Decyzja wydana przez Sanepid, który skontrolował budynki Brzeskiego Centrum Medycznego, jest rozpisana na 10 stronach.
Jest tam cały katalog zaleceń, z których ogromna większość dotyczy brudnych ścian i sufitów, które mają "niejednolitą strukturę", popękanych kafelek, zużytych futryn, drzwi i parapetów, a także uwagi do sprzętów, takich jak stołki, kosze na śmieci, fotele, kanapy, łóżka.
Sprawę nagłośnili opozycyjni radni powiatu, którzy domagali się wyciągnięcia konsekwencji przez starostę, łącznie z odwołaniem dyrektora BCM.
Czy są do tego podstawy, a pacjenci mają czego się bać? Trudność w odczytaniu decyzji Sanepidu polega na tym, że kontrolerzy do jednego worka wrzucili swoje zastrzeżenia dotyczące gabinetów zabiegowych, dyżurek lekarzy i pielęgniarek, jak i korytarzy czy nawet piwnic.
W efekcie pęknięta tapicerka fotela w gabinecie ordynatora jest wymieniona jednym tchem ze zużytym przewijakiem dla dziecka na oddziale dziecięcym czy odrapaną szafką na ubrania w piwnicy.
W prawie wszystkich wypadkach inspektorzy sanitarni podkreślali: zużyte sprzęty, kafelki, ściany i sufity utrudniają przeprowadzanie skutecznej dezynfekcji, co stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowia pacjentów.
- Działamy w budynku, który ma ponad 45 lat i w związku z tym część z tych wymienionych w protokole elementów jest zużyta - broni się Mariusz Grochowski, dyrektor BCM. - Kafle uległy przebarwieniom, farba na ścianach może być popękana, taborety i łóżka mają ślady użytkowania. To normalne i na tym polega działanie Sanepidu, że przychodzi i punktuje, co trzeba pomalować, a co wymienić
Jednocześnie dyrektor Grochowski zapewnia: - Takie bieżące remonty, naprawy, wymiany robimy regularnie, a rocznie wydajemy na to od 100 do 300 tysięcy złotych. Wszystkiego nie jesteśmy w stanie zrobić, bo na to trzeba byłoby mieć milion złotych co roku, ale na bieżąco pobieramy wymazy i one wskazują, że jest czysto.
Największy żal dyrektor ma właśnie do zarzutów o brud.
- Szpital jest czysty i wyjątkową podłością w stosunku do ludzi, którzy tu pracują jest mówienie, że oni nie dbają o tę czystość - uważa Grochowski. - Spełniamy wszystkie normy i procedury, mamy certyfikaty ISO, używamy najlepszych środków dezynfekujących, a tutaj pracuje armia ludzi, która dba o czystość i nigdy nie było mowy o tym, że coś jest brudne.
Najpoważniejsze zastrzeżenia budził stan sali do cięć cesarskich, którą Sanepid nakazał wyłączyć z użytkowania.
- Wszystkie takie zabiegi - a nie jest ich dużo - przeprowadzamy teraz na bloku operacyjnym - tłumaczy szef szpitala.
Blok operacyjny przeszedł właśnie bieżący remont, a teraz podobne prace mają zostać przeprowadzone w sali cięć cesarskich.
- Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pacjenci są bezpieczni i mogą być spokojni o stan sanitarny szpitala - deklaruje Grochowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?