Namysłowscy policjanci uratowali dwie osoby z pożaru

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
St. post. Marek Wołkowicz (z podziękowaniami) i st. sierż. Andrzej Stępień zostali uhonorowani na sesji rady powiatu.
St. post. Marek Wołkowicz (z podziękowaniami) i st. sierż. Andrzej Stępień zostali uhonorowani na sesji rady powiatu.
- Nic w tym nadzwyczajnego, taka praca - mówią bohaterscy policjanci.

Pożar wybuchł w kamienicy przy Placu Wolności 10 w Namysłowie. Policjantów zaalarmowały mieszkanki kamienicy, które poczuły dym na klatce schodowej.

Najbliżej byli starszy posterunkowy Marek Wołkowicz i starszy sierżant Andrzej Stępień. To oni byli pierwsi na miejscu.

- Dym wydobywał się spod drzwi jednego z mieszkań na ostatnim piętrze - mówi Marek Wołkowicz. - Lokatorzy powiedzieli nam, że mogą być w nim dwaj mężczyźni. Weszliśmy więc do środka.

Mieszkanie było już wypełnione czarnym, gryzącym dymem. Policjanci opowiadają, że nie widzieli własnych rąk. Pierwszego mężczyznę znaleźli niedaleko drzwi.

- Był już półżywy - dodaje Marek Wołkowicz. - Od razu wyciągnęliśmy go na korytarz.

Potem funkcjonariusze wrócili do płonącego mieszkania szukać drugiego mężczyznę. Z sekundy na sekundę dym był coraz gęstszy.

- Szliśmy na czworakach, po omacku, rękami macając, czy nie leży gdzieś na podłodze - opowiada Andrzej Stępień.

- Po chwili usłyszeliśmy charczenie. Poszliśmy za tymi odgłosami i tak natrafiliśmy na leżącą na podłodze osobę - dodaje Marek Wołkowicz. - Wzięliśmy ją delikatnie i w ten sam sposób wracaliśmy do wyjścia.

Na końcu mundurowi wzięli od jednego z lokatorów wiadro z wodą i wrócili gasić ogień. - Paliła się wykładzina i łóżko, najprawdopodobniej zajęły się ogniem od papierosa - tłumaczy Marek Wołkowicz.

Ewakuowanym mężczyznom funkcjonariusze udzielili też pierwszej pomocy. Natomiast przybyła na miejsce karetka pogotowia zabrała obu podtrutych dymem do szpitala na badania. Ich życiu nic już nie zagraża.

Namysłowscy policjanci otrzymali już specjalne podziękowania na sesji rady powiatu od starosty Juliana Kruszyńskiego oraz tamtejszych strażaków.

- Nic nadzwyczajnego nie zrobiliśmy, taka praca. Przysięgaliśmy przecież, że będziemy nieśli pomoc, nawet narażając własne życie - mówią obaj namysłowscy stróże prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska