Co dalej z czeską linią kolejową przez Głuchołazy?

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Codziennie przez Głuchołazy przejeżdżają pociągi do Jesenika i Krnova. Z dworca w Głuchołazach można bez przeszkód dojechać koleją do Pragi i Brna. Ale nie można do Nysy czy Opola.
Codziennie przez Głuchołazy przejeżdżają pociągi do Jesenika i Krnova. Z dworca w Głuchołazach można bez przeszkód dojechać koleją do Pragi i Brna. Ale nie można do Nysy czy Opola. Krzysztof Strauchmann
Czesi mają dość wysokich opłat za korzystanie z linii kolejowej Jesenik-Głuchołazy-Krnov na odcinku wiodącym przez Polskę. Strona polska proponuje trzy rozwiązania problemu.

Za przejazd czterech par pociągów osobowych dziennie Czeskie Koleje płacą PKP PLK ok. 800 tysięcy zł rocznie.

- Stawki te bilansują koszty utrzymania linii i wynikają z kalkulacji kosztów prowadzenia ruchu - odpowiedział na zapytanie poseł Janiny Okrągły w tej sprawie wiceminister transportu Andrzej Massel.

Strona polska przyznaje jednak, że gdyby ruch przez Głuchołazy odbywał się na normalnych zasadach, czyli za stawki obowiązujące krajowego przewoźnika, Czesi płaciliby cztery razy mniej. Ale że tak nie jest Czeskie Koleje już wycofały całkowicie z tej linii transport towarowy. Ministerstwo Transportu Czech cofnęło także swoje dofinansowanie dla pociągu pospiesznego Jesenik - Opawa. Od grudnia do tego kursu dokładają marszałkowie Ołomuńca i Ostrawy.

Na specjalnym spotkaniu ekspertów kolejowych z Polski i Czech w sprawie "problemu głuchołaskiego" polska strona zaproponowała trzy możliwości prawne. Wybór należy jednak do strony czeskiej. Oba kraje mogą rozwiązać konwencję podpisaną jeszcze w 1948 roku przez prezydenta Bolesława Bieruta, na podstawie której obecnie odbywa się transport przez Głuchołazy.

Dzięki tej konwencji czeskie składy osobowe nie muszą spełniać polskich wymogów technicznych, dopuszczających wagony i lokomotywy na polskie tory. Uzyskanie dopuszczeń technicznych dla czeskich "vlaków" potrwa co najmniej rok i będzie Czechów kosztować dodatkowe pieniądze. Za to później mniej zapłaciliby za przejazdy. Takie rozwiązanie umożliwi też organizację nowych przystanków w Głuchołazach i Pokrzywnej, o co od lat zabiegają miejscowe władze.

Drugim rozwiązaniem jest utrzymanie konwencji Bieruta, ale to wymaga zgody Komisji Europejskiej. Można też, na wzór granicy polsko-niemieckiej, zawrzeć nową umowę między rządami o lokalnej współpracy transportowej w strefie przygranicznej bez uzyskiwania certyfikatów i licencji. Nasze ministerstwo proponuje równocześnie Czechom, by sfinansowali remont 17 kilometrów torów po polskiej stronie, w zamian za ulgę w opłacie.

PKP PLK równocześnie konsultuje plan likwidacji linii Głuchołazy - Nowy Świętów, która dziś jest jedynym łącznikiem polskiej i czeskiej sieci kolejowej w naszym województwie. Obecnie odbywa się na niej tylko transport towarowy. Władze miejskie wraz z wojewodą zaapelowały do PKP o wstrzymanie się z tym pomysłem na rok. Burmistrz Głuchołaz zlecił bowiem badania ruchu osobowego na linii Głuchołazy - Nysa i chce zabiegać o jej reaktywację u marszałka. Miasto jest też gotowe przejąć miejscowy dworzec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska