Kolejna rewolucja w służbie zdrowia

Archiwum
Jednak nie wszystkich cieszą zapowiadane zmiany. Największe szpitale na Opolszczyźnie podlegają samorządowi województwa, który obawia się, że straci teraz wpływ na służbę zdrowia. Na zdjęciu WCM w Opolu.
Jednak nie wszystkich cieszą zapowiadane zmiany. Największe szpitale na Opolszczyźnie podlegają samorządowi województwa, który obawia się, że straci teraz wpływ na służbę zdrowia. Na zdjęciu WCM w Opolu. Archiwum
Centrala NFZ ulegnie likwidacji, a jego oddziały uzyskają niezależność. Ale to wojewoda będzie ustalał, jakich szpitali, lekarzy i sprzętu potrzeba w regionie.

Przełomowe zmiany w Narodowym Funduszu Zdrowia zapowiedział dziś oficjalnie Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia. Wszystkie mają wejść w życie już w 2014 roku.
Przyszłość NFZ to podział na niezależne fundusze. Będą to te same oddziały, co teraz. Natomiast nadzór nad nimi ma sprawować urząd ubezpieczenia zdrowotnego. To nowy twór. Fundusz już nie będzie ustalać cen na usługi medyczne, tym zajmie się całkiem niezależna agencja.

- Do tej pory NFZ sam wyceniał procedury medyczne, płacił za nie, zawierał kontrakty z przychodniami i szpitalami oraz je kontrolował, czyli decydował o wszystkim - podkreślił Bartosz Arłukowicz. - Czas to zmienić. Powierzenie wyceny komuś innemu daje szansę, że będzie ona realna i sprawiedliwa.

Według ministerialnej wizji, teraz wojewodowie będą ustalać potrzeby swojego regionu.

- Przy pomocy zespołu doradczego, w skład którego wejdą lekarze, menedżerowie i samorządowcy, wojewoda wytyczy priorytety: jacy specjaliści są w danym powiecie najbardziej potrzebni, jaki sprzęt medyczny, jaką poradnię powinno się uruchomić albo zamknąć - wyjaśnia Szymon Ogłaza, dyrektor gabinetu wojewody opolskiego. - Być może zespół doradczy dojdzie do wniosku, że np. szpitalom w Prudniku i Nysie, położonym blisko siebie, niepotrzebne jest dublowanie pewnych oddziałów.

Od kilku lat poradnie, pracownie, czy zakłady diagnostyki obrazowej mnożą się na Opolszczyźnie jak grzyby po deszczu. Rejestrują działalność, spełniając niezbędne minimum, jeśli chodzi o sprzęt i personel. Walczą o kontrakty, “wyrywają" sobie wzajemnie pieniądze, więc pula do podziału się kurczy.

- Potem słychać narzekania, że fundusze na służbę zdrowia są zbyt skromne, tymczasem pieniądze są trwonione - podkreśla Szymon Ogłaza. - Jedne oddziały czy ośrodki wykonują tylko intratne zabiegi, spijają śmietankę, a w razie powikłań szybko przekazują pacjentów do publicznej służby zdrowia. A reszta uczciwie pracuje. To się teraz zmieni.

- Likwidacja centrali NFZ to dobra decyzja - uważa dr Norbert Krajczy, dyrektor ZOZ w Nysie. - Bo samorządowcy lepiej wiedzą niż urzędnicy w Warszawie, co trzeba zmienić w terenie, na co ludzie chorują i jakie usługi medyczne trzeba wzmocnić.

Opinia

Opinia

Roman Kolek, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za służbę zdrowia:
- Z jednej strony oddziały NFZ mają uzyskać autonomię, ale z drugiej i tak będą nadzorowane. Tylko przez kogoś innego. Resort zdrowia poprzez swoich przedstawicieli będzie i tak je kontrolował. To my, czyli samorząd województwa, starostowie, jesteśmy gospodarzami terenu, odpowiadamy za szpitale, a odbiera się nam tę funkcję. Absolutnie nieprawdą jest, że - co się nam zarzuca - lobbowalibyśmy na rzecz własnych jednostek. To demagogia. Radni sejmiku to przedstawiciele obywateli, a wojewoda to reprezentant władzy. Tak do końca nie jest neutralny.

Do tej pory szpitale zdobywały np. certyfikaty jakości, ale robiły to bardziej dla własnej satysfakcji, bo nic z tego nie miały. Co najwyżej mogły powiesić sobie oprawiony dyplom na ścianie. Teraz ma się to zmienić.

Jak zapowiedział wczoraj Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia odpowiedzialny w resorcie za przygotowanie projektu, szpitale, które leczą pacjenta od A do Z, nie odsyłają go, nie pozbywają się chorego pod byle pretekstem, bo np. jest dla nich za drogi, będą mogły liczyć na większy kontrakt. Posiadanie certyfikatu zacznie się wreszcie liczyć. Zyskają na tym nie tylko placówki lecznicze, ale przede wszystkim pacjenci.

Zmiana w NFZ spowoduje, że nikt już nie będzie wydawać odgórnych decyzji z Warszawy. Urzędnicy będą się tylko musieli wsłuchać w potrzeby pacjentów na swoim terenie. Trochę to przypomina powrót do kas chorych. Z tą jednak różnicą, że teraz głos decydujący ma należeć do wojewody i jego zespołu doradczego.

- Wydaje się, że to będzie dobre rozwiązanie - uważa dr Dariusz Szymański, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala w Głubczycach. - Liczymy, że wojewoda i jego służby będą miały orientację i właściwie ocenią, gdzie i jakie są potrzeby. Ci ludzie będą bliżej społeczności powiatowej, więc łatwiej im przekażemy niezbędne informacje.

Obecnie dyrektorzy ZOZ-ów w małych miejscowościach narzekają, że są często pokrzywdzeni przy zawieraniu kontraktów. Działa z góry przyjęty mechanizm i nie ma z kim dyskutować, przekonać do swoich racji.

- Jeśli chcemy otworzyć jakąś poradnię specjalistyczną, to stawia się nam warunek, że musi być czynna pięć dni w tygodniu, bo inaczej z umowy nici - mówi dr Dariusz Szymański. - To z góry wyklucza małe ośrodki. Choć my wiemy, że wystarczy, jak poradnia będzie czynna trzy razy w tygodniu. Łatwiej wtedy pozyskamy lekarza, choćby z sąsiedniego powiatu. Robimy to dla dobra pacjentów, by nie musieli jeździć do specjalisty 80 kilometrów. Może teraz łatwiej kogoś przekonamy...

Dyrektorzy szpitali liczą też, że porady, badania i zabiegi będą lepiej wyceniane.

- Za pieniądze, które mamy z kontraktu, musimy leczyć, utrzymać budynek i co jakiś czas wymienić sprzęt - wylicza dr Szymański. - Jak by nie liczyć, nigdy nam na wszystko nie wystarcza.

Jednak nie wszystkich cieszą zapowiadane zmiany. Największe szpitale na Opolszczyźnie podlegają samorządowi województwa, który obawia się, że straci teraz wpływ na służbę zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska