Taka sytuacja fachowo nazywa się koincydencją świadczeń. Wyniki kontroli, przeprowadzonych w szpitalach i przychodniach na Opolszczyźnie, dotyczyły I kwartału 2013 roku.
W tym okresie do jednoczesnego udzielenia porady w przychodni specjalistycznej i leczenia tego samego pacjenta w szpitalu doszło w 83 przypadkach. Dotychczas opolski NFZ zweryfikował 65 z tych świadczeń, z czego 26 uznał jako niezasadne.
Jeśli natomiast chodzi o jednoczesny pobyt tego samego pacjenta w szpitalu i leczenie go w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej, to takich świadczeń było 448. Z tego opolski NFZ zweryfikował na razie 109, z czego zakwestionował 55.
- Jedna z takich kuriozalnych sytuacji miała miejsce w dużym szpitalu w Opolu, gdzie pacjent ubrał się w cywilne rzeczy i poszedł do przychodni, w której akurat tego dnia wypadała mu wizyta u specjalisty - relacjonuje Jerzy Pilarski, naczelnik Wydziału Świadczeń Opieki Zdrowotnej opolskiego NFZ. - Nikt tego nie zauważył, ale też trudno, żeby personel szpitala każdego upilnował. Ponadto część zakwestionowanych świadczeń dotyczyła tego, że ktoś był hospitalizowany, a jego rodzina poszła w tym czasie do lekarza podstawowej opieki, w której ta osoba się leczy - po receptę na leki, po zlecenie na pieluchomajtki, po zaświadczenie do ZUS lub po zaświadczenie z tytułu opieki nad chorym.
Zdaniem opolskiego NFZ zarówno przychodnia specjalistyczna, jaki i przychodnia POZ nie miały prawa takiej porady wykazywać w rozliczeniu z funduszem, skoro lekarz na oczy pacjenta nie widział.
- Przede wszystkim jednak szpital musi zapewnić leki i środki pomocnicze, czyli np. pieluchomajtki swojemu pacjentowi, o czym być może wszyscy nie wiedzą - dodaje naczelnik.
W przypadku kontroli: przychodnia specjalistyczna-szpital NFZ nałożył na placówki kary na łączną kwotę 11665,02 zł. Z tego nienależne świadczenia oszacował na 5143,65 zł, z czego 676 zł jeden ze szpitali musi zapłacić zakwestionowaną hospitalizację.
Jeśli chodzi o kontrole dotyczące powiązania porad w podstawowej opiece i szpitalu, to łączna wysokość kar wyniosła 22511,25 zł. Z tego zakwestionowano nieprawidłowo rozliczone hospitalizacje za 1716 zł.
- Jedno z zakwestionowanych świadczeń dotyczyło ciężarnej, która skorzystała z przysługujących jej bezpłatnych badań w konkretnym tygodniu ciąży, po czym przyszła je znowu zrobić po siedmiu dniach - opowiada Jerzy Pilarski. - Lekarz wiedział, że nie może ich tak szybko znowu zlecić, więc wpisał późniejszą datę. Tak się jednak złożyło, że kobieta trafiła w tym czasie do szpitala i się wydało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?