Opolscy lekarze zarabiają najlepiej w kraju

Redakcja
Kolegów po fachu w innych regionach kraju biją na głowę. Niektórzy dostają miesięcznie 30 tys. zł.

Zarobki

za dyżur w szpitalu w dzień powszedni - 700 zł
w dzień świąteczny - 1000 zł lekarz na etacie oraz 1200-1400 zł w ramach umowy cywilnoprawnej
lekarz w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej - od 2 do 3,5 tys. zł miesięcznie
kierownik przychodni publicznej - 4-6 tys. zł, niepublicznej - nawet 8-10 tys. zł

Ministerstwo Zdrowia ogłosiło właśnie raport o zarobkach lekarzy w Polsce na podstawie danych, które pochodziły z ponad 600 placówek leczniczych i dotyczyły roku 2011 oraz 2012. Wynika z niego, że pensje medyków w naszym kraju wzrosły w ciągu ostatnich trzech lat aż o 25 proc. A zarobki lekarzy na Opolszczyźnie wyglądają na ich tle wyjątkowo dobrze.

Przykładowo pensja lekarza, który pracuje w szpitalu na etacie i nie ma jeszcze specjalizacji, wynosi w województwie kujawsko-pomorskim około 3,7 tys. zł, w lubuskim - 5,8 tys. zł, a w opolskim 6,3 tys. zł. I jest ona najwyższa w porównaniu z innymi regionami.

Podobnie rzecz się ma z zarobkami medyków z drugim stopniem specjalizacji. W tym przypadku średnia krajowa to 7,5 tys. zł. Na Warmii i Mazurach taki specjalista ma 7 tys., na Podlasiu i w Małopolsce może liczyć odpowiednio na: 6,7 i 6,6 tys. Natomiast na Opolszczyźnie kwota ta sięga już 8,5 tys. zł. Tak samo wysoka jest jeszcze tylko w województwie mazowieckim.

Czytaj też**Adwokat, lekarz, nauczyciel, kasjerka, kierowca, dentysta. Ile zarabiają?**

Ministerstwo Zdrowia wzięło w swym raporcie pod uwagę łącznie wynagrodzenie zasadnicze, dodatki funkcyjne dyżury i staż pracy. Lekarz, który pracuje w szpitalu na etacie, może ich pełnić do sześciu w miesiącu. Np. gastrolog wraz z dyżurami zarabia średnio 7 tys. zł.

- Przy ustalaniu rankingów powinno się brać pod uwagę tylko podstawową pensję lekarza, bez dodatków i dyżurów, a w przypadku kontraktów należy uwzględniać wyłącznie stawkę godzinową - przekonuje dr Jerzy Jakubiszyn, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu. - Tylko wtedy zapewni to obiektywny obraz. Tymczasem wszystko wrzuca się do jednego worka i niepotrzebnie epatuje tym opinię publiczną. To nieistotne, że lekarz na kontrakcie zarabia 25 tys. zł, bo pacjent nie wie, ile godzin on poświęca na pracę, że musi być ciągle dyspozycyjny.

Kiedyś rezydenci, czyli lekarze, którzy po zaliczeniu stażu rozpoczynali specjalizację, mieli pensję 1400 zł brutto. Obecnie wynosi ona od 3100 do 3600 zł. Ustala ją Ministerstwo Zdrowia, a na najwyższą stawkę może liczyć ten medyk, który wybierze deficytową dziedzinę, np. medycynę ratunkową, czy radioterapię onkologiczną.

Teraz rezydent, wraz z dyżurami, jest w stanie wyciągnąć w miesiącu nawet 7 tys. zł.
Za grupę najlepiej zarabiających uchodzą jednak kardiolodzy inwazyjni, neurochirurdzy i anestezjolodzy. Ci pierwsi są zatrudnieni na kontraktach, a ich miesięczne zarobki wynoszą od 20 do 30 tys. zł, a nawet bywają wyższe.

- Znowu Ministerstwo Zdrowia zagląda nam do kieszeni, a my ciężko pracujemy, bierzemy po dwadzieścia dyżurów w miesiącu, kosztem rodziny, wielu wyrzeczeń - oburza się kardiolog inwazyjny z Opolszczyzny. - Musimy być dyspozycyjni niemal przez 24 godziny na dobę. Musimy też sami sobie opłacić składkę zdrowotną, emerytalną i ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Ale o tym już nikt nie wspomina.

Na Opolszczyźnie anestezjolodzy w szpitalach powiatowych, będących spółkami, pracują na kontraktach. Tak jest w Kluczborku, Krapkowicach, Namysłowie. W publicznych - są na etatach.

- U nas podstawowa pensja anestezjologa wynosi 3800 zł brutto, tyle, co średnia krajowa, a ja mam niewiele więcej - przyznaje dr Maciej Gawor, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii WCM w Opolu. - Jeśli moi lekarze chcą, to mogą dodatkowo podpisywać kontrakty na dyżury w pogotowiu czy szpitalach-spółkach. Pod warunkiem, że nie koliduje to z ich podstawową pracą.

W efekcie wygląda to tak, że anestezjolodzy dorabiają sobie gdzie indziej i dopiero wtedy wychodzą na swoje.

- My na kontrakty specjalnie nie naciskamy, bo etat daje pewność zatrudnienia - dodaje dr Gawor. - Zarobek neurochirurgów i kardiologów inwazyjnych w dużej mierze zależy od liczby wykonanych zabiegów. Ja im nie zazdroszczę, gdyż to jest praca dla zdrowych, młodych i tych, którzy mają szczęście. Jeśli lekarz na kontrakcie zachoruje, to przestaje pracować i zarabiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska