To już koniec żeglugi na Odrze

Daniel Polak
– Jeżeli nie będą tu pływały barki, to my też sobie nie poradzimy – martwi się Bogdan Balawender, bosman odrzańskiej marinyLasoki w Kędzierzynie-Koźlu.
– Jeżeli nie będą tu pływały barki, to my też sobie nie poradzimy – martwi się Bogdan Balawender, bosman odrzańskiej marinyLasoki w Kędzierzynie-Koźlu. Daniel Polak
Ostatnia regularna linia żeglugowa w Polsce przestaje istnieć. Węgiel z Gliwic do Wrocławia pojedzie tylko koleją.

Jeszcze dwa lata temu Kanałem Gliwickim i Odrą przez Opolszczyznę przewieziono prawie pół miliona ton węgla z Górnego Śląska do elektrociepłowni Wrocław. Rok temu już zaledwie 170 tys. ton. W tym roku nic, choć sezon nawigacyjny trwa od początku marca. Powód? Najemcy dzierżawionych pchaczy i barek nie mają zleceń.

- Nadchodzi śmierć towarowej żeglugi - mówi ze smutkiem kpt. Andrzej Podgórski z RadyKapitanów ŻeglugiŚródlądowej. - Węgiel pojedzie teraz do Wrocławia wyłącznie koleją. To była ostatnia w Polsce regularna linia żeglugowa, kursowało tu od 10 do 12 zestawów.

Firmą, która organizowała transport węgla z Gliwic do stolicy Dolnego Śląska i wynajmowała jednostki pływające kapitanom jest OT Logistics. Jej szefowie nabrali jednak wody w usta tłumacząc się wejściem na giełdę. - Przed zatwierdzeniem prospektu emisyjnego nie będą wychodzić żadne informacje prasowe - ucięła wszelkie pytania Anita Kuczyńska z OT Logistics.

- Jeżeli nie będą tu pływały barki, to my też sobie nie poradzimy - martwi się Bogdan Balawender, bosman odrzańskiej mariny Lasoki w Kędzierzynie-Koźlu, przy której w sezonie cumuje po kilkadziesiąt jachtów. Na Kanale Gliwickim i skanalizowanym odcinkuOdry od Koźla do Wrocławia powstało w ostatnim czasie kilkanaście nowoczesnych portów jachtowych, m.in. w Krapkowicach i Brzegu.

- Żegluga turystyczna miała się rozwijać obok tej transportowej. Tymczasem okazało się, że węgiel bardziej się opłaca wozić koleją - mówi Bogdan Balawender.

Brak kursów barek oznacza, że niepotrzebne będzie utrzymywanie załóg obsługujących stopnie wodne. Wodniacy już martwią się tym, że na początek śluzy będą nieczynne w weekendy.

- A to właśnie wtedy są nam one najbardziej potrzebne - mówią właściciele jachtów. - Poza tym istnieje zagrożenie, że niewykorzystywany szlak nie będzie pogłębiany i ulegnie zamuleniu.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu na razie nie wie o tym, że węgiel nie będzie już transportowany Odrą.

- Nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej informacji na temat ograniczenia tego typu przewozów - oświadcza Anna Zięba w wrocławskiego RZGW. - Jeżeli chodzi o obawy zwolnienia części załogi śluz, pracownicy ci mają szeroki zakres obowiązków i przepuszczanie jednostek OT Logistics przez nasze obiekty nie jest ich jedynym zadaniem. W związku z czym RZGW nie planuje zwolnień pracowników na śluzach - zapewnia.

Co innego mówią jednak ludzie z branży żeglugowej. - Już rozpoczęła się redukcja zatrudnienia na stopniach wodnych. Otrzymaliśmy wiarygodne informacje, że pierwsze osoby otrzymały wypowiedzenia - mówi kpt. ż.ś. Andrzej Podgórski. - Doszło do fatalnej sytuacji, która będzie miała daleko idące skutki. Żeglugi nie uratują okazjonalne transporty z kozielskiej stoczni.

Zaskoczony całą sprawą jest także wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz: - Zaprzestanie transportowania węgla drogą wodną to decyzja korporacyjna, a nie rządowa - tłumaczy wiceminister Jarmuziewicz. - Spróbuję się jednak dowiedzieć szczegółów - zapowiada.

Jak to jest, że w Europie opłaca się transportować towary drogą wodną, a w Polsce nie?
- Mamy do czynienia z kwadraturą koła. Niewiele towarów transportuje się drogą wodną, bo szlaki są niedoinwestowane. W szlaki się nie inwestuje, bo zbyt mało się nimi transportuje - mówi wiceszef resortu transportu.

To kolejna zła wiadomość dotycząca żeglugi na Odrze w ostatnich miesiącach. Dokładnie rok temu Komisja Europejska poinformowała, że Odra (poza niewielkim odcinkiem w okolicach Szczecina) została wyłączona z transgranicznej sieci transportowej. To oznacza, że nasz kraj nie ma szans na uzyskanie unijnego finansowania na modernizację tego szlaku wodnego. Dotacje z tej puli będą liczone w miliardach euro. Powodem było właśnie zbyt duże zaniedbanie odrzańskich szlaków wodnych.

Czy żeglugę na Odrze uda się uratować w przyszłości? - W perspektywie na pewno się rozwiniemy, ale na razie nie wiadomo, w co w ogóle ręce włożyć - konstatuje wiceminister Jarmuziewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska