Właściciel pizzerii pozwał do sądu burmistrza Krapkowic

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Klienci nie mogą już korzystać z ogródka - mówi Agnieszka Lasota, menedżer lokalu. - Gdy parasole były rozłożone, mieliśmy tutaj naloty straży miejskiej.
- Klienci nie mogą już korzystać z ogródka - mówi Agnieszka Lasota, menedżer lokalu. - Gdy parasole były rozłożone, mieliśmy tutaj naloty straży miejskiej. Radosław DImitrow
Burmistrz Andrzej Kasiura cofnął pizzerii Verona pozwolenie na sprzedaż piwa pod parasolami. Marcin Morawiec, właściciel lokalu, uważa, że decyzję podjęto bezprawnie.

Chodzi o ogródek piwny, który przez 10 ostatnich lat działał w sezonie letnim przy restauracji w centrum miasta. Formalnie stał on na terenie gminnej drogi, tuż obok postoju taksówek. Pół roku temu Marcin Morawiec, właściciel lokalu, dostał pismo od gminy, że ta wypowiada mu umowę na dzierżawę fragmentu drogi, co było jednoznaczne z tym, że więcej ogródka rozłożyć nie może.

- Decyzja burmistrza sprawiła, że w restauracji spadły obroty, zatrudniam mniej ludzi, klienci nie mogą korzystać z ogródka, a gmina straciła na tym 1000 zł miesięcznie, bo tyle płaciłem za dzierżawę terenu - mówi Morawiec. - Można śmiało powiedzieć, że na tej decyzji stracili wszyscy, natomiast burmistrz, doręczając mi wypowiedzenie, nie przedstawił nawet uzasadnienia.

Andrzej Kasiura tłumaczy, że podjął taką decyzję, by uwolnić miejsca parkingowe w tej części miasta. Przyznaje, że pośredni wpływ na decyzję miał konflikt, który trwa między Marcinem Morawcem a właścicielem sąsiedniej kamienicy. Ten drugi od 2006 roku nie może ruszyć z przebudową kamienicy, bo Morawiec skarży decyzje o warunkach zabudowy, które przyznaje gmina (zgłasza uwagi dotyczące planowanej inwestycji).

- W jednym z pism, które trafiło do gminy, pan Morawiec zgłaszał zastrzeżenia, że w okolicy jest zbyt mało miejsc parkingowych, by w sąsiedniej kamienicy mogła powstać nowa działalność - tłumaczy Kasiura. - By rozwiązać ten problem, przywróciłem kilka miejsc postojowych kosztem ogródka piwnego.

Marcin Morawiec odpowiada, że owszem, wspominał o małej liczbie miejsc, ale dlatego, bo proponował utworzenie nowego parkingu na pobliskim terenie, który dziś stoi niezagospodarowany. Właściciel pizzerii zaskarżył decyzję burmistrza, a w maju tradycyjnie rozłożył swój ogródek, bo uznał, że umowa z gminą nadal go obowiązuje. Urzędnicy odbili piłeczkę, nakładając na Morawca karę w wysokości 13 tys. złotych za zajęcie terenu.

- Gdy rozłożyliśmy ogródek, restaurację zaczęła nachodzić straż miejska i straszyć obsługę, że jak nie wyprosimy klientów z ogródka, to wlepią nam mandat - żali się Agnieszka Lasota, menedżer lokalu.

Burmistrz Andrzej Kasiura odpowiada, że po wypowiedzeniu umowy teren został zajęty nielegalnie.

- Jako szef gminy muszę pilnować porządku i tego, by przepisy były przestrzegane - tłumaczy.

Na ostatnią sesję Morawiec złożył skargę na działalność burmistrza, który - jego zdaniem - nie powinien wiązać działalności piwnego ogródka z międzysąsiedzkim sporem. Zajmie się nią komisja rewizyjna. Zgłosił także sprawę do sądu w Strzelcach Opolskich, by rozstrzygnął, czy burmistrz miał prawo rozwiązać umowę na dzierżawę drogi pod ogródek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska