej, że spędziła kilka dni w szpitalu na jednym z oddziałów, gdzie rzekomo była leczona, za co szpital wystawił opolskiemu NFZ rachunek na 1400 zł. Udzielona pomoc kosztowała w rzeczywistości około 100 zł. Pacjentka sama poinformowała o tym NFZ. Szpital zapłacił wysoką karę.

Chirurg przyjmujący w jednej z poradni przyszpitalnych w mieście powiatowym na Opolszczyźnie wypisywał notorycznie leki o działaniu narkotycznym na pacjentów, których dane czerpał z kartotek. Recepty potem sam realizował, bo lekiem sam się odurzał. Sprawa się wydała, gdy kontrolerzy opolskiego NFZ odwiedzili w domach tych pacjentów.

Jeden ze stomatologów próbował uzyskać w opolskim NFZ zapłatę za sztuczną szczękę dla pacjentki. Było to w maju, tymczasem kobieta od lutego już nie żyła.

Lekarz bez uzasadnienia wyrwał 50 kuponów z książeczek rumowskich pacjentów za rzekome porady, których nie udzielił. Stracił pracę, a szpital, który go zatrudniał, zapłacił NFZ karę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska