Chcesz dostać zwolnienie lekarskie, weź NIP ze swojej firmy

Archiwum
Każdy, kto wybiera się do lekarza i spodziewa się zwolnienia lekarskiego, niech zapisze sobie na kartce NIPswój i pracodawcy, by uniknąć kłopotów.
Każdy, kto wybiera się do lekarza i spodziewa się zwolnienia lekarskiego, niech zapisze sobie na kartce NIPswój i pracodawcy, by uniknąć kłopotów. Archiwum
Aby zapisać się do lekarza, wystarczy podać PESEL. Ale w przypadku zwolnień lekarskich to za mało.

Od 1 stycznia tego roku, czyli od wprowadzenia systemu eWUŚ w życie, wmawia się pacjentom, że wystarczy podać w przychodni lub w szpitalu tylko swój PESEL, żeby zostać przyjętym w ramach ubezpieczenia - mówi Adam Tomczyk, lekarz rodzinny z NZOZ "Medica" w Leśnicy i prezes opolskiego Porozumienia Zielonogórskiego, skupiającego lekarzy pierwszego kontaktu. - Tymczasem to tylko część prawdy. Sam numer PESEL nie wystarczy bowiem, żeby dostać L-4 na siebie czy na dziecko. Potrzebne są dane zakładu pracy, w tym jego NIP, czyli numer identyfikacji podatkowej.

I tu zaczyna się problem, bo wiele osób ma problem z podaniem własnego NIP, więc tym bardziej nie zna firmowego.

Książeczki ubezpieczeniowe już jakiś czas temu zostały polikwidowane, a druku RMUA, wystawianego przez kadrową w zakładzie pracy, też nie trzeba już ze sobą przynosić do przychodni. A tylko dzięki tym dokumentom można było zweryfikować dane pracodawcy.

- W efekcie, zamiast zajmować się leczeniem, coraz więcej czasu musimy poświęcać pracy papierkowej - przekonuje dr Tomczyk. - Często pacjenci podają bowiem mylny numer NIP. ZUS odsyła potem te druki do przychodni, do poprawki. Podobnie postępują kadry w zakładach pracy, a my musimy je wypisywać od nowa. Bo inaczej druk L-4 nie będzie przez ZUS honorowany, a pracownik nie dostanie pieniędzy za czas choroby.

Aby rozwiązać ten problem, w kwietniu Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia (z którym Porozumienie Zielonogórskie ściśle współpracuje) wystosowało oficjalne pismo w tej sprawie do prezesa ZUS.

- Ponieważ nie jesteśmy w stanie sprawdzić faktycznych danych pracodawcy, a niektórzy pacjenci pracują w dwóch, trzech miejscach, to poprosiliśmy ZUS, by wskazał dokument, na podstawie którego moglibyśmy poprawnie wystawiać druk L-4 - mówi dr Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. - ZUS, wycofując książeczki ubezpieczeniowe, nie zaproponował bowiem nic w zamian. Czekamy na odpowiedź.

- Na wspólnym spotkaniu z porozumieniem pracodawców, które odbyło się w Koninie, zastanawialiśmy się nawet, czy lekarz faktycznie powinien wypełniać tę część druku L-4, która dotyczy pracodawcy pacjenta - dodaje dr Tomczyk. -
Jesteśmy za tym, by wpisywać tylko dane pracownika oraz powód i okres niezdolności do pracy.

Ale póki co, każdy, kto wybiera się do lekarza i spodziewa się zwolnienia lekarskiego, niech zapisze sobie na kartce NIPswój i pracodawcy, by uniknąć kłopotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska