Opieka nad małymi trojaczkami to jak praca na trzy etaty.
- Prawda jest taka, że wcale nie mamy własnego życia, czasu dla siebie - mówi Agnieszka Zajdel, mama dziewczynek z Dobrodzienia. - Przez pierwszy rok życia 24 godziny na dobę pomagały nam babcie, teraz dajemy radę z mężem, ale nie mamy czasu na nic.
Dziewczynki są bardzo żywiołowe, nie potrafią usiedzieć na miejscu nawet przez chwilę.
- Kiedy jesteśmy u lekarza, inne dzieci siedzą grzecznie na kolanach u rodziców, a nasze dziewczyny od razu rozbiegają się. Na dodatek każda we własną stronę, tak że nie ma jak ich złapać! - mówi pani Agnieszka.
Trojaczki z Dobrodzienia są identyczne. Jak w takim razie odróżniają je rodzice?
Czytaj we wtorek (27 marca) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?