Neurochirurdzy z WCM w Opolu grożą odejściem z pracy

Archiwum
Zespół dr. Łątki wykonuje rocznie około 1500 operacji.
Zespół dr. Łątki wykonuje rocznie około 1500 operacji. Archiwum
Sześciu neurochirurgów nie dogadało się z dyrekcją WCM. Mogą odejść 1 czerwca, bo ostatniego dnia maja kończy się termin wypowiedzeń złożonych przez lekarzy.

Na oddziale neurochirurgii zostałby wtedy tylko ordynator i rezydenci. Zajmowaliby się jedynie pilnymi przypadkami. Ale jak długo?

- Mamy sytuację niełatwą, nie chcę tego komentować - mówi dr Marek Piskozub, dyrektor WCM w Opolu. - My zawarliśmy umowę cywilno-prawną z sześcioma neurochirurgami, która jest ważna do końca 2013 r. Jeśli wycofają wypowiedzenia, będzie ich nadal obowiązywać. Decyzja należy do nich, nie do mnie.

- Moi lekarze są tak zdesperowani, że nie wiadomo, czy ustąpią - odpowiada dr Dariusz Łątka, ordynator Oddziału Neurochirurgii WCM. - Dyrekcja nie podjęła z nami rozmów, choć obiecywała negocjacje i wypracowanie kompromisu. Albo jesteśmy partnerami dla siebie, albo nie.

Oliwy do ognia dolała dyrekcja szpitala, ogłaszając dwa publiczne konkursy ofert na usługi neurochirurgiczne. Choć w Polsce jest 460 neurochirurgów, nikt jednak nie odpowiedział. Jest więc pat.

Do konfliktu między lekarzami i dyrekcją doszło, kiedy ta wprowadziła dwie poprawki do starych kontraktów. Jedna pozbawiała wynagrodzenia lekarza, który nie jest głównym wykonawcą zabiegu, tylko asystuje przy nim ordynatorowi lub rezydentowi. Druga wprowadziła zakaz konkurencji, czyli podejmowania dodatkowej pracy.

- Dyrekcja nie zgodziła się na wycofanie żadnej z nich i obecnie lekarz asystujący przy operacjach nie dostaje nic - podkreśla dr Łątka. - Chciałbym też odnieść się do zakazu konkurencji: nam nie chodzi o zarabianie na boku, tylko, żeby każdy z nas był wolnym człowiekiem. Bo to myśmy sami w siebie zainwestowali, w swoje umiejętności, jeżdżąc na szkolenia i konferencje.

Na razie pacjenci nie mają wyznaczanych konkretnych terminów planowych zabiegów. - Wpisujemy ich tylko na listę, bo nie wiemy, co dalej będzie - mówi ordynator.

To niepokoi wicemarszałka Romana Kolka, który wystąpił w roli negocjatora. - We wtorek poinformowałem o problemie zarząd województwa i zobowiążemy dyrektora Piskozuba, by na naszym posiedzeniu 27 maja przedstawił sposób rozwiązania konfliktu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska