- Nie ma słów na to, co zrobiła oskarżona - grzmiał dziś sędzia Jerzy Wojteczek uzasadniając wyrok. - Pracownik służby zdrowia postępujący w taki sposób z rodziną umierającego człowieka, która zrobi wszystko, by uratować bliskiego, zasługuje po prostu na szczególne potępienie. Nic więcej dodać nie mogę.
Sprawa jest bulwersująca. Kiedy Marcin Leśniak z Brzegu zachorował na raka, pomagała mu cała rodzina. Mimo wysiłków lekarzy i bliskich jego stan zdrowia pogarszał się. Mężczyzna został zakwalifikowany nawet do eksperymentalnego programu leczenia choroby nowotworowej.
W międzyczasie na horyzoncie pojawiła się 42-letnia dziś Izabela T., położna ze Świdnicy, prywatnie koleżanka syna chorego - Tomasza. Zaproponowała pomoc w terapii.
- Mówiła, że zna profesora z Wrocławia, który pomoże w leczeniu i ściągnięciu z USA leku dla ojca - opowiada Tomasz Leśniak.
Chodziło o lek Xeloda. Kobieta powiedziała, że lekarstwo kosztuje 25 tys. zł. Oskarżona chodziła również z dziećmi chorego na spotkania z lekarzami, mówiąc, że jest jego córką, miała też wgląd do dokumentacji chorobowej pana Marcina.
- Izabelę znałem od dawna, można powiedzieć, że była przyjacielem domu, bywała u nas bardzo często, nawet na uroczystościach rodzinnych, ufałem jej bezgranicznie - opowiada pan Tomasz.
Rodzina chorego nie zawahała się ani przez chwilę. 12,5 tys. na lekarstwo dał pan Tomasz, drugą połowę na leczenie ojca załatwiła jego córka Grażyna Lipianin.
- Na przekazanie pieniędzy umówiliśmy się 25 marca 2010 roku pod kliniką onkologiczną we Wrocławiu - mówi Grażyna Lipianin.
To właśnie w niej miał pracować profesor, który pośredniczył przy ściągnięciu lekarstwa zza oceanu. - Kiedy byliśmy pod szpitalem zadzwoniła z komórki do profesora, powiedziała, że właśnie idzie do niego, wzięła od nas kopertę z pieniędzmi, a nam kazała poczekać w samochodzie - mówi pan Tomasz. - Wróciła po piętnastu minutach i powiedziała, że wszystko załatwiła.
O tym, że coś jest nie tak zorientował się chory na nowotwór mężczyzna. Kiedy dzieci poinformowały go, że załatwiły lekarstwo w USA powiedział im, że bez konsultacji ze swoim lekarzem, nic nie będzie zażywać. Zapytał więc onkologa co sądzi o leku Xeloda. Lekarz bardzo się zdziwił bo pan Marcin był nim leczony od dawna i to bezpłatnie, gdyż lekarstwo refundowane jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Dziś Izabela T. usłyszała prawomocny wyrok. Sąd Okręgowy w Opolu skazał ją za oszustwo na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata, kazał też oddać po 11 tys. zł. synowi i córce pana Marcina (trzy tysiące kobieta oddała już w formie prac remontowych wykonanych przez jej konkubenta).
- Nie chodzi nam o jakąkolwiek satysfakcję, zrobiliśmy to dla ojca, który chciał sprawiedliwości, ale nie doczekał końca procesu - mówi pan Tomasz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?