Wakacje 2013. Jadąc za granicę, pamiętajmy o ubezpieczeniu

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
– Zabieram kartę EKUZ niezależnie od tego, czy jadę do Czech czy na drugi koniec Europy – mówi Joanna Krok ze Strzelec Opolskich. – Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebna.
– Zabieram kartę EKUZ niezależnie od tego, czy jadę do Czech czy na drugi koniec Europy – mówi Joanna Krok ze Strzelec Opolskich. – Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebna. Radosław Dimitrow
Europejska karta ubezpieczenia zdrowotnego to pierwsza rzecz, o którą powinien zadbać każdy wyjeżdżający na zagraniczny wypoczynek.

- Można wysłać do nas wniosek pocztą i otrzymać ją w ciągu kilku dni albo przyjść osobiście i dostać ją w pięć minut - mówi Beata Cyganiuk, rzecznik prasowy opolskiego oddziałuNarodowego FunduszuZdrowia.

Upoważnia ona ubezpieczone w Polsce osoby do uzyskania świadczeń medycznych w krajach UniiEuropejskiej oraz w Islandii, Liechtensteinie,Norwegii i Szwajcarii. Jakich? Jak tłumaczy NFZ, "niezbędnych z medycznego punktu widzenia", czyli takich, których nieudzielenie musiałby oznaczać konieczność powrotu do kraju.

Nie oznacza to jednak, że wszędzie automatycznie otrzymamy bezpłatną opiekę. Przykładowo: gdy znajdziemy się w szpitalu w Austrii, zapłacimy ekstra 10 euro za wyżywienie każdego dnia. Z kolei w Hiszpanii pieniądze za każdą wizytę u dentysty wydamy z własnej kieszeni i nie ma mowy o jakiejkolwiek refundacji.

Na Węgrzech za niektóre przepisane leki będziemy musieli dopłacić nawet do 90 procent ich ceny, zaś we Francji obowiązuje zasada, że najpierw pacjent pokrywa 100 proc. opłat, a następnie może się ubiegać o ich zwrot w miejscowej kasie chorych. We Francji doba pobytu w szpitalu kosztuje od 500 do 1500 euro.

Bywa jednak, że kasy chorych zwracają tylko 80 procent kosztów leczenia.Z kolei za wizytę u specjalisty zapłacimy od 30 do nawet 70 euro. - Dlatego zawsze zalecamy wykupienie dodatkowego ubezpieczenia w prywatnych firmach - mówiBeata Cyganiuk.

W Afryce,Azji czy Ameryce karta EKUZ do niczego nam się nie przyda. W przypadku wyjazdu organizowanego przez touroperatora ten ostatni ma obowiązek ubezpieczyć klienta.

- Przepisy nie regulują jednak, do jakiej kwoty ma być to ubezpieczenie. Warto to sprawdzić przed wyjazdem - podpowiada MarcinTarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Często są to najtańsze polisy do 10 tysięcy euro ewentualnych kosztów leczenia. Tarczyński radzi, aby poszperać wcześniej w internecie, ile kosztuje opieka medyczna w kraju, do którego się wybieramy.

- W zdecydowanej większości przypadków ubezpieczenia touroperatorów jednak wystarczają - podkreśla analityk izby.

Musimy być ostrożniejsi, gdy samodzielnie organizujemy wyjazd do egzotycznego kraju. - Wówczas warto wykupić te droższe ubezpieczenia, np do 50 tys. euro. Różnica w cenie wynosi około kilkudziesięciu złotych - podkreśla Maciej Tarczyński.

Daniel, fotoreporter z Kędzierzyna-Koźla, samodzielnie zwiedzał niedawno USA i Tajlandię. - Porządne ubezpieczenie na okres trzech tygodni dla dwóch osób wykupione w solidnym towarzystwie kosztowało jakieś 400 złotych. To nieduża cena za poczucie bezpieczeństwa - opowiada podróżnik.

Eksperci radzą, aby jeszcze przed wyjazdem zapoznać się z procedurą postępowania w razie wypadku.

Jest ona szczegółowo opisana w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Zazwyczaj wystarczy pamiętać numer polisy. Warto także mieć przy sobie nr infolinii ubezpieczyciela, by w przypadku pojawienia się problemów mógł bezzwłocznie zorganizować pomoc - umówić wizytę u lekarza czy wskazać najbliższy posterunek policji.

Jutro w poradniku wakacyjnym napiszemy, jak zorganizować niedrogi rodzinny wyjazd za granicę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska