Bandyci terroryzują kombinat w Głubczycach

Top Farms
Kłopoty przedsiębiorstwa zaczęły się od podpalenia kombajnów na polu w Kwiatoniowie.
Kłopoty przedsiębiorstwa zaczęły się od podpalenia kombajnów na polu w Kwiatoniowie. Top Farms
Podpalają kombajny i magazyny, niszczą traktory i płody rolne. Straty głubczyckiego Top Farmsu sięgają już ponad miliona złotych, a sprawcy nieznani.

Do magazynu firmy Top Farms w Bogdanowicach Kolonii pod Głubczycami, w którym składowane są ziemniaki, wpada trzech zamaskowanych mężczyzn. Jeden trzyma w ręku siekierę. Podpalają halę i uciekają. Zajmuje im to około trzech minut. Wszystko nagrywa kamera monitoringu. Na szczęście w magazynie pęka plastikowa rura i pod dużym ciśnieniem tryska z niej woda, gasi płomienie. To było w marcu tego roku.

W sierpniu 2012 w Nowych Gołuszowicach scenariusz niemal ten sam: trzech drabów w kominiarkach wpada do jednego z zakładów Top Farmsu, terroryzują stróża, ręce i nogi związują mu specjalnymi plastikowymi opaskami. Jeden pilnuje ochroniarza, pozostali niszczą silos na zboże.

W sumie od lipca ubiegłego roku doszło do dziesięciu aktów terroru wobec głubczyckiego Top Farmsu. Straty wynoszą już grubo ponad milion złotych.

- Mamy problem - przyznaje Krzysztof Gawęcki, prezes Top Farmsu, jednego z największych i najnowocześniejszych przedsiębiorstw rolnych w Polsce. - Ponosimy duże straty. Najbardziej jednak niepokoi nas to, że sprawcy działają brutalnie. Napadów dokonują w kominiarkach, terroryzują pracowników, puszczają z dymem nasze mienie. Boimy się, żeby coś złego nie stało się naszym ludziom.

W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu powołano specjalny zespół, który ma wykryć sprawców niszczenia mienia i napadów na pracowników Top Farmsu. - W jego skład wchodzą doświadczeni kryminalni - zapewnia inspektor Zbigniew Stawarz, zastępca komendanta policji w Opolu.

- Nasi ludzie patrolują tereny należące do Top Farmsu, prowadzą pracę operacyjną. Robimy wszystko, by zatrzymać odpowiedzialnych za te czyny.

Policjanci prowadzący śledztwo w sprawie napadów na Top Farms i niszczenia jego majątku biorą pod uwagę kilka wątków. - Być może to robota byłego pracownika. Został zwolniony i teraz się mści. Może stoi za tym konkurencja - mówi jeden z funkcjonariuszy zaangażowanych w śledztwo. - Ale tak naprawdę niczego nie wykluczamy.

Dla osoby, której informacje przyczynią się do zatrzymania bandytów, ufundowano 20 tys. zł nagrody. Wszelkie sygnały można zgłaszać w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu przy ul. Korfantego osobiście lub telefonicznie pod nr. 77 42 22 202. - Oczywiście gwarantujemy anonimowość, ale informacje zostaną zweryfikowane - zastrzega inspektor Zbigniew Stawarz.

Kłopoty Top Farmsu zaczęły się w połowie lipca ubiegłego roku. Trwały właśnie żniwa rzepaku. Na polu w Kwiatoniowie, kilka kilometrów za Głubczycami, pracowało siedem wypożyczonych przez kombinat rolny kombajnów. Na nieszczęście załamała się pogoda i koszenie trzeba było przerwać. W oczekiwaniu na lepszą aurę kombajny zostały ustawione na skraju pola. 18 lipca nieznani sprawcy podpalili trzy z nich. Doszczętnie spłonęła jedna maszyna.

Kolejny atak miał miejsce 28 lipca 2012. Ktoś podpalił uprawy pszenicy na polach w Bogdanowicach i w okolicy Jędrychowic oraz Lewic. Bandyci zniszczyli też specjalne rękawy do magazynowania paszy w Nowych Gołuszowicach, w Zopowach, Widoku i Głubczycach Sadach. Z dymem puścili składowane na polach stogi słomy.

22 i 30 kwietnia tego roku bandyci znów zaatakowali. Poprzebijali opony w należących do kombinatu traktorach.

- Wzmacniamy zabezpieczenia - mówi Krzysztof Gawęcki, prezes Top Farmsu. - Odbudowujemy i naprawiamy ogrodzenia, montujemy monitoring, zwiększamy ochronę. Robimy, co możemy. Ale bandytów sami nie złapiemy. Nie mamy szans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska