Sanepid skontrolował szpital w Brzegu. Wyniki kontroli

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Sanepid nakazał wyłączyć z użytkowania salę cięć cesarskich i teraz takie porody są przeprowadzane na bloku operacyjnym, który właśnie przeszedł remont.
Sanepid nakazał wyłączyć z użytkowania salę cięć cesarskich i teraz takie porody są przeprowadzane na bloku operacyjnym, który właśnie przeszedł remont. Jarosław Staśkiewicz
Wyniki kontroli Sanepidu w szpitalu wywołały polityczną burzę. - Budynek ma ponad 45 lat i zalecenia kontrolerów są w takim wypadku naturalne - mówi szef lecznicy.

Decyzja wydana przez Sanepid, który skontrolował budynki Brzeskiego Centrum Medycznego, jest rozpisana na 10 stronach.

Jest tam cały katalog zaleceń, z których ogromna większość dotyczy brudnych ścian i sufitów, które mają "niejednolitą strukturę", popękanych kafelek, zużytych futryn, drzwi i parapetów, a także uwagi do sprzętów, takich jak stołki, kosze na śmieci, fotele, kanapy, łóżka.

Sprawę nagłośnili opozycyjni radni powiatu, którzy domagali się wyciągnięcia konsekwencji przez starostę, łącznie z odwołaniem dyrektora BCM.

Czy są do tego podstawy, a pacjenci mają czego się bać? Trudność w odczytaniu decyzji Sanepidu polega na tym, że kontrolerzy do jednego worka wrzucili swoje zastrzeżenia dotyczące gabinetów zabiegowych, dyżurek lekarzy i pielęgniarek, jak i korytarzy czy nawet piwnic.
W efekcie pęknięta tapicerka fotela w gabinecie ordynatora jest wymieniona jednym tchem ze zużytym przewijakiem dla dziecka na oddziale dziecięcym czy odrapaną szafką na ubrania w piwnicy.

W prawie wszystkich wypadkach inspektorzy sanitarni podkreślali: zużyte sprzęty, kafelki, ściany i sufity utrudniają przeprowadzanie skutecznej dezynfekcji, co stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowia pacjentów.

- Działamy w budynku, który ma ponad 45 lat i w związku z tym część z tych wymienionych w protokole elementów jest zużyta - broni się Mariusz Grochowski, dyrektor BCM. - Kafle uległy przebarwieniom, farba na ścianach może być popękana, taborety i łóżka mają ślady użytkowania. To normalne i na tym polega działanie Sanepidu, że przychodzi i punktuje, co trzeba pomalować, a co wymienić

Jednocześnie dyrektor Grochowski zapewnia: - Takie bieżące remonty, naprawy, wymiany robimy regularnie, a rocznie wydajemy na to od 100 do 300 tysięcy złotych. Wszystkiego nie jesteśmy w stanie zrobić, bo na to trzeba byłoby mieć milion złotych co roku, ale na bieżąco pobieramy wymazy i one wskazują, że jest czysto.

Największy żal dyrektor ma właśnie do zarzutów o brud.

- Szpital jest czysty i wyjątkową podłością w stosunku do ludzi, którzy tu pracują jest mówienie, że oni nie dbają o tę czystość - uważa Grochowski. - Spełniamy wszystkie normy i procedury, mamy certyfikaty ISO, używamy najlepszych środków dezynfekujących, a tutaj pracuje armia ludzi, która dba o czystość i nigdy nie było mowy o tym, że coś jest brudne.

Najpoważniejsze zastrzeżenia budził stan sali do cięć cesarskich, którą Sanepid nakazał wyłączyć z użytkowania.

- Wszystkie takie zabiegi - a nie jest ich dużo - przeprowadzamy teraz na bloku operacyjnym - tłumaczy szef szpitala.
Blok operacyjny przeszedł właśnie bieżący remont, a teraz podobne prace mają zostać przeprowadzone w sali cięć cesarskich.

- Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pacjenci są bezpieczni i mogą być spokojni o stan sanitarny szpitala - deklaruje Grochowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska