PMWSZ w Opolu. Rozmowa z Dorotą Kudaś

Redakcja
Dorota Kudaś, konsultant wojewódzkim w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego.
Dorota Kudaś, konsultant wojewódzkim w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego. Sławomir Mielnik
Rozmowa z Dorotą Kudaś, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego.

- Dlaczego zdecydowała się pani podjąć studia w Instytucie Położnictwa, w PMWSZ w Opolu?
- Miałam potrzebę podwyższenia kwalifikacji zawodowych, pogłębienia wiedzy położniczej, sprawdzenia siebie. Czas spędzony na uczelni, to nie tylko nauka, ale również spotkania, rozmowy z koleżankami położnymi, pielęgniarkami o problemach, z którymi borykamy się w codziennej pracy, życiu. Takie rozmowy zbliżyły nas do siebie, byłyśmy jedną wielką rodziną.

- Jakie wspomnienia wiążą się z podjęciem pierwszej pracy w zawodzie położnej?
- To odległe czasy, ale wracam do nich z wielką przyjemnością i sentymentem... może i tęsknotą. Pierwszy dzień w pracy w szpitalu ginekologiczno-położniczym dobrze pamiętam. W tym dniu do pracy zostało przyjętych dziewięć położnych. Towarzyszyła mi duma i radość, a zarazem obawa, strach, niepewność. Poczułam odpowiedzialność za drugiego człowieka. Po tygodniu pracy miałam swój pierwszy samodzielny dyżur nocny. To był egzamin mojej wiedzy. Wtedy uświadomiłam sobie, że wybór tego zawodu nie był przypadkowy - spełniałam się. Do dnia dzisiejszego daje mi ogrom satysfakcji i radości.

- Teraz kieruje pani grupą 26 położnych. Czy taka obsada jest wystarczająca dla świadczenia pomocy na właściwym poziomie, czy dodatkowe etaty mogłyby wpłynąć na podniesienie jakości opieki nad kobietą ciężarną, rodzącą?
- Obsada personelu pielęgniarek i położnych jest zgodna z normami z 1996 roku. Nijak mają się one do oczekiwań, jakie dziś mają nasze pacjentki. Trwają w tym zakresie prace nad zmianą zapisów w normach zatrudnienia, co za tym idzie ilości personelu położnych i pielęgniarek powinna ulec zmianie.

- Jak łączy pani pracę etatową z innymi zajęciami, gdzie czas na życie rodzinne?
- Staram się nie zabierać pracy do domu. Czasem się to jednak nie udaje. Kiedy nie pracuję zawodowo, to pochłaniają mnie inne funkcje. Na szczęście moi zwierzchnicy są dla mnie bardzo wyrozumiali. Poza moim zespołem pozytywną energię czerpię z radości i miłości najbliższych. Oni wiedzą, że bez tego "pędu" miałabym za dużo czasu i czułabym zmęczenie. Rodzina zawsze była i jest dla mnie najważniejsza. Teraz moim wolnym czasem zarządza 7-miesięczna wnuczka Pola - uwielbiam ją za to. Sprawdzam się w byciu babcią. To jedna z najbardziej odpowiedzialnych funkcji, jakie zdarzyło mi się pełnić. Jest to następny etap sprawdzenia się w życiu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska