To już druga taka akcja w ostatnim czasie i zainteresowanie jest coraz większe. To cieszy, bo dzięki kolejnym potencjalnym dawcom wzrastają szanse na uratowanie komuś życia, a przy okazji świadomość studentów i mieszkańców Nysy na temat białaczki i sposobów jej leczenia również rośnie - mówi Bartosz Bukała, rzecznik Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie.
Uczelnia, jako jedna z ponad sześćdziesięciu szkół wyższych w Polsce, włączyła się w organizację wielkiego finału akcji "Studenci wspólnie przeciw białaczce".
Stąd też w miniony czwartek przed rektoratem PWSZ w Nysie można było spotkać tłumy nysan i samych studentów. Akcja okazała się na tyle skuteczna, że w ciągu kilku godzin zarejestrowało się 250 osób.
A obawiać się naprawdę nie było czego - żadnego kłucia, żadnych igieł, żadnej krwi. Wystarczył wymaz z policzka z próbką śliny i DNA, które fundacja DKMS (prowadząca największy w Polsce bank dawców szpiku) przebada i będzie próbowała dopasować do genotypu oczekujących na przeszczep chorych.
Dla wielu z nich bowiem jedyną szansą na walkę z nowotworem krwi jest przeszczepienie szpiku lub komórek macierzystych od dawcy niespokrewnionego.
- Rejestracja z dowodem, wypełnienie formularza i wymaz. Wszystko trwa niecałe pięć minut i w ogóle nie boli - zapewniali uczestników studenci organizujący nyską akcję.
Trzeba jednak być pewnym decyzji i odpowiedzialnym za ten krok. W końcu kiedyś przecież może przyjść taki dzień, że fundacja dopasuje dwóch bliźniaków genetycznych. - Głupio byłoby wówczas się wycofać i być może raz na zawsze odebrać komuś nadzieję na uratowanie zdrowia i życia… - mówili organizatorzy akcji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?