Dzikie wysypisko śmieci w Kup

Archiwum
Archiwum
Na opuszczonej posesji w pobliżu szpitala w Kup powstało dzikie wysypisko śmieci.

- Wybrałem się na spacer do miejscowości Kup. Miała to być wycieczka po lesie i zadbanej okolicy. Przeżyłem szok - opowiada pan Wacław, czytelnik, który wybrał się z dziećmi na spacer w pobliżu szpitala w Kup.

- Pomiędzy wyremontowanym szpitalem a blokiem stoi stary, rozwalający się domek. Zarośnięty bzami, chaszczami, z rozwalonym płotem i szopą. Obok biegnie droga przez las, którą licznie uczęszczają spacerowicze...

Gdy nasz czytelnik przechodził obok - zwrócił uwagę na odgłosy, jakby popiskiwanie kota. - Zdecydowałem się ta wejść - relacjonuje.

Kociak czmychnął. Natomiast spacerowicza poraził odór, który wydobywał się z szopki. - Podszedłem do szopy i moim oczom ukazał się widok okropny. Pełno śmieci i brudu. A na tym wszystkim zostawiony martwy pies, w stanie rozkładu - mówi.

Prawdopodobnie był to czyjś pies, ale właścicielom po jego śmierci nie chciało się truchła zakopać, o oddaniu do utylizacji nie mówiąc.

- Najwyraźniej na tej opuszczonej posesji okoliczni mieszkańcy zrobili sobie wysypisko śmieci. Obok tej szopy biegnie droga do bloku obok. Czy naprawdę nikt w upalne dni nie poczuł tak ogromnego smrodu? Czy nikt nie zauważył, że jest tu nielegalne wysypisko śmieci? - pyta się pan Wacław.

Przekazaliśmy interwencję sołtysowi wsi, Januszowi Piontkowskiemu. - Po informacji z nto poszedłem na tę posesję i niestety wszystko się potwierdziło - mówi sołtys. - To przykre, bo to mieszkańcy wsi wyrzucali tu śmieci, także tego psa. Od innych oczekują porządku, a sami tak się zachowują!
Sołtys przyznaje, że takie wysypiska śmieci mogą stwarzać zagrożenie sanitarne: gnieżdżą się tu szczury i robactwo. Poinformował gminę o zaistniałej sytuacji.

Jak mówi wójt Dobrzenia, Henryk Wróbel, gmina zleci usunięcie truchła firmie, z którą ma podpisaną umowę na sprzątanie martwych zwierząt np. z ulic.

- Zrobią to w ciągu 24 godzin. Natomiast nie wiem, czy będziemy na rachunek gminy, czyli naszych podatników, sprzątać śmieci z posesji. Tym bardziej że ten dom to prywatna własność - mówi wójt.

Henryk Wróbel dodaje, że w wielu wsiach gminy znajdują się domy opuszczone, z
nieuregulowanymi kwestiami spadkowymi: - To kłopot dla gminy. Nieruchomości popadają w ruinę, stanowią zagrożenie, tym bardziej że w wakacje dzieci często na nie wchodzą, szukając przygody. Tymczasem w każdej chwili może pod dzieckiem załamać się podłoga, schody... O nieszczęście łatwo.

Wójt uważa, że gmina powinna w takich sytuacjach mieć prawo przejęcia i sprzedania nieruchomości komuś, kto ją zagospodaruje.

- A pieniądze ze sprzedaży należałoby złożyć do depozytu i wypłacić ewentualnym spadkobiercom, gdyby się znaleźli. Ale nie mamy takich możliwości. Prawo własności jest najważniejsze - mówi wójt Wróbel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska